Część pierwsza cyklu podsumowującego medialny atak na Jana Pawła II.
Można już powoli dokonać podsumowania ataków jakie na Jana Pawła II przeprowadziły w ostatnich tygodniach liberalne ośrodki medialne, pod szczególnym przewodnictwem telewizji TVN, wydawnictwa Agora i „Gazety Wyborczej”.
Choć pamięć o Janie Pawle II została poddana przykrym torturom, dowiedzieliśmy się dzięki nim, że próby dezawuacji papieża z Polski, by mogły okazać się skuteczne, muszą zostać oparte przede wszystkim na szerokiej popularyzacji manipulacyjnie dobranego materiału historycznego. Materiału, który zresztą wcześniej został już rzetelnie opisany przez dziennikarzy zajmujących się badaniem historii Kościoła katolickiego w czasach komunistycznej dyktatury.
Rozkręcanie skandalu
Jeśli chodzi o rozkręcenie trwającego “skandalu” kluczowe są tu dwa szeroko komentowane dzieła. Pierwsze to książka pracującego w Polsce holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka pt. “Maxima culpa. Jana Paweł II wiedział”, a po drugie to reportaż telewizyjny Marcina Gutowskiego zatytułowany “Franciszkańska 3”. Obaj autorzy wedle swoich deklaracji podjęli się pionierskiej analizy działań kard. Karola Wojtyły wobec przypadków księży-pedofili działających w czasach, gdy był on arcybiskupem krakowskim. W rzeczywistości ich oskarżenia są wydmuszką składająca się pomówień i świadomego pominięcia dostępnych źródeł i analiz historycznych. Braki merytoryczne w swoich narracjach obaj autorzy wspierają kategorycznością stwierdzeń takich jak “wiemy bez żadnych wątpliwości”, “to więcej niż poszlaki”, “Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży i ukrywał je w Polsce zanim został papieżem”. Jednak poza tymi deklaracjami nic nie wskazuje, że tak właśnie było. Także historycy – szczególnie ze względów warsztatowych – nie zostawiają zarówno na książce, jak i na filmie suchej nitki.
Rzetelne dziennikarstwo?
Rzeczywiście warto, przyjrzeć się temu w jaki sposób Overbeek i Gutowski manipulują źródłami lub – mówiąc delikatniej – źle z nich korzystają. Pytaniem otwartym pozostaje czy ich postawa wynika z intencji, a może po prostu ze zwykłej niedbałości i pośpiechu. Czy można jednak pozwolić sobie na pośpiech w tak ważnej sprawie jak docieranie do prawdy o godnym lub niegodnym postępowaniu kard. Wojtyły? Marcin Gutowski deklaruje w swoim filmie, że korzystał z różnych źródeł, nie tylko teczek komunistycznej służby bezpieczeństwa, ale w jego dokumencie tego nie widać. Nie da się zauważyć by powoływanie się na świadków stanowiło jakąkolwiek merytoryczną wartość dodaną w prezentowanym przez TVN reportażu. Raczej chodzi o retoryczne wzmocnienie u widza przekonania, że prezentowane tezy o winach Jana Pawła II są prawdziwe, a dziennikarskie śledztwo wykonano z należytą starannością. Gutowski sugeruje także, że przedstawia zupełnie nowy materiał, nowe sprawy i przypadki, gdy tymczasem selekcjonuje on znane już informacje. I robi to w taki sposób by pasowały do głoszonej przez niego narracji. O księżach pedofiliach z czasów, gdy w archidiecezji krakowskiej ordynariuszem był Karol Wojtyła, całkiem niedawno, bo na jesieni 2022 roku w “Rzeczpospolitej” pisali – w obszernych tekstach – dziennikarze Tomasz Krzyżak i Piotr Litka. Zarówno u Gutowskiego, jak i Overbeeka nie widać choćby śladu po ewentualnej lekturze tych ważnych artykułów.
Szeroka analiza
Opracowania Krzyżaka i Litki były po ich publikacji dość szeroko komentowane i zostały powszechnie uznane za niepozostawiające wątpliwości co do rzetelności. Wnioski w nich zawarte są jednak zupełnie odmienne od tez Overbeeka i Gutowskiego – Wojtyła postępował właściwie, a czasem nawet ponadstandartowo. Krzyżak i Litka w uczciwy sposób przyznają także, że w badanych przez siebie sprawach można znaleźć punkty, co do których nie ma możliwości pełnej rekonstrukcji zdarzeń. Trzeba czekać na nowe dane lub uznać, że niektórych szczegółów nie poznamy być może nigdy. Autorzy ci jednak wyraźnie szukają głębiej, analizując choćby analogiczne do badanych sytuacji przypadki, by przyjrzeć się zarówno sposobowi działania Wojtyły, schematom jego reakcji w krytycznych okolicznościach, jak i mechanizmom kurialnym. Dzięki temu, z opublikowanego w marcu br. na łamach “Rzeczpospolitej”, nowego artykułu Krzyżaka i Litki o ks. Bolesławie Sadusiu, jednym z kapłanów przedstawionych przez Gutowskiego i Overbeeka, dowiadujemy się w jaki sposób mógł kształtować się schemat niedopuszczania do kard. Wojtyły niewygodnych informacji o życiu archidiecezji krakowskiej. Overbeek i Gutowski takiego wysiłku nie podjęli i luki w pozyskanych źródłach – czasem wynikające, jak się zdaje, z niezbyt intensywnego trybu poszukiwań – raczej wypełniają swoimi uprzedzeniami. Gorzej, że oskarżycielską retoryką przesłaniają także własne naciąganie faktów.
Trzeba dodać jeszcze jedną ważną kwestię. Różnica pomiędzy reportażem Gutowskiego i książką Overbeeka, a badawczymi artykułami Krzyżaka i Litki nie jest różnicą wynikającą z rozmaitości opinii. Gdyby Gutowski i Overbeek przyznali się do znajomości publikowanych jesienią tekstów dwóch dziennikarzy “Rzeczpospolitej”, nie mogliby – z oglądaną przez całą Polskę dezynwolturą – postawić swoich źle udokumentowanych tez o rzekomym tuszowaniu pedofilii przez metropolitę krakowskiego kard. Karola Wojtyłę. Jak wyjaśnić to, że zignorowali tak ważne i łatwo dostępne analizy? Można to zrobić chyba tylko na dwa sposoby – albo przez złą wolę, albo przez zaniedbanie. Fakt, że Krzyżak i Litka w każdym z opisywanych przypadków pokazali wyższość warsztatową nad kolegami dziennikarzami Agory i TVN nie podlega żadnej wątpliwości. Choć obaj dziennikarze “Rzeczpospolitej” jedynie w delikatny sposób sygnalizują swoją niezgodę z wnioskami Gutowskiego i Overbeeka, to sama treść ich artykułów jednoznacznie obnaża słabości oskarżycielskiego pohukiwania inkwizytorów z Czerskiej i Wiertniczej.
W kolejnych tekstach tego cyklu przyjrzę się temu, co na dziś wiadomo o tym jak kard. Karol Wojtyła, będąc metropolitą krakowskim radził sobie z problematycznymi księżmi.