„Kościoły, parafie, a także pracujący w nich księża i siostry to ręce Kościoła, które obejmują najbardziej potrzebujących” – mówił przed XIV Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym ks. bp Edward Kawa ze Lwowa. „Nadchodząca niedziela to wyraźny znak, że jesteśmy blisko cierpiącej Ukrainy” – podkreślał ks. abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.
XIV Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym odbywa się pod hasłem „Uleczyć tęsknotę”. W tym roku jest on poświęcony Ukrainie. 13 listopada w parafiach prowadzona będzie zbiórka środków. Towarzyszyć będzie jej modlitwa o pokój. „Ta niedziela będzie wyraźnym znakiem, że jesteśmy z narodem ukraińskim” – mówił w trakcie konferencji prasowej poprzedzającej wydarzenie ks. abp Tadeusz Wojda, przewodniczący polskiej sekcji PKWP.
Dramat Ukrainy
Metropolita gdański wyjaśnił, że Ukraina przeżywa ogromny dramat. „Wielka przemoc, wielu zabitych, cierpienie. Wobec tego wszystkiego nie możemy być obojętni. Bądźmy solidarni z tymi, którzy cierpią” – wskazywał. Zwrócił uwagę, że „po dziewięciu miesiącach wojny może przyjść zniechęcenie”. Dodał, że „tym bardziej trzeba zachęcać do pomocy”.
„Mamy przed sobą zimę, a wiemy, że na Ukrainie ponad 40 proc. infrastruktury energetycznej, grzewczej, zostało zniszczone. Ci ludzie będą mieli ogromnie trudno. Mierzą się z pytaniem, jak przeżyć, gdy temperatura jest poniżej zera, a perspektywa taka nie zamyka się na jednym dniu czy dwóch, ale dotyczy kilku miesięcy” – tłumaczył ks. abp Wojda.
O aktualnej sytuacji za wschodnią granicą mówił ks. bp Edward Kawa ze Lwowa. Zauważył, że pilnie potrzebne są ciepłe ubrania i generatory prądu. „Mnóstwo miast zostało bez elektryczności, szczególnie centrum kraju i wschód. Teraz już jednak także zachód ma problem. W ciągu dnia prąd jest dostępny tylko na kilka godzin. Podobnie dzieje się z ogrzewaniem i wodą. Ludzie są pozbawieni podstawowych warunków do życia” – zauważył biskup pomocniczy. Podkreślił, że bez wsparcia z zewnątrz, Ukraina nie przetrwa, choć – jak dodał – mimo trudnych warunków ludzie nie uciekają z kraju.
Pomoc potrzebującym
Bp Kawa zaznaczył, że od początku wojny przez Lwów, skąd pomoc jest rozdzielana wśród najbardziej potrzebujących, przeszło ponad 800 20-tonowych ciężarówek. W tej chwili wsparcia z zewnątrz jest mniej, ale jest ono bardziej ukierunkowane na to, co najważniejsze.
Biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej sięgnął po przykład, gdzie jeden ze szpitali zgłosił, że potrzebuje koce. Szybko udało się je zorganizować. Według biskupa, bez tego, co robi Polska, sytuacja na Ukrainie wyglądałaby zupełnie inaczej. „To z Polski pochodzi 80 proc. wsparcia, jakie do nas dociera. To żywność, leki, ubrania, przyjmowanie uchodźców, pomaganie nam w przyjęciu potrzebujących na zachodzie kraju” – zauważył bp Kawa.
Ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP, sięgnął po dane, z których wynika, że na Ukrainie 6 mln 600 tys. osób to uchodźcy wewnętrzni. Wyjaśnił, że m.in. dla nich Kościół staje się szpitalem, noclegownią czy kuchnią. „Dlatego chcemy dać narzędzia kapłanom, zakonnikom i siostrom, aby mogli pomóc potrzebującym” – wskazał.
Model wsparcia
Ks. bp Edward Kawa tłumaczył, że ten model wsparcia sprawdza się w kraju wojny. „PKWP pomaga przede wszystkim w kościołach, parafiach, pomaga siostrom zakonnym, księżom. To są ręce Kościoła, które obejmują najbardziej potrzebujących. W każdym miejscu, gdzie mamy naszych kapłanów, mamy ludzi, którzy posługują cierpiącym” – mówił.
Podkreślił, że po dziewięciu miesiącach Kościół na Ukrainie ma bardzo dobre rozeznanie, gdzie potrzeba pilnych działań. Przywołał transport do Zaporoża, gdzie obok żywności i ubrań, trafiło też drewno na opał i generatory. „Jest wiele miejsc, gdzie tego drewna brakuje, a na południu Ukrainy nie ma lasów, są stepy. Tam jest ono na wagę złota” – zauważył biskup pomocniczy ze Lwowa.
Dodał, że na wschodzie, gdzie są ostrzały, ludzie nadal mieszkają w piwnicach, a bez wsparcia zewnętrznego nie przeżyją. Część pomocy trafia też na tereny graniczące z Białorusią. „Są tam biedne wioski, bardzo zniszczone przez okupację. Zostali tam starsi ludzie, którzy czekają zwłaszcza na leki i odzież. A nie chcemy ich zostawić samych, szczególnie na czas zimy” – tłumaczył bp Kawa.
Pomoc na miejscu
Ks. prof. Waldemar Cisło nie miał wątpliwości, że po tym, jak Polska zdała egzamin z uczynków miłosierdzia, przyjmując miliony uchodźców u siebie, teraz najważniejszym zadaniem stała się pomoc na miejscu. „To biedni pozostali w kraju, ze względu na stan zdrowia, brak środków czy zaawansowany wiek” – wyjaśnił.
Dyrektor sekcji polskiej PKWP przywołał liczby, które wskazują, że po 2014 roku Stowarzyszenie, które obejmuje 23 biura krajowe, przekazywało na Ukrainę w granicach 5-6 mln euro rocznie. W tym roku ta suma ma wynieść 8 mln.
Więcej informacji o Dniu Solidarności z Kościołem Prześladowanym: pkwp.org/ukraina. Wpłaty można kierować na konto: 87 1020 1068 0000 1402 0096 8990 z dopiskiem „Ukraina”.
Artykuł został stworzony przez Biuro Prasowe PKWP.
CZYTAJ TAKŻE: Tajemnica śmierci ks. Blachnickiego czeka na wyjaśnienie. Felieton Jana Pospieszalskiego