„Do 3 roku życia dziecko nie powinno oglądać żadnych smartfonów, żadnych ekranów, w tym telewizorów. To jest technologia, która szkodzi dziecku” – podkreśla medioznawca prof. Monika Przybysz.
Polskie dzieci dostają smartfon średnio w wieku 8 lat. „Tak, jest to średnia, więc zdarza się, że i 6-latki dostają swój telefon. Jednak z ekranem dzieci mają do czynienia już w wieku kilku miesięcy – oglądają bajki choćby do tego, żeby sprawnie jadły. A rodzice są z tego bardzo zadowoleni.
Niestety, do 3 roku życia dziecko nie powinno oglądać żadnych smartfonów, żadnych ekranów, w tym telewizorów. To jest technologia, która szkodzi dziecku. W takim momencie rozwoju dziecko jest jak gąbka – może się nauczyć wszystkiego. Mamy bardzo dużo badań na temat uszkodzonych mózgów dzieci i sytuacji, gdy np. inna część mózgu w tym okresie do 3 roku życia przejmuje funkcje z części, która z jakiegoś powodu została np. wycięta w czasie operacji, bo tak trzeba było działać, żeby ratować życie” – mówi medioznawca, prof. Monika Przybysz.
Światło, które szkodzi
Nie tylko oglądane treści mogą szkodzić dzieciom. Samo światło niebieskie wpływa negatywnie na mózg człowieka. „To jest technologia, która z jednej strony jest najtańsza i rzeczywiście dynamicznie się rozwija, a z drugiej strony organizm ludzki jest nieprzystosowany do takiego niebieskiego światła. To jest wiązka bardzo wysoko energetyczna, która jest zupełnie innym światłem niż białe światło. Dlatego dużo lepsze jest oglądanie z dziećmi bajek nie z ekranu telewizora albo przynajmniej, żeby te 2 m odstępu od tego urządzenia były. A jak wiadomo smartfon oglądamy z odległości 15-25 cm od oczu. Samo oko nie jest przystosowane, bo nie ma bariery ochronnej, też nasze mózgi nie są zupełnie przystosowane do takiego światła. Lepiej oglądać światło odbite – czyli właśnie rzutniki na ścianę np. podczas rodzinnych wieczorów.
Natomiast niebieskie światło co do zasady rozbija nasz układ hormonalny. Bardzo mocno wpływa np. na hormon snu, melatoninę. Od kilku ładnych lat reklamuje się ją w telewizji, jak również w sieci, żebyśmy lepiej spali. Ale my możemy dobrze spać wtedy, gdy po prostu odstawimy ekrany komputerów, smartfonów na 2 godziny przed snem. Ekrany nawet pięciokrotnie obniżają wydzielanie melatoniny, czyli możemy przespać 2-3 godziny, wybudzić się w środku nocy i przez 2 godziny z powrotem nie móc zasnąć. Ofiary takiego zjawiska pojawia się już w gabinetach terapeutycznych. Ludzie 25- czy 30-letni nie mogą spać, śpią po kilka godzin i się wybudzają, nie mogąc zasnąć” – kontynuuje rozmówczyni.
Smartfon wrogiem rodziny
„Po pierwsze my jako rodzice mimo wszystko utrzymujemy dostęp do sieci, numer telefonu dziecka. Do 13 roku życia dziecko nie ma żadnej odpowiedzialności i podmiotowości prawnej, więc do 13 roku życia możemy tłumaczyć dziecku, że to jest po prostu wbrew prawu. Dziecko też nie ma prawa mieć swoich kont w mediach społecznościowych.
Popatrzmy, co się dzieje we Francji. Francja pracuje nad rozwiązaniami, które na pewno będą wprowadzane wieloma etapami. Do 13 roku życia żadnych kont w mediach społecznościowych, a od 15 roku życia za pozwoleniem rodziców. Mamy bardzo dużo badań na ten temat już od 2009 r. Na temat choćby związku smartfonów czy niebieskiego światła z rozwojem depresji. Warto również na zebraniach klasowych zapytać, czy faktycznie tak jest, że wszystkie dzieci mają smartfony, czy jednak okaże się, że jedno czy dwoje przyjaciół się tym pochwaliło” – apeluje prof. Przybysz.
Potężny nałóg
Badania Rzecznika Praw Dziecka pokazują, że coraz więcej nastolatków próbuje się uniezależnić od telefonów i mediów społecznościowych, ale już nie potrafią. „To jest silne behawioralne uzależnienie. Czyli takie, które jest związane z naszym zachowaniem. To nie jest uzależnienie od chemii, którą możemy odstawić – jak alkohol czy nikotynę. Tutaj mamy pewne nawyki związane z naszymi zachowaniami. Przez chwilę się nudzimy i od razu wyciągamy telefon – tak nawykowo funkcjonuje nasz mózg. I uzależnienia behawioralne są najtrudniejsze do wyleczenia. M.in. Japończycy i Hiszpanie próbowali z tym walczyć.
Coraz większa liczba terapeutów mówi, że powinien być całkowity cyfrowy detoks – potrzeba ok. 3 tygodni – tyle czasu zajmuje naszemu mózgowi wytworzenie nawyków. Jesteśmy tak plastyczni, tak cudownie stworzeni. Potrzeba tych 21 dni całkowitego odstawienia, aby móc całkowicie zresetować nawyki i wyrównać poziom hormonów w organizmie, bo smartfony wpływają też na wiele innych hormonów, m.in. na hormony szczęścia i na hormony stresu. Jesteśmy coś takiego w stanie przeprowadzić w wakacje – całą rodziną wyjeżdżając na 2-3 tygodnie. Musimy wtedy wszyscy, całą rodziną, odstawić smartfony, zabrać zwykły telefon z klawiszami do kontaktu
Porozmawiajmy, pobądźmy ze sobą, wyrzućmy telefony całą rodziną z sypialni. To jest też kwestia rozmowy, czułości, bycia ze sobą, wygłupiania się, pogrania w planszówki. Ale przede wszystkim też odpocznijmy” – apeluje prof. Przybysz.
Zachęcamy do obejrzenia całej rozmowy Lidii Sankowskiej-Grabczuk z prof. Moniką Przybysz oraz podpisania apelu do Ministra Edukacji o uwolnienie szkół od smartfonów (tutaj).