Przedwczoraj (10.05) europosłowie przegłosowali przystąpienie Unii Europejskiej do Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dokument, znany jako konwencja stambulska, budzi jednak wiele kontrowersji. Dlaczego?
Jak podkreślał w swej analizie Instytut Ordo Iuris, największy sprzeciw winno budzić uznanie przez konwencję płci za konstrukt czysto społeczny, a także wezwania do wykorzenienia obecnych w kulturze wzorców zachowań, w tym m.in. powiązanych ze sferą religijną. Oficjalnym celem dokumentu jest ochrona kobiet i dziewcząt przed przemocą, ze szczególnym uwzględnieniem przemocy domowej.
Konwencja stambulska, choć oficjalnie już przyjęta przez UE, w dalszym ciągu nie została ratyfikowana przez część państw członkowskich: Bułgarię, Czechy, Litwę, Łotwę, Słowację i Węgry. Polska podpisała dokument w grudniu 2012 r., a ratyfikowała go w kwietniu 2015 r. W przedwczorajszym głosowaniu za ratyfikacją konwencji przez UE głosowały PO, Lewica i PSL. Przeciw była większość europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.
W marcu 2021 r. pod obrady polskiego sejmu trafił obywatelski projekt ustawy pt. “Tak dla rodziny, nie dla gender“. Dokument ten utknął jednak na etapie prac w komisjach. Twórcy tamtego projektu zaprezentowali również projekt Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny, postulując przyjęcie go w miejsce nacechowanej ideologią genderową konwencji stambulskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Po 25 latach mamy wreszcie skuteczne prawo przeciwko przemocy domowej