Przepis na udane małżeństwo. Zobacz jak gwiazda serialu M.A.S.H po 65-latach mówi o swojej żonie

Amerykańscy lekarze w szpitalu polowym podczas wojny koreańskiej (lata 50-te XX wieku) radzą sobie ze żmudną codziennością przy pomocy humoru. Martini, poker, łowienie syren, golf, gdzie piłeczka wpada na minę, romanse czy humor sytuacyjny ratują chirurgów czy pielęgniarki przed traumami i stresem. Opowiadający o ich perypetiach serial komediowy M.A.S.H, zapoczątkowany w latach 70-tych (11 serii w latach 1972-1983) bił rekordy popularności także w polskiej telewizji. Dziś gwiazda serialu – kapitan „Sokole Oko”- po 65 latach udanego małżeństwa mówi, że byłby nikim bez żony.

Serial M.A.S.H zdobył aż 8 Złotych Globów, 37 innych nagród (w tym Emmy, People’s Choice, nagrodę Amerykańskiej Gildii Reżyserów Filmowych oraz Gildii Scenarzystów oraz Amerykańskiego Stowarzyszenia Montażystów) oraz 133 rozmaite nominacje. Film fabularny poprzedzający serial otrzymał z kolei Grand Prix Festiwalu Filmowego w Cannes czy 5 nominacji do Oscara i jedną złotą statuetkę za najlepszy scenariusz adaptowany.

Kapitan Benjamin Franklin

Odtwórca głównej roli w serialu M.A.S.H , niezapomniany Alan Alda, który wcielił się rolę kapitana Benjamina Franklina ( “Sokole Oko”) sam otrzymał kilkakrotnie i Złote Globy i Nagrodę Emmy (jako pierwszy za grę aktorską, reżyserię i scenariusz). Był więc żywą legendą. Udane życie rodzinne i małżeńskie to jednak rzadkość  wśród aktorskich gwiazd. I oto, co po 65 latach Alan Alda, mówi o  swojej żonie… że byłbym nikim bez niej, …i że jest z niej bardzo dumny! To ona była filarem ich małżeństwa i jego osobistym wsparciem. W życiu pociągała go bowiem improwizacja, gdy coś szło źle, uważał to za otwarcie drzwi – przyznaje w swoim wywiadzie dla stacji CBS. „Umiar, umiar we wszystkim, zwłaszcza w umiarze” – chwali swoje życiowe motto.  Był więc ciągle aktywny i imał się nowych rzeczy.

Alan Alda dla CBS

Po zakończeniu przygody z serialem i wypadku, gdy ledwo co uszedł z życiem, dostał nowych skrzydeł i z zapałem poświęcił się popularyzacji nauki, gdzie kluczem uczynił doświadczenia i czynienie ludzi partnerami w komunikacji (zamiast biernych odbiorców wykładów – wynalazł tu nawet swoją metodę). Nieustannie się rozwijał i sięgał po nowe aktywności.

Troska o męża

Gdy w 2015 roku zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona, także nie zatrzymało go to. Uprawia aktywnie kilka sportów, nakręcił także film z pokazem żonglowania, by udowodnić, że z chorobą można żyć (choć ma problemy z zawiązywaniem sznurowadeł). Jego żona Arlene choć bywała bardzo zajęta jako pisarz, fotograf, ale i muzyk – poświęciła się wówczas trosce o niego. Poznali się, gdy na przyjęciu zachwyciła go grą Mozarta na klarnecie, a zaraz śmiali się wspólnie z „tortowej sceny” na żywo. Wzięli ślub w roku 1957 i doczekali się trzech córek.

W wieku 86 lat Alan Alda zdradza nam oto tajny sekret swojego udanego małżeństwa „Sekretem mojej żony na długie małżeństwo jest krótka pamięć” odpowiedział z nieustającym uśmiechem. W wywiadzie dla magazynu PEOPLE, na pytanie, co czyni go najbardziej szczęśliwym odpowiedział: „śmiech z moją żoną”. Wspomina także, jak zawsze wychodząc z domu słyszał jej słowa: „Zapowiadasz się dziś wspaniale” (i sam odpowiadał  jej tym samym). Nawet na pytanie o najważniejszy film w swojej karierze, odpowiada skojarzeniami z rodziną: „Film ‘Four Seasons’ – bo napisałem scenariusz, wyreżyserowałem go, grały w nim dwie moje córki a moja żona zajęła się fotografią”.

Mobile Army Surgical Hospitals, czyli M.A.S.H wydaje się mu tak dawnym wspomnieniem, że jakby z życia innej osoby, „Tyle tylko, że wciąż mieszkam w jej domu” dodaje z uśmiechem.

Główne źródło informacji: womenworking

CZYTAJ TAKŻE: The Chosen. Dlaczego akurat ten serial o Jezusie bije rekordy? [WIDEO]

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji