Amerykańskie małżeństwo po rozwodzie musi trafić do prymitywnej wioski pełnej przesądów i obcych ich kulturze obrządków, by zrozumieć, że… rodzina ma znaczenie, a tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie – jakąś wartość. Tak przynajmniej odczytać można film z Julią Roberts i Georgem Clooney`em „Bilet do raju” (reż. Ol Parker).
„Do zobaczenia nigdy” – mówi wściekła Georgia (Julia Roberts). „Oby nie prędzej” – odpowiada złośliwie David (George Clooney). Para jest blisko dwadzieścia lat po rozwodzie i unika ze sobą jakichkolwiek kontaktów. Wspomnienie małżeństwa w wykonaniu Davida zamykało się w zdaniu, że małżeństwo stało się dla niego niczym „obóz przetrwania z byłą dziewczyną”.
„Bilet do raju”: ponowne kontakty
Drogi zwaśnionych eks-małżonków jednak będą musiały się znów przeciąć, bo ich córka Lily (Kaitlyn Dever), dobrze zapowiadająca się absolwentka prawa, podczas wakacji na Bali zakochuje się bez pamięci i postawia wyjść za mąż za tamtejszego hodowcę wodorostów. Niezgodna na taki związek jest jedynym od wielu lat wspólnym stanowiskiem Georgii i Davida. Byli małżonkowie postanawiają razem opracować strategię odwiedzenia córki od pochopnej ich zdaniem decyzji.
Znamienna jest scena, w której Georgia i David starają się przekonać Lily, że oni są przecież ofiarami nierozważnego ślubu, które zakończyło się katastrofą. Ich argumentacja rozpada się jak domek z kart, gdy Lily zadaje im pytanie, czy ona również jest w takim razie ich błędem. Kolejny dyskomfort spotka byłych małżonków podczas ceremonii ślubu, gdy pan młody oznajmia, że bez błogosławieństwa rodziców Lily nie utworzą oni nowej rodziny jako małżonkowie. „Rodzina bez was to nie rodzina” – słyszą wyrwani ze strefy komfortu.
Śmieszy, że dopiero w starciu z inną kulturą i inną wiarą, opartą m.in. na absurdalnych przesądach i egzotycznych obrządkach, bohaterowie zaczynają doceniać wartość płynącą ze wspólnoty. Że Amerykanie musieli trafić na drugi koniec globu, by w zderzeniu z konserwatyzmem w niechrześcijańskim wydaniu doznać swego rodzaju nawrócenia. A jedyną mądrą rzeczą, którą mówi grana przez Roberts kobieta, jest reakcja na oświadczyny ze strony jej znacznie młodszego partnera. Kobieta będąca w średnim wieku dochodzi do wniosku, że „jest za stara, by czuć się młodo”.
Sylwia Kołodyńska
CZYTAJ TAKŻE: SKANDAL! Zmiana płci przy użyciu… Hostii Św. w filmie z Penélope Cruz