Przez ostatnie lata świadomość o naporze progresywnej ideologii w przestrzeni publicznej upowszechniła się w amerykańskich środowiskach chrześcijańskich, czy nawet szerzej konserwatywnych. Zjawiska będące zaprzeczeniem prawa Bożego, naturalnego oraz tożsamości człowieka, które św. Jan Paweł II nazywał „cywilizacją śmierci”, weszły już do mainstreamu polityki w USA. Samoorganizujący się obywatele, kapłani lub podlegający wyborowi politycy podejmują coraz więcej inicjatyw w obronie wartości.
Biskup Massachusetts walczy z cywilizacją śmierci. Zabronił uczniom identyfikowania się z ideologią LGBT w szkołach diecezjalnych
29 czerwca biskup Robert McManus wydał nowe postanowienie zabraniające uczniom identyfikowania się z ideologią LGBT na terenie szkół diecezjalnych. Nowa polityka ma doprowadzić do tego, że uczniowie będą się zachowywali zgodnie ze swoją płcią biologiczną oraz nie będą manifestowali skłonności do osób tej samej płci. Biskup Massachusetts wraz ze swoją decyzją upublicznił listę zachowań zakazanych. Są to postawy takie jak m.in. oczekiwanie od nauczyciela, że będzie się zwracał do ucznia nowym imieniem, który nie przystaje do płci biologicznej, bądź nowymi, a nawet wymyślonymi zaimkami.
– (zabrania się) wyrażania, celebracji lub popierania pociągu do osób tej samej płci w taki sposób, aby powodować zamieszanie lub rozpraszanie uwagi – napisał w notatce do uczniów biskup McManus – Nie służymy czyjemuś większemu dobru fałszując prawdę, bo tylko prawda uwalnia nas do pełnego życia, które Bóg oferuje każdemu z nas. Dlatego, gdy osoba doświadcza atrakcji do osób tej samej płci lub pewnej formy dysforii płciowej, te walki nie zmieniają biologicznego faktu, jak Bóg stworzył tę osobę, i byłoby nieuczciwe dla Kościoła katolickiego lub naszych katolickich szkół udawać coś innego – argumentował biskup Massachusetts.
Nowe postanowienie biskupa wejdzie w życie w nadchodzącym roku szkolnym i obejmie 21 szkół w diecezji Massachusetts. Spotkała się już z oporem zakonów prowadzących dwie katolickie placówki diecezjalne w Worcester.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Cywilizacyjna batalia w amerykańskich szkołach trwa. Czego uczą nas doświadczenia rodziców? [KALENDARIUM]
11 sierpnia b. Xaverian Daniel Skala, reprezentujący chłopięcą szkołę St. John’s High School oraz s. Patty Chappell, reprezentująca dziewczęcą Notre Dame Academy, napisali wspólne pismo do biskupa McManusa. W treści informują swojego przełożonego, że zarządy ich zgromadzeń zakonnych zdecydowały się nie wprowadzać jego polityki. Brat Skala i siostra Chappell oznajmili biskupowi, że ich zdaniem szkoły im podległe „reagują na kwestie podniesione w liście w sposób, który szanuje godność każdej osoby i jest zgodny z misją oraz charyzmatem naszych zgromadzeń”. Jednakże, zapytana o obecną politykę wobec nastolatków definiujących siebie jako „transpłciowi” rzecznik Notre Dame Academy stwierdziła, że „taka nie istnieje”.
Inicjatywa biskupa McManusa została ponadto skrytykowana przez senatorów ze stanu Massachusetts: Robyn’a Kennedy i Jason’a Lewisa. Politycy uznali, że duchowny ogranicza w ten sposób wolność uczniów do „własnej ekspresji”.
Biskup Rober McManus został jednak doceniony przez chrześcijańską organizację Catholic Action Leauge. Dyrektor wykonawczy CAL, C.J. Doyle stwierdził, że „katolickie rodziny powinny mieć uzasadnione oczekiwania, że katolickie szkoły dostarczą rzeczywistej alternatywy dla świeckich wartości i praktyk, często niezgodnych z moralnością chrześcijańską i prawami rodziców, które dominują w kontrolowanym przez rząd systemie szkół publicznych”.
Walka z cywilizacją śmierci. Placówka aborcyjna na Florydzie może zbankrutować
Placówka aborcyjna na Florydzie może zbankrutować. Została przyłapana na złamaniu ustawy stanowej o 24-godzinnym okresie oczekiwania, aż 193 razy.
14 sierpnia władze dały placówce 30 dni na uregulowanie grzywny wynoszącej 193 tysiące dolarów. Adwokat aborcyjnej placówki „Centrum Orlando dla Kobiet”, które utrzymuje się z odbierania życia dzieciom, stwierdził, że zapłacenie takiej kwoty „prawdopodobnie zmusiłoby placówkę do zamknięcia lub ogłoszenia upadłości”.
Złamane przez placówkę prawo stanowe nakazuje, że od wizyty kobiety w ciąży u lekarza-aborcjonisty do samej aborcji musi upłynąć min. 24 godziny. Według danych Agencji Opieki Zdrowotnej stanu Floryda na terenie placówki aborcyjnej dokonano 193 zabiegów odbierających życie dzieciom nienarodzonym, które naruszały te przepisy. Miało to miejsce w zeszłym roku, pomiędzy 26 kwietnia, a 7 maja 2022 roku.
Dlaczego władze „Centrum Orlando dla Kobiet” łamały w ten sposób prawo? Dane statystyczne pokazują, że im dłuższy okres oczekiwania kobiety na aborcję tym większe jest prawdopodobieństwo rezygnacji. Te same badania były również przyczyną wprowadzenia tego typu legislacji na poziomie federalnym w stanie Florydzie i w innych amerykańskich stanach.
Placówka aborcyjna złożyła wyjaśnienie informujące o tym, że próbowano zasięgnąć porady prawnej w sprawie ustawy stanowej o 24-godzinnym okresie oczekiwania. Agencja Opieki Zdrowotnej z Florydy odrzuciła jednak te wyjaśnienia. Zdaniem instytucji rządowej w toku przeprowadzonego śledztwa wyszły na jaw dowody o pełnej wiedzy władz placówki na temat obowiązującego prawa.
źródło: www.lifesitenews.com; catholicnewsagency.com
OGLĄDAJ RÓWNIEŻ: