„Śubuk” czytane od tyłu znaczy tyle, co „Kubuś”. Bohaterem tego filmu jest chłopiec z autyzmem, który nie umie wypowiedzieć swojego imienia zgodnie z kolejnością występujących w nim liter. Zresztą w filmie „Śubuk” Jacka Lusińskiego wszystko jest postawione na głowie. Pewna jest tylko relacja między dzieckiem, a matką upominającą się o jego elementarne prawa. Choć i ta relacja nie jest standardowa.
Maryśkę (Małgorzata Gorol) , poznajemy gdy udaje się na zabieg aborcji. Ciąża stoi – jej zdaniem – w sprzeczności z planami związkowymi i edukacją.
Prawdziwa walka z wykluczeniem
Jakiś instynkt sprawia jednak, że kobieta wyrywa się z rąk abortera i postanawia urodzić. W decyzji o niezabijaniu dziecka pomaga jej siostra, oferująca się jako główna opiekunka Kubusia. Wkrótce jednak Marysia będzie musiała zweryfikować zamierzenia. Zostaje z dzieckiem sama, a studia muszą odejść na dalszy plan. Żadne przedszkole nie chce przyjąć chłopca, uznając, że zachowuje się ono… dziwnie. Początkowo matka walczy o szkołę dla dziecka po to, by sama móc w tym czasie pracować i się uczyć. W końcu zauważa jednak, że jej zdolne dziecko wykluczane jest po prostu z systemu edukacji. Diagnoza – autyzm – popycha Marysię do walki o zupełnie zwyczajne warunki dla dziecka, które będąc niezwykle inteligentne, ma przecież prawo rozwijać swoje umiejętności i marzenia. Niezwykle poruszające jest pokazanie starań chłopca o możliwość chodzenia do szkoły, czy podejścia do matury. Warto, by film obejrzeli nastolatkowie traktujący edukację jak zło konieczne.
Najzwyczajniejsze rodzicielstwo
Marysia jest tu stałym element codzienności chłopca. Brzmi to dość surowo, ale taki jest dom naszych bohaterów. Dziecko nie lgnie do niej, nie przytula się, nie wchodzi w bliską i czułą relację. Przywykliśmy do innego obrazka macierzyństwa. Tutaj siłą rodzicielskiej relacji jest po prostu dopominanie się o sprawiedliwość i normalność. Nie ma mowy o modnym w wychowawczych trendach „partnerstwie między rodzicami a dziećmi”, czy „przyjaźni” między nimi. Jest zwyczajna opieka, ochrona i zapewnienie warunków życia i rozwoju. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że to niewiele. Tylko że to „niewiele” to cały świat dla Kubusia.