Rzut obrączką na odległość

Seks dla sportu imponujący tradycjonaliście i trwały związek, o którym marzy wieczny singiel. Choć „Teściowie 2” to komedia słaba, to w pewnym sensie sprawiedliwa. Oparta na wyświechtanych stereotypach, ale i pokazująca miałkość idei wolnej miłości.

Czy w końcu dojdzie do ślubu Weroniki i Łukasza? Po perypetiach z filmowej „jedynki” czas na drugie podejście. Akcja „Teściów 2” rozpoczyna się na lotnisku, gdzie spotyka się małżeństwo Wandy i Tadeusza (w tych rolach Izabela Kuna i Adam Woronowicz) oraz matka pana młodego Małgorzata i jej młody partner Janek (Maja Ostaszewska i Eryk Kulm jr).

Spotkanie par to starcie zahukanych tradycjonalistów z nowoczesnymi, wyzwolonymi kochankami. Na dokładkę jest też piesek rasy york i matka Gosi – Maria (Ewa Dałkowska). Dopiero w luksusowym hotelu, do którego trafiają weselni goście, dochodzi do zdarzeń, które zmuszają bohaterów do postawienia sobie fundamentalnych pytań o własne potrzeby, kondycję swoich związków i sens instytucji małżeństwa. W komediowej formule trudno o wyłuskanie czegoś wartościowego, skoro Wanda pod wpływem masażu odkrywa cielesne potrzeby, a Gosia, nie mogąca poradzić sobie z rozstaniem z mężem, desperacko szuka pociechy.

I choć opowieść miała dotyczyć przyszłych małżonków, to jednak losy niedoszłych nowożeńców nie są tu tematem do analiz. Wszystko kręci się wokół kiepskich doświadczeń ich rodziców. Można by postawić pytanie: dlaczego wszyscy w tej opowieści wychodzą na wariatów? Dlaczego nie ma ani jednego głosu rozsądku w perypetiach filmowych bohaterów? Są niespełnieni małżonkowie i poranieni rozwodnicy.

Z drugiej strony, „Teściowie 2” nie umniejszają jednych i nie wywyższają drugich. Twórcy z tą samą swadą żartują z tradycjonalistów, jak i z wyznawców nowych trendów, zgodnie z którymi ślub nie ma przecież najmniejszego sensu. Gdzieś w oddali tli się potrzeba miłości i stabilizacji w relacji. Gosia wygłaszająca na ślubie własnego syna traktat o chęci życia po swojemu i chęci życia w samotności bez tzw. gorsetu społecznych oczekiwań też wystawiona jest tu na śmieszność. Czy można liczyć, że przynajmniej przystępujący do ślubu młodzi odnajdą szczęście w małżeństwie? Gdyby mieli wzorować się na rodzicach i ich w tej komedii czeka smutny los.

CZYTAJ TAKŻE: Jak bardzo destrukcyjny jest rozwód? Szokujący raport z Australii

OGLĄDAJ TAKŻE: