Aż 62% Polaków nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki! Czym skutkuje kryzys czytelnictwa w życiu społecznym i jak go przezwyciężyć?
Od ok. 2000 roku mamy do czynienia z coraz bardziej fatalnym poziomem czytelnictwa, na co wskazują statystyki Biblioteki Narodowej prowadzone od 1992 roku. 62% Polaków nie przeczytało w ciągu ubiegłego roku ani jednej książki! Dane te obejmują także e-booki i audiobooki. Wolimy Internet i seriale. Częściej czytają kobiety, osoby młodsze, lepiej wykształcone i bardziej zamożne. W UE czyta się zdecydowanie więcej, ale jeśli już polubimy książki, to spędzamy nad nimi więcej czasu niż reszta UE i zajmujemy tu trzecie miejsce w kategorii moli książkowych.
Fatalna sytuacja w Polsce to sprawa złożona: od kwestii prawnych po ceny papieru, VAT czy sam rynek książki i konkurencję na nim. Z pewnością brakuje nam wciąż także kampanii społecznych, a może po prostu dobrych nawyków. Suma summarum czy to oznacza, że Polacy głupieją na potęgę? Bardzo możliwe. Jeśli już czytamy to przede wszystkim dla rozrywki: sensację i kryminały. Remigiusz Mróz to najpoczytniejszy pisarz w Polsce, Sienkiewicz został zdeklasowany.
Cała nadzieja w młodych. 72% badanych nastolatków było czytelnikami książek. Aż 18% deklarowało przeczytanie siedmiu i więcej książek – podaje Biblioteka Narodowa w raporcie za 2022 rok. Chcesz należeć do elit? Czytaj! Ale koniecznie to, co wartościowe! Dlatego na portalu Afirmacja polecamy cykl ”Lektury domowe”.
Sałatka informacyjna instant – to główne danie polskiej inteligencji
23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Polska od lat zmaga się niestety z niechlubnymi statystykami, jeśli chodzi o poziom czytelnictwa. Według danych Biblioteki Narodowej (raport za 2022 rok) 62% Polaków nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki! Dlaczego jest aż tak druzgocąco źle? Książka „przegrywa pod względem popularności nie tylko z korzystaniem z Internetu, ale też z oglądaniem filmów i seriali na ekranie komputera lub urządzeń mobilnych” (tamże s. 4).
Dane te oznaczają, że większość polskiej inteligencji nie sięga po książki, zadowalając się sałatką informacyjną podawaną na szybko. Czy to oznacza, że głupiejemy na potęgę? Bardzo możliwe. Książka nie tylko poszerza i – co ważne w dobie Internetu – pogłębia zasób wiedzy, rozwija wyobraźnię, ćwiczy uważność czy wzbogaca słownictwo. Odpowiednio dobrane pozycje sprzyjają rozwijaniu empatii, niektóre stanowią także fundament tożsamości narodowej i kulturowej. Z pewnością czytanie książek to sposób na “pozytywny relaks” i wartościowe spędzanie wolnego czasu w rodzinie (pisaliśmy o tym szczegółowo tutaj).
Podobne dane uzyskano przed pandemią, w 2019 roku. Wtedy 39% Polaków czytało przynajmniej jedną książkę rocznie, 9% – więcej niż jedną. 2,5% populacji korzysta z e-booków, a 3% z audiobooków. Nie jest więc tak, że np. e-booki zastępują książki papierowe. „Lekturę książek w formatach cyfrowych (niekoniecznie specyficznych dla czytników) w 2021 roku zadeklarował co dwudziesty czytelnik” – odnotowuje Biblioteka Narodowa (tamże s. 5). „Czytelnicy książek to przede wszystkim osoby najlepiej wykształcone, częściej kobiety niż mężczyźni. Prawdopodobieństwo sięgnięcia po książkę maleje przy tym wraz z wiekiem – im starsi badani, tym mniej osób deklarujących lekturę” (raport BN za 2021 s. 3). Można jeszcze dodać, że czytelnictwo maleje także wraz ze spadkiem zamożności, choć czytanie książek nie wymaga przecież dużych nakładów finansowych.
Dlaczego jest aż tak źle? W UE czyta się zdecydowanie więcej…
Badania czytelnictwa dokonywane są w Bibliotece Narodowej od 1992 wśród osób mających 15 lat i więcej (strona raportów jest dostępna tutaj). A pierwsze ogólnopolskie badanie czytelnictwa zostało przeprowadzone w 1971 r. przy okazji spisu powszechnego. Stąd wiemy, że niestety jest coraz gorzej i począwszy od roku 2000 następują stałe spadki. Szczyt zainteresowania książką miał miejsce w 2004 roku, kiedy to nie przeczytało żadnej książki „tylko” 42% Polaków, a przeczytało chociaż jedną książkę w ciągu roku – 58%. Odtąd jest coraz gorzej.
Źródło: Stan czytelnictwa w Polsce w 2019 roku. Biblioteka Narodowa.
Od roku 2008 nastąpił drastyczny spadek czytelnictwa do poziomu najpierw 40% i więcej, a od 2015 roku do ok. 38% i tej średniej już się trzymamy. To czas, kiedy weszły na ogólnoświatową społeczną arenę media społecznościowe: w 2004 r. Facebook, w 2006 Twitter, w 2010 Instagram, a w 2018 TikTok. Wiele wskazuje, że to nowe media (kultura obrazkowa) oraz media społecznościowe „ukradły” polskich czytelników. Analitycy bowiem wyraźnie wskazują na przemiany technologiczne i kulturowe.
Jednocześnie za zapaść na polskim rynku wydawniczym miało odpowiadać wprowadzenie VAT-u na książki (w 2011 r. zmiana stawki z 0 % na 5%), błędy w polityce zakupowej na linii hurt-detal (2013) czy nawet polityka edukacyjna (program bezpłatnych podręczników w 2014 r.). Następują także gruntowne zmiany na rynku książki – co roku zamykanych jest około 100 małych księgarni (w 2020 roku nawet 266! – donosi portal lubimyczytac.pl), które nie wytrzymują konkurencji i polityki gigantów, jak np. Amazon. Co dziesiąta księgarnia jest zadłużona, średnie zadłużenie to 74 tysiące zł – wynika z Krajowego Rejestru Długów. W 2020 roku kupiliśmy wg Nielsen BookScan 100 mln książek, widocznie za mało. Wychodzi po ok. 3 na głowę statystycznego Polaka. Mimo to małe księgarnie i wydawnictwa nie są w stanie wytrzymać konkurencji. Instytut Książki uruchomił więc program wsparcia małych księgarni.
Owszem, spadek czytelnictwa to trend w całej zachodniej cywilizacji, ale choć tu klienci kupują także mniej książek niż kiedyś, 60-70% obywateli większości państw europejskich jednak czyta. W Polsce wciąż brakuje solidnego prawodawstwa, ustawy o książce, zmiany modelu biznesowego czy dobrze pojętego interwencjonizmu państwa. Takie analizy znajdziemy w artykule: Trendy na rynku książki w Polsce – wybrane aspekty z 2017 roku. Do tego dochodzi jeszcze kryzys w branży papieru, rosnące koszty druku, czy konkurencja ze strony supermarketów – donosi Press.pl. Tak więc sytuacja z pewnością jest złożona, ale nie powinno osłabić to naszej mobilizacji.
Na ekonomiczno-regulacyjne przyczyny zapaści na rynku księgarskim wskazują statystyki World Economic Forum. Polska, przy tak niskim poziomie czytelnictwa, pozostaje na trzecim miejscu w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o poziom wydatków w budżecie domowym na książki, prasę i materiały piśmiennicze (dane dla 2016 roku). Tymczasem Eurostat odnotowuje, że produkcja wydawnicza w UE jest mniej więcej na stałym poziomie, a ceny książek rosną w UE wolniej niż ceny w pozostałych sektorach. Wygląda więc na to, że Polska ma tu pewną lekcję do odrobienia.
„Omniczytelnicy” i „nieczytały”
Na pocieszenie jednak dodam, że jeśli już czytamy, to przodujemy w Europie pod względem czasu, który spędzamy nad książką. Tu zajmujemy trzecie miejsce w UE ze średnią 12 minut spędzonych dziennie nad książką za Estonią i Finlandią – donosi World Economic Forum (maj 2018). Portal Global English Editing podaje inne ciekawe dane nt. czytelnictwa na świecie i powtarza dane WEF, że Polacy znajdują się wśród największych moli książkowych w Europie. Jak to możliwe, skoro tal mało z nas czyta? Rysuje się bowiem wśród nas wyraźny podział.
Są tacy, o których Biblioteka Narodowa mówi: ”nie czytał”, co pozwoliłam sobie sprowadzić do rzeczownika. Choć „nieczytałów” mamy w 2019 roku 61%, to wśród tych, którzy czytają, większość czyta seryjnie, ponad 3 książki w roku, a 6% ogółu populacji sięga w ciągu roku po 12 książek i więcej (w tym ponad 24 książki aż do kategorii „trudno policzyć”). Tę grupę pozwoliłam sobie nazwać: „omniczytelnicy”.
Książkowa socjalizacja i dobre przykłady
Od pewnego czasu w naszym dziale „Kultura” prowadzimy cykl „Lektury domowe”, gdzie, poruszeni tak katastrofalnym stanem czytelnictwa, proponujemy i omawiamy polecane przez nas lektury. Spełniamy więc swój obywatelski obowiązek. Może, bazując na statystykach, powinniśmy jeszcze rozpocząć akcję: „Zapytaj swojego chłopaka/męża, jaką książkę ostatnio przeczytał i porozmawiaj o niej”. Lektura to bowiem świetny sposób i na zadzierzganie, i na pogłębianie relacji. Śpieszę także donieść, że autorka niniejszego artykułu stara się świecić osobistym przykładem i czyta rocznie co najmniej kilkanaście książek, nie licząc literatury fachowej.
Niedawno Iga Świątek rzuciła swoim fanom wyzwanie… czytelnicze. Najwybitniejsza polska tenisistka ogłosiła, że w 2023 roku planuje przeczytać minimum 12 książek. To dobry przykład, ale stanowczo nie wystarczy. O zapale Igi Świątek i dobrym przykładzie elit nie tylko biznesowych pisaliśmy jakiś czas temu w artykule: „Bądź jak Iga Świątek, czyli 12 powodów, dla których warto czytać książki”.
Akcja „Cała Polska czyta dzieciom” zyskała już dużą rozpoznawalność – to kolejny dobry przykład. Znajdziemy tu także listę książek polecanych dla różnych kategorii wiekowych – ściągawkę, jeśli brakuje nam pomysłu. Ale to także nie wypełnia czytelniczej luki. W akcji „Narodowe czytanie” od lat uczestniczy para prezydencka. Akcja została zapoczątkowana w 2012 roku i dotyczy literatury narodowej. W 2022 roku były to Ballady i romanse, w tym roku Nad Niemnem E. Orzeszkowej. Mamy także rozbudowaną i dobrze działającą sieć bibliotek publicznych, książki są więc za przysłowiowym rogiem.
„Należy podkreślić, że biblioteka szkolna lub publiczna była i pozostaje obecna w socjalizacji czytelniczej dziewięciu na dziesięciu Polaków. Rola tej instytucji bynajmniej nie zmalała z pokolenia na pokolenie, przeciwnie – jej znaczenie nawet wzrosło. Także czytanie lektur szkolnych – abstrahując od kontrowersji dotyczących ich doboru oraz czytania fragmentów w miejsce całości – stanowi wspólne doświadczenie zarówno starszych jak i młodszych respondentów” – czytamy w raporcie Biblioteki Narodowej za 2014 rok. Cała nadzieja w młodych. 72% badanych nastolatków było czytelnikami książek. Aż 18% deklarowało czytanie siedmiu i więcej książek – podaje Biblioteka Narodowa w raporcie za 2022 rok.
Około jednej trzeciej respondentów zadeklarowało jednak, że w ich domach nie ma żadnych książek albo są tylko podręczniki szkolne. Książki najczęściej kupujemy, dostajemy w prezencie, pożyczamy od znajomych lub korzystamy z bibliotek publicznych. Czytelnictwo podsycają także ekranizacje, seriale czy gry komputerowe. Książka nie jest więc w obiegu kulturalnym samotną wyspą.
„Czytadła” czy klasyka? Czyli co czytamy najchętniej?
Statystyki czytelnictwa statystykami, ale przecież książka książce nierówna. Zwłaszcza, że książki w czytelniczym obiegu to niekoniecznie te same pozycje, które możemy znaleźć w księgarni. Wynika to między innymi z tego, że księgarnie nie są jedynym źródłem lektur (tamże, BN 2014, s. 40).
„Najbardziej «demokratycznym» typem, to znaczy czytanym niezależnie od zajmowanej pozycji społecznej, jest literatura sensacyjno-kryminalna – najchętniej wybierany przez Polaków typ książek. Wyjątek stanowią nastoletni czytelnicy (w wieku 15–18 lat) objęci badaniem, którzy czytali przede wszystkim lektury szkolne oraz beletrystykę dla młodzieży”. Kobiety częściej czytają romanse, mężczyźni science fiction oraz non-fiction (biografie, publicystykę) – podaje raport BN za 2020 rok (s. 17). Co może smucić, „żaden badany w wieku 15-18 lat nie sięgnął po książki podróżnicze i reportaże, a narracje o XX wieku i biografie też stanowiły margines ich wyborów czytelniczych” (tamże).
Jakie nazwiska dominują?
„W 2019 roku najliczniejsze grono odbiorców znajduje literatura gatunkowa: przede wszystkim kryminalna, sensacyjna, a zwłaszcza thriller psychologiczny. Warto podkreślić wysoką poczytność polskich autorów znanych już od co najmniej kilku sezonów (Katarzyny Bondy, Marka Krajewskiego, Joanny Chmielewskiej i przede wszystkim wspomnianego wcześniej Remigiusza Mroza). Wśród obcych autorów kryminałów wciąż wysoko utrzymują się Harlan Coben, Stephen King i klasyk gatunku – Agatha Christie. Ostatnie lata przyniosły swoistą modę czytelniczą na thriller psychologiczny, który zdobył masową popularność m.in. dzięki twórczości Stephena Kinga i Pauli Hawkins. Obecnie zainteresowanie czytelników tego gatunku skupia przede wszystkim proza B.A. Paris” – czytamy w raporcie BN.
„Na mapie czytanych tytułów zwraca uwagę obecność kilkudziesięciu rodzimych pisarzy i pisarek, z których wielu dopiero niedawno pojawiło się na rynku wydawniczym. Autorzy ci potrafią rywalizować z literaturą obcą, nie obawiając się modnych ostatnio odmian gatunku: kryminału noir, thrillera psychologicznego, powieści sensacyjno-szpiegowskiej, kryminału podejmującego problemy społeczne itp. Równolegle ujawnia się coraz wyraźniej swoiste osamotnienie Olgi Tokarczuk jako autorki mającej masową publiczność czytelniczą i jednocześnie przypisywanej do literatury uznawanej przez znawców za wysoko artystyczną” (BN 2020, s. 18). Sienkiewicz przez lata dzierżył palmę pierwszeństwa, w 2021 roku, ostatnim za który są dostępne szczegółowe dane, spadł na 10 pozycję. Najczęściej czytany w Polsce w roku 2021 był Remigiusz Mróz, co prezentuje poniższa tabela:
Źródło: Stan czytelnictwa w Polsce w 2020 roku, s.19. Biblioteka Narodowa.