Gdy patrzy się na to, co dzieje się w Polsce i świecie z opinią o Janie Pawle II trudno oprzeć się uczuciu swoistej analogii. Bardzo podobny proces zniszczenia wizerunku miał miejsce od lat sześćdziesiątych w stosunku do papieża Piusa XII. Również w tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z intencjonalną grą na podważenie zasług namiestnika Chrystusa. Niestety gra ta została przez katolików w znacznej mierze przegrana, czego dowodem jest brak choćby beatyfikacji dla papieża Pacellego.
Pius XII aż do roku 1963 był pamiętany jako postać niemal heroiczna, jako osoba, która podejmując ryzyko, korzystając przy tym z możliwości kościelnych instytucji, ratowała ludzi, a szczególnie Żydów. Skala tych działań była na tyle duża, że papież Pacelli spodziewał się aresztowania. Dlatego przekazał swoim współpracownikom specyficzny testament, w którym wprost sygnalizował, że jeśli zostanie pojmany automatycznie zrzeknie się – dla dobra Kościoła – papiestwa.
Akcja komunistycznych służb
Gdy Pius XII umierał w roku 1958, minister spraw zagranicznych Izraela Golda Meira wysłała do Watykanu pełną wdzięczności kondolencyjną notę i to pomimo tego, że wiele jeszcze miało upłynąć lat zanim zostały ustanowione stosunki dyplomatyczne pomiędzy Izraelem a Stolicą Apostolską. Wystarczyła jednak dobrze zorganizowana akcja komunistycznych służb, która zainspirowała niemieckiego dramaturga Rolfa Hochhutha do napisania sztuki Namiestnik, rzucającej cień na papieża Pacellego, by uruchomione zostały pokłady antykatolickiej nienawiści obecna w mentalności zachodnich elit. Do dziś właściwie trzeba powiedzieć, że pamięć o Piusie XII nie zostało odzyskana pomimo tego, że badania historyczne podważyły jego czarną legendę.
Im więcej zajmuję się oskarżeniami wobec Jana Pawła II, który gdy umierał był dla katolików święty, a dla świata godny szacunku jako “papież praw człowieka”, tym bardziej widzę podobieństwa z historią Piusa. Uważne przyglądanie się pontyfikatowi Jana Pawła II tylko potwierdza jak absurdalne są zarzuty o to, że mógł on być “papieżem kryjącym pedofilów”. Mają one tyle mniej więcej wspólnego z rzeczywistością, co nazywanie Piusa XII “papieżem Hitlera”.
CZYTAJ TAKŻE: Pius XII – historia manipulacji
Alternatywna wersja historii
Niestety dziś popularne wersje historii piszą twórcy memów, które wiralowo obiegają świat i kolonizują wyobraźnie szczególnie młodego pokolenia. Dlatego istnieje potrzeba by ci, którzy są przekonani o świętości Jana Pawła II opierali się w swoich przekonaniach nie tylko na swoich przeczuciach. Konieczne jest by dążyli do konkretnej wiedzy, która pozwoli im dyskutować z oszczercami.
Tak, każdy z nas musi się przekopać przez raport o McCarricku, dziennikarskie śledztwa o Macielu Degollado, czy omówienia sprawy abp. Juliusza Paetza. Niestety. Nie można odwracać głowy, ponieważ blisko jesteśmy tego, by stracić kolejnego papieża, a razem z nim – co jest najistotniejsze – spuściznę, którą nam zostawił. Należy do niej nauczanie moralne, ale także polityczne, antropologiczne, dotyczące sztuki czy nauki. Jan Paweł II był wielkim aktualizatorem polskiej i katolickiej tradycji. Zatem sprawa jest naprawdę ważna. Trzeba wręcz powiedzieć, że to sprawa życia i śmierci, polskie być albo nie być.
Dlaczego? Ponieważ trwająca akcja przeciw Janowi Pawłowi II obliczona jest na kompromitację zasad, na których opiera się tysiąc lat polskiego istnienia. Jeśli nasza własna tradycja zniknie, jej miejsce zajmą nowe ideologie. Razem z ich dominacją zaczniemy, jako naród, myśleć z perspektywy tych, którzy te ideologie tworzą, ideologie bowiem nigdy nie są bezinteresowne.