15 lipca minęła kolejna, 613 rocznica tej jednej z największych bitew średniowiecznej Europy. Monumentalny obraz „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki, jest wizją malarską tego wydarzenia i zna go pewnie zdecydowana większość Polaków. Mało kto jednak wie, jak wiele mniej i bardziej ukrytej symboliki zawarł mistrz Matejko w tym tak ważnym dla Polaków dziele. Czy dlatego tak bardzo chcieli dopaść go Niemcy podczas II wojny światowej? Dla niewprawnego oka ów obraz to przedstawione z niezwykłą dynamiką kłębowisko ciał w śmiertelnym zwarciu. Specjalnie dla naszych czytelników poniżej odkodowujemy ukryty, bogaty w znaczenia szyfr obrazu Jana Matejki.
Kat i włócznia św. Maurycego przeciwko dowódcy Krzyżaków
Jedną z centralnych postaci na obrazie jest wielki mistrz zakonu krzyżackiego Ulrich von Jungingen z powiewającym białym płaszczem i z czarnym krzyżem na piersiach. Choć sam zasiada na koniu zaciekle broni się przeciwko dwóm pieszym wojownikom. Jeden z nich ubrany jest w strój kata z czerwonym kapturem i katowskim toporem. To postać symboliczna i nie nosi stroju bitewnego. Dlaczego ma jednak z finezją wpięte w kaptur orle (?) pióro? Czy to symbol herbu Polski, symbol odwagi i brawury? Drugi wojownik zadaje śmiertelny cios niezwykle ważną dla historii Polski włócznią. Włócznia św. Maurycego to jeden z podstawowych i najstarszych symboli państwa polskiego, właściwie to kopia cesarskiego oryginału – dar cesarza Ottona III dla Bolesława Chrobrego podczas zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku. Przechowywana od zawsze w skarbcu wawelskim. W przeszłości włócznia była symbolem legitymizacji władzy nadanej od Boga cesarzowi rzymskiemu. Matejko proklamuje przez te symbole zwycięstwo i sprawiedliwość dziejową dla Polaków, choć na obrazie trwa wciąż jeszcze zaciekła walka.
Mitra i krzyż na głowie Księcia Witolda
Matejko starał się odzwierciedlić prawdę historyczną o znaczącym wpływie na losy bitwy wielkiego księcia litewskiego Witolda – brata króla Władysława Jagiełły. Dlatego jest on jedną z dwóch centralnych postaci obrazu, obok Ulricha von Jungingen. Ubrany jest w purpurę – symbol władzy królewskiej. Na głowie ma mitrę z krzyżem – która nieco w innym kształcie jest także symbolem władzy religijnej. Spokojnie unosi i miecz i tarczę, nie jest atakowany. Głównodowodzący krzyżaków – wielki mistrz – jest pozbawiony nakrycia głowy, to symbol degradacji. Przez te i inne symbole (np. włócznia św. Maurycego) Matejko dokonuje więc symbolicznego osądu obłudy zakonu krzyżackiego, który mienił się obrońcą chrześcijaństwa na Wschodzie i wyznacza symbolicznie władzę na spornych terenach.
Pawie pióra
W kilku miejscach obrazu na hełmach krzyżaków powiewają wiązki pawich piór. Mówimy „pyszni się jak paw” – bo pióra te są symbolem pychy. Kat, który zamierza się na wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego jedną nogą depcze właśnie taki hełm z mieniącymi się wieloma barwami pawimi piórami. Krzyżacka pycha zostaje więc pokonana.
Walka sztandarów i… mimiki
Sztandar od czasów starożytności stanowił o honorze i tożsamości danego wojska. W starożytnym Rzymie był wręcz rodzajem relikwii duchów opiekuńczych. Upadek sztandaru oznaczał przegraną i brak przychylności niebios. Do czasów chrześcijańskich przetrwał symboliczny rycerski etos sztandaru. O sztandar toczono więc zawsze zaciekłe walki. Stały także za tym jednak także ważne względy praktyczne. Sztandar pełnił ogromnie ważną funkcję komunikatu wizualnego na pełnym pozornego chaosu polu bitwy wręcz. Jednoczył terytorialnie daną jednostkę wojskową. Ogłaszał atak lub odwrót. Upadek sztandaru był sygnałem dla dowodzącego bitwą, że trzeba rzucić do walki posiłki.
Na obrazie „Bitwa pod Grunwaldem” biały sztandar krzyżacki jest mocno pochylony (tuż za głową księcia Witolda), podczas gdy czerwony sztandar z białym orłem – po prawej stronie od postaci księcia – stoi dumnie wyprostowany. Podczas bitwy grunwaldzkiej wojska sprzymierzone z polską koroną zdobyły około 50 krzyżackich chorągwi. Istotny jest także kontrast mimiki głównych postaci obrazu. Książę Witold spokojnie i z dumą unosi głowę. Na twarzy Ulricha von Jungingen, który zaraz zginie maluje się wręcz zdziwienie, a przerażenie widzimy na twarzach najbliższych mu rycerzy, po lewej stronie. Jeden z nich wręcz łapie się za głowę. Drugi, brodaty starzec to komtur elbląski Werner von Tettingen wyciąga ręce, jakby prosił o litość i wołał: „O nie!”. Matejko uchwycił więc najbardziej emocjonujący, przełomowy moment bitwy.
“Dzikusy” i panowie
Wojownik, który zadaje śmiertelny cios mistrzowi Ulrich von Jungingen wygląda trochę jak przysłowiowy Piast, który wyszedł właśnie z dzikiej kniei. Spod futrzanej kamizelki jakby z niedźwiedziego futra odsłania nagą klatkę piersiową, która kontrastuje tu z ciężką zbroją tego i innych krzyżaków i ich sprzymierzeńców. Matejko jakby drwił w ten sposób z krzyżackiej propagandy, która przedstawiała i króla Władysława Jagiełłę i księcia Witolda, jako wschodnich dzikusów, których należało właściwie ochrzcić cywilizowaną ręką Zachodu uzbrojoną ciężkim mieczem. Ten spór, wciąż jest niestety żywy i w naszych czasach, choć zmieniły się i stroje i sztandary.
Skrzydła husarii – czyli brak wierności historycznej czy symbolika narodowa?
Husaria w 1410 roku? Historycy wypominają Janowi Matejce ten element na obrazie jako poważny błąd historyczny. Z drugiej strony Matejko wyróżniał się wśród malarzy skrupulatnością historyczną i niezwykle starannie przygotowywał się do swoich dzieł. Starał się jak najwierniej odtworzyć realia bitwy. Swoją narrację oparł na kronice Jana Długosza i na przekazie Marcina Bielskiego. Zresztą na obrazie, w purpurowej szacie i z brodą widzimy także ojca Jana Długosza (obok Tatara). Zamierza się na Markwarda von Salzbacha, który obraził wcześniej matkę wielkiego księcia Witolda. Zgodnie z prawdą historyczną króla polskiego Władysława Jagiełłę widzimy w pewnym oddaleniu, w prawym górnym rogu, na wzgórzu, skąd dowodził bitwą. Był to wyraz jego mądrości w zarządzaniu bitewnym zwarciem. Między innymi ten fakt, zdaniem analityków, przyczynił się do przechylenia szali zwycięstwa na polsko-litewską stronę. Czy Matejko mógł więc nie wiedzieć, że husaria pojawiła się w polskim wojsku 100 lat później? A może, podobnie jak Sienkiewicz, chciał w tej jednej z najważniejszych w polskiej świadomości narodowej bitew obudzić i podnieść ducha narodowego uciemiężonego latami zaborów? Obraz powstawał wszak w latach 1872 – 1878. Skrzydła husarii kojarzono przecież z orlimi piórami, orzeł – to symbol Polski (choć w rzeczywistości mogły to być pióra innych ptaków drapieżnych, czy nawet ptactwa domowego). Husaria – była także znakiem niezwykłej skuteczności oręża polskiego i być może to właśnie chciał nam przekazać mistrz Matejko.
Róg. Polacy mobilizujcie się!
Po prawej stronie od Księcia Witolda w róg dmie polski rycerz – Marcin z Wrocimowic, wzywając i mobilizując do bitwy. To on trzyma polską chorągiew, którą podczas bitwy, jak wiemy, na chwilę upuścił, a Krzyżacy zaczęli już intonować pieśń zwycięstwa, ale została ona szybko znów podniesiona. Na obrazie nie widzimy jednak tego incydentu. Używanie rogu, gdy szala zwycięstwa przechyla się na obrazie na polską stronę było mniej uzasadnione od strony taktyki wojennej i ma raczej symboliczne znaczenie. Być może to przesłanie i ukryty sygnał, który wysyła mistrz Matejko do współczesnych mu Polaków żyjących pod uciskiem zaborców, aby nie tracili ducha. „Polacy mobilizujcie się!”- woła.
Upadające berło wszystkich niezdecydowanych i zdrajców
Tymczasem na dole, w środkowej części obrazu właśnie upada z konia okryty bogato zdobionym płaszczem i książęcym diademem – książę oleśnicki Konrad VII Biały kierujący trzymane w ręku berło (skądinąd z Uniwersytetu Jagiellońskiego) w stronę księcia Witolda. Berło to, jakby samo wskazuje tu zwycięzcę. Książę Konrad VII Biały – to symbol wszystkich Polaków chwiejnych lub niezdecydowanych. Wychowywał się na dworze królewskim w Krakowie, ale w bitwie pod Grunwaldem stanął po stronie krzyżaków – wbrew woli ojca. Dostał się do niewoli, ale potem szybko, po wyzwoleniu, bo już w 1414 roku wsparł Polaków w kolejnych sporach z krzyżackim zakonem.
Symboliczne pojedynki i portrety polskich sprzymierzeńców. Szarża na Jagiełłę
Bitwa pod Grunwaldem nie byłaby dla Polaków i Litwinów zwycięska, gdyby nie zgromadzeni sprzymierzeńcy. Podobna mobilizacja i zwołanie rycerstwa europejskiego odbyła się także po stronie krzyżackiej. Matejko chce być więc wierny i prawdzie historycznej i oddać należny szacunek polskim sprzymierzeńcom. Na dole, pod kątem 45 stopni od postaci Wielkiego Księcia Witolda – przedstawiciela Litwinów, widzimy odzianego w zbroję czeskiego rycerza Jana Žižkę, bohatera narodowego Czechów (ojciec Jana Matejki był Czechem). Žižka opiera nogę na powalonym przeciwniku – komturze tucholskim Heinrichu von Schwelborn. To ważny akcent. Matejko rehabilituje więc Czechów, którzy mieli ponoć zdezerterować przed bitwą, a następnie wrócić na pole walki. Podobny, międzynarodowy akcent widzimy po prawej stronie obrazu, gdzie walczący po polskiej stronie Tatar chwata na arkan obutego w zbroję komtura Markwarda von Salzbacha. Możemy także dostrzec, że znajdujący się w lewym górnym rogu król Władysław Jagiełło ma dość zmieszaną minę i zerka spod oka na naszą lewą stronę. I król i jego sekretarz Zbigniew Oleśnicki nie ochłonęli od mrożącego krew w żyłach wydarzenia. To echa na szczęście nie udanej szarży rycerza Dippolda Kikeritza, który usiłował zabić króla. Widzimy go nieopodal powalonego na ziemi.
Hołd dla Zawiszy Czarnego i etyczne dylematy
Jedną z centralnych postaci obrazu od razu rzucającą się w oczy jest sławny polski rycerz, od którego pochodzi zawołanie „Bądź jak Zawisza Czarny”, czy „polegaj jak na Zawiszy” – symbol najwyższych standardów etycznych i honoru. Znajduje się tuż obok Księcia Witolda, na jednej z nim linii, rozdzielony tylko polskim trębaczem. Jest odziany mniej jak rycerz, a bardziej jak książę. Oprócz zbroi ma ciemno turkusowy płaszcz w królewskie lilie, ozdobny złoty pas, a na głowie diadem – symbol władzy. Mierzy włócznią w stronę zakonnego rycerza i jego konia. Ma zamyślone spojrzenie, a jego włócznia jakby się ugina od bitewnego zwarcia. Czy to symbol etycznych dylematów bitwy pod Grunwaldem?…gdzie nie tylko w walce o kwestie terytorialne, ale oficjalnie w imię obrony chrześcijaństwa musiały się zewrzeć w bitwie dwie potężne chrześcijańskie armie i dopiero argument siły musi rozstrzygnąć, kto ma z nich rację? Kierowani obłudą religijną Krzyżacy i ich sprzymierzeńcy wszak uprawiali na dworach Europy czarnych PR wobec Polaków i Litwinów jako wschodnich pogan (Litwa przyjęła chrzest dopiero w 1387 roku), a podważano nawet chrześcijaństwo samego Władysława Jagiełły (Jagiełło ponoć sam przetłumaczył na język litewski Modlitwę Pańską i Skład Apostolski). Bitwa pod Grunwaldem była więc także poniekąd starciem dwóch koncepcji rozprzestrzeniania chrześcijaństwa: tej uprawianej mieczem i słowem.
Symboliczne znaczenie bitwy pod Grunwaldem
Henryk von Plauen – następca Ulryka von Jungingena nie był obecny na polu bitwy. Jego zapobiegliwość i obrona Malborka, jak wiemy z przekazów historycznych sprawiła, że zwycięstwo grunwaldzkie nie przekuło się na ostateczną rozprawę z zakonem, czego wyrazem był nikły w zdobycze terytorialne pokój toruński z 1411 roku. Choć oczywiście Władysław Jagiełło wzmocnił swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Matejko umieścił uciekającego z pola bitwy von Plauena po prawej stronie obrazu w czarnym stroju i w hełmie z pawimi piórami. Prawdopodobnie zawarł więc w ten sposób w swoim dziele dygresję historyczną ostrzegającą przed dalszym biegiem wydarzeń niepomyślnych dla Polski. W 1414 roku znowu wybuchła kolejna wojna polsko-krzyżacka.
Św. Stanisław i połamane włócznie
W centralnej części obrazu, ale w pewnym oddaleniu i zamgleniu, na tle czerwonego kurzu bitewnego widzimy postać dostojnika kościelnego w biskupiej mitrze, w błagalnej postawie i nimbie świętości. To św. Stanisław – patron Polski, który wstawia się niniejszym za zwycięstwo wojsk polskich i z nimi sprzymierzonych. Obok, jakby wystrzelone siłą zwarcia w górę – dostrzegamy połamane drzewca włóczni lub może fragmenty krzyżackich sztandarów. To znak doniosłości starcia, ale także odpowiedź na modlitwę świętego. Z krzyżakami walczy więc i ziemia i niebo. Nic dziwnego, że po zwycięstwie pod Grunwaldem, król Jagiełło zatrzymał się dłużej na Skałce, aby oddać hołd św. Stanisławowi. To przy jego grobie na Wawelu zawieszono zdobyczne chorągwie.
Młyn historii?
W lewej górnej części obrazu, znajduje się kolejny, dość niepozornie wyglądający, ale istotny symbol. Widzimy białe namioty obozu wojsk krzyżackich, a za nimi płonące zabudowania (Stębark)- symbol uciemiężenia dawnych, odebranych podstępem i orężem i uciskanych polskich ziem. Tuż przed białymi namiotami wyrasta dość nieoczekiwanie wiatrak. Czy to symbol „młynów historii” i sprawiedliwości dziejowej? Prawdopodobnie tak.
Cena zniszczenia obrazu: 10 milionów marek niemieckich
Niemcy podczas II wojny światowej wyznaczyli nagrodę najpierw 2, a potem 10 milionów marek niemieckich za odnalezienie obrazu, chcąc najprawdopodobniej go zniszczyć. Świadczy to o sile wymowy symbolicznej i znaczeniu obrazu dla Polaków. „Bitwa pod Grunwaldem” przeczekała wojnę w zabetonowanym sarkofagu w podlubelskiej wsi. Udało się to tylko dzięki kilkukrotnym myleniu tropów wobec Niemców, którzy bardzo chcieli dopaść to dzieło mistrza Matejki. Poniżej polecamy Państwa uwadze trójwymiarową, stereoskopową wersję „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki przygotowaną dla Muzeum Narodowego w 2014 roku.
Agnieszka Marianowicz-Szczygieł