Dziś mija sześć lat od śmierci Heleny Kmieć – 26-letniej świeckiej misjonarki, która została zamordowana podczas pełnienia posługi w Boliwii. W grudniu rozpoczęły się przygotowania do jej procesu beatyfikacyjnego. Warto przy tej okazji przyjrzeć się bliżej postaci, która nadal inspiruje wiele osób do głoszenia Ewangelii i czynienia dobra.
„Oddała życie jako męczennica w imię Chrystusa, stała się wzorem do naśladowania dla wielu młodych ludzi” – te słowa o Helenie wypowiedział bp Jan Zając, będący krewnym Heleny, podczas uroczystości upamiętniających wolontariuszkę w szóstą rocznicę jej męczeńskiej śmierci. Odbyły się one pod hasłem „Misja Świętość” w kościele świętej Barbary w Libiążu na Małopolsce. To rodzinna parafia misjonarki. Dlatego to właśnie tam sześć lat po tragedii spotykali się przedstawiciele fundacji imienia Heleny Kmieć oraz postulator jej procesu beatyfikacyjnego ks. Paweł Wróbel.
– To właśnie między innymi do parafii świętej Barbary docierają świadectwa osób, które doświadczyły szczególnych łask za wstawiennictwem Heleny Kmieć – zaznaczył ks. Wróbel.
Helena Agnieszka Kmieć urodziła się 9 lutego 1991 r. w Krakowie, choć pochodziła z Libiąża. Od 2012 roku należała do Wolontariatu Misyjnego Salvator w Trzebini. Wyjeżdżała na placówki misyjne do Rumunii, na Węgry i do Zambii. Działała również w Duszpasterstwie Akademickim w Gliwicach, śpiewała w Chórze Akademickim Politechniki Śląskiej. W 2016 roku była koordynatorką 31. Światowych Dni Młodzieży w rodzinnej parafii św. Barbary w Libiążu.
Pracę na misji w Cochabambie rozpoczęła 8 stycznia 2017 roku, wraz z koleżanką Anitą Szuwald. Wolontariuszki pomagały zakonnicom ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Dębickich w prowadzeniu ochronki. Miały być tam pół roku. 24 stycznia miał miejsce atak na ochronkę. Helena zginęła od ciosów nożem, zadanych przez napastnika.
W książce „Helena. Misja możliwa”, zawierającej 24 rozmowy z bliskimi Heleny Kmieć, Anita Szuwald wspominała, że to miał być jej ostatni wyjazd, a potem chciała wrócić i zakładać rodzinę.
– Po śmierci Heleny weszłam do jednego z kościołów w Boliwii. Zobaczyłam duży obraz Jezusa Miłosiernego z napisem „Jezu, ufam Tobie”, w języku polskim – wspominała koleżanka zamordowanej wolontariuszki, która sama cudem uniknęła śmierci.
Rok po tragedii fundacja imienia Heleny Kmieć rozpoczęła program stypendialny dla najbardziej potrzebujących dzieci na terenie misji. Program wspiera edukację uczniów w Boliwii, Zambii i na Filipinach.
W grudniu oficjalnie rozpoczęły się przygotowania do procesu beatyfikacyjnego wolontariuszki, o czym poinformował rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski. Dekretem abp. Marka Jędraszewskiego powołano postulatora procesu, którym został ks. Paweł Wróbel. Następną fazą przygotowań będzie powołanie przez metropolitę krakowskiego komisji historycznej i cenzorów teologów, którzy zbadają pisma Heleny pod kątem zgodności z nauką Kościoła. Potem abp Jędraszewski skieruje prośbę o opinię Konferencji Episkopatu Polski, potrzebne będzie także tzw. nulla osta, czyli poświadczenie Stolicy Apostolskiej na rozpoczęcie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego.