“Święta inaczej”, czyli stypa zamiast Wigilii

Czym ty pachniesz, synu? – pyta matka skacowanego i spalonego marihuaną nastolatka. – Mirrą i kadzidłem – odpowiada syn. „Święta inaczej” w reż. Patricka Yoki to film tak zły jak rozpad rodziny.

Ewa (Daria Widawska) uznaje wyłącznie święta idealne. Zajęta marynowaniem ryb, wieszaniem świecidełek i ozdabianiem pęsetą idealnych pierniczków nie widzi, że stan jej rodziny jest daleki od ideału. Straciła kontakt z synem, córka oszukuje ją, bo boi się przyznać do życiowych porażek, a mąż już od dawna romansuje z inną kobietą, z którą planuje nowe życie. Ewa przyłapie męża na dzień przed Wigilią. Jej świat runie, a zaraz za nim gustownie przystrojona choinka, którą Ewa zrzuci na świątecznie przygotowany stół. Kobieta nie mając na domiar złego wsparcia w dzieciach udaje się w podróż w nieznane. I w podróży tej spotyka dziwacznego, mrocznego i niewzbudzającego zaufania Wiktora (Karol Dziuba).

Absurdalny film

Film nie jest ani świąteczną komedią, ani zimowym horrorem. Choć są tu sceny mające być zabawnymi oraz takie, które bliskie są kina noir i horroru właśnie. Trudno zakwalifikować to dzieło  – w dobrym kinie to zaleta. Tu nie. Film zasługuje na wszystkie antynagrody, które wymyśliła branża. Powinien zostać zasypany „Wężami” (odznaczenia dla najgorszych polskich filmów) jak Alpy śniegiem. Dialogi są absurdalne, postaci ciosane są niczym choinki tępą siekierą, konflikty wewnętrzne i zewnętrzne bohaterów nawet, jeśli czytelne, to sprowadzone do banału.

„Doprowadzasz mnie do szaleństwa” – mówi Wiktor do Ewy. Cięcie. Ewa już leży na podłodze i czeka na pierwszy pocałunek. Cięcie. Do drzwi podchodzi matka Wiktora i nasłuchuje miłosnych odgłosów. Przejazd. Nagle przy drzwiach znajduje się skonsternowana córka Wiktora. Cięcie. Oglądanie tego filmu wymaga nie lada cierpliwości. Peleryna Mikołaja spada w przeciwnym kierunku niż wieje wiatr. Gdy krytycy filmowi na pokazie filmu wybuchają śmiechem w najdramatyczniejszych momentach, wiadomo, że gorzej już być nie może. A i Ewa nie wiadomo dlaczego nagle uznaje, że złoży radosne życzenia mężowi w chwili, gdy ten wyrusza w egzotyczną podróż z kochanką. Produkcja nie klei się jak świąteczne pierogi ze zbyt małą ilością mąki.

CZYTAJ TAKŻE: „Nieczytały” i „omniczytelnicy”. Aż 62% Polaków nie czyta książek

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji