Wywiad, jakiego Polskiej Agencji Prasowej udzielił kard. Ryś, dotyczący stanowiska duchowieństwa w czasie kampanii wyborczej i odnoszący się szerzej do relacji katolików i państwa, prowokuje, żeby dziś, w 67. rocznicę Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego, przypomnieć tę doniosłą inicjatywę Prymasa Wyszyńskiego. Śluby i Wielka Nowenna Milenijna stanowiły program odnowy moralnej o wielkim znaczeniu społecznym. Były modelowym przykładem odważnych i uprawnionych działań Kościoła, organizujących sferę pre-polityczną.
Ponieważ obszernie pisałem o tym w maju, teraz przywołam kilka najważniejszych fragmentów tamtego felietonu:
26 sierpnia 1956 roku na Jasną Górę przybywa milion pielgrzymów. Ogromna wspólnota wiernych, duchowieństwo i biskupi dokonują tego dnia zawierzenia Polski Panu Bogu przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny. Tekst, w formie ślubowania, nawiązujący do ślubów Jana Kazimierza, Prymas napisał będąc ciągle jeszcze więźniem komunistycznego reżimu.
Wielki program moralnej odnowy
Program Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, a potem Milenijna Nowenna, według wielu świadków i historyków, miały ogromny wpływ na losy Polski. Wobec stalinowskiego terroru, wykrwawienia się podziemia antykomunistycznego, wobec demoralizacji, zagrożenia dla rodziny i oswajania się społeczeństwa z narzuconym sowieckim (nie)porządkiem Prymas sięga po broń najpoważniejszą. Mając w pamięci ocalenie z potopu szwedzkiego, wiktorię wiedeńską i wiarę bohaterów spod Radzymina i Ossowa, Prymas oddaje naród w opiekę Królowej Korony Polskiej. Na błoniach jasnogórskiego klasztoru, w odpowiedzi na kolejne wezwania uroczystego ślubowania, milionowa rzesza wiernych z rękoma wyciągniętymi w górę powtarza: “Królowo Polski, przyrzekamy”.
Przyrzeczenia to w pierwszej kolejności ślubowanie wierności Bogu, krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i Jego pasterzom, a także (uwaga) przysięga wierności “Ojczyźnie naszej świętej”. Drugie z przyrzeczeń, „naród wierny łasce”, dotyczy pragnienia życia bez grzechu, w łasce uświęcającej. Trzecie przyrzeczenie to zobowiązanie do przeciwstawienia się wprowadzonej właśnie przez komunistów aborcji. Tu bardzo mocno wybrzmiewa deklaracja: „walczyć będziemy w obronie każdego dziecka i każdej kołyski równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli zadać śmierć bezbronnym”. Każde dziecko Prymas nazywa „największym skarbem Narodu”. Jak widać, kard. Wyszyński wyprowadza zagadnienie aborcji ze sfery prywatnej, wskazując na społeczne skutki mordu prenatalnego, który upowszechniony godzi w podstawę narodowego bytu.
Dziś, gdy Polska osuwa się coraz bardziej w demograficzną depresję, słowa te nabierają jeszcze mocniejszej wymowy. Kolejne przyrzeczenie odnosi się do nierozerwalności małżeństwa, jest też deklaracją obrony godności kobiety i wyrazem troski o pielęgnowanie w rodzinie obyczajów chrześcijańskich i ojczystych. Dalej Prymas zobowiązuje Polaków do wychowania młodego pokolenia w wierności Chrystusowi, a także do obrony młodych przed bezbożnictwem i zepsuciem(!). W kolejnych przyrzeczeniach Polacy zobowiązują się do życia w zgodzie i sprawiedliwości, “aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku”. W Ślubach jest też przysięga walki z wadami narodowymi: „lenistwem i lekkomyślnością, marnotrawstwem, pijaństwem i rozwiązłością” oraz zobowiązanie szerzenia kultu i czci Matki Najświętszej.
Tekst Ślubów, upowszechniany w niezliczonych okolicznościowych drukach, zaopatrzony w wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, dotarł praktycznie do każdego polskiego, katolickiego domu. U nas, pamiętam, wisiał obok aktu oddania rodziny w macierzyńską niewolę miłości Maryi, Królowej Polski. Jasnogórskie Śluby utrwalane były potem w listach pasterskich, konferencjach, naukach i kazaniach, przywoływane podczas peregrynacji kopii cudownego obrazu, a – co najważniejsze – stanowiły program duszpasterski dziewięcioletniej Nowenny, przygotowującej Kościół do uroczystych obchodów Milenium.
Śluby i kolejne hasła poszczególnych lat Nowenny dotyczą przede wszystkim porządku moralnego. Owszem, wszystko jest ukazane w odniesieniu do Boga, jednak szczegółowe wezwania to program stricte społeczny. Jan Paweł II nazwał ten tekst “Polską Kartą Praw Człowieka”. W powojennej Polsce, zrujnowanej nie tylko materialnie, ale też moralnie i mentalnie, wobec terroru i ideologicznej indoktrynacji, wobec przesiedleń i wykorzenienia, Polacy otrzymali program duchowej odbudowy i narzędzie moralnego oporu. W opinii wielu historyków bez pokolenia Milenium nie byłoby pokolenia “Solidarności”.
CZYTAJ TAKŻE: „Atak na kardynała Sapiehę to atak na Jana Pawła II” – wskazuje prof. Kucharczyk
Głos, którego brakuje dzisiaj
W tym miejscu pozwolę sobie wrócić do wywiadu kard. Rysia, ale też do obszernego omówienia wywiadu hierarchy, dokonanego przez Tomasza Rowińskiego na łamach naszego portalu. Prymas Wyszyński w Ślubach, obok kwestii moralnych, odnosi się wprost do problemu wyzysku i niesprawiedliwości ekonomicznej, który były konsekwencją wprowadzanego siłą ustroju „sprawiedliwości społecznej”. Komunizm, jak wiemy, ani z rachunkiem ekonomicznym, ani ze sprawiedliwością nie miał nic wspólnego.
Tu słusznie zauważa Tomasz Rowiński, komentując wywiad kard. Rysia, że Gdyby głoszenie Kościoła w sprawach społecznych miało charakter stały i skierowany do różnych stron debaty publicznej, znacznie trudniej byłoby głosy pojedynczych hierarchów wmanewrowywać w polityczne narożniki, jak to stało się z wywiadem z kard. Rysiem. Na dziś bardzo brakuje choćby katolickiego głosu przeciwko patologiom ustroju kapitalistycznego w Polsce, co sprawia, że obszar ten w znacznej mierze został zagospodarowany ideowo przez lewicę.
Owszem, ale nie tylko na dziś. Przypomnę Tomaszowi Rowińskiemu, że również w latach 90-tych, gdy patologie transformacji były widoczne gołym okiem, gdy miliony Polaków żyjących na terenach dawnych PGR-ów i w obszarach poprzemysłowych dotknęła strukturalna bieda, głos biskupów ograniczał się wprawdzie do troski o bezrobotnych, natomiast nie dotykał istotnej kwestii złodziejskiego mechanizmu i niesprawiedliwości wspomnianego procesu.
Jest też inny aktualny i bolesny obszar związany z relacjami Kościół-państwo, który nie pojawia się ani w wywiadzie kardynała Rysia dla PAP, ani w komentarzu Tomasza Rowińskiego. To kwestia podporządkowania się biskupów narzuconym restrykcjom sanitarnym podczas tzw. walki z pandemią. Gdy po pierwszych miesiącach lockdownu widać było, że szkody powodowane przez wirusa są wielokrotnie mniejsze niż tragiczne konsekwencje polityki sanitarnej rządu; gdy zamykano kościoły lub pozwalano na uczestnictwo w Eucharystiach jedynie pięciu osób, a w tym czasie w supermarketach i w autobusach ludzie się tłoczyli; gdy wprowadzanym zakazom nie towarzyszyły żadne naukowe argumenty, a wszystko oparte było o bardzo wątpliwe medyczne przesłanki, biskupi podpisywali i autoryzowali polityczną agendę radykalnego sanitaryzmu. Gdy w wielu szpitalach ludzie umierali bez dostępu do posługi kapelana, bez spowiedzi, komunii i bez ostatniego namaszczenia, nie słyszałem głosu sprzeciwu biskupów. W tym czasie kard. Nycz i inni wysocy dostojnicy Kościoła angażowali się w propagandę szczepień, używając do tego argumentu miłości bliźniego, grożąc wstrzymującym się od szczepień przekroczeniem piątego przykazania Dekalogu.
Przykład pandemii pokazał, że przedstawiciele Kościoła hierarchicznego pozwolili narzucić sobie polityczną agendę sanitaryzmu. Czy zatem stać ich będzie na opór godny Prymasa Wyszyńskiego, gdy globalistyczne siły znów zaczną dociskać śrubę, odbierając nam wolności i prawa? Nie jest też dobrą prognozą coraz słabsza ich reakcja na absurdy genderowego wokeizmu, który na dobre zadomowił się już na polskich uczelniach. Nawet tych katolickich.
CZYTAJ TAKŻE: Zobacz cały tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego tutaj.
OGLĄDAJ TAKŻE: