O datę 25 grudnia, jako dzień narodzin Jezusa Chrystusa, toczą się zażarte spory w chrześcijaństwie i poza nim. Z jednej strony spotykamy powoływanie się na wczesne tradycje chrześcijańskie, a z drugiej – słyszymy o próbie chrystianizacji rzymskich świąt – kultu Słońca czy Saturnaliów. Gdzie leży prawda? Czy jesteśmy faktycznie w stanie ustalić, jakie to źródła historyczne, czy archeologiczne wskazują tę właśnie datę?…albo wręcz przeciwnie – powiązać jednoznacznie Boże Narodzenie z pogańskimi tradycjami?
Ten spór ma duży ciężar gatunkowy, chodzi wszak o datę narodzin samego Zbawiciela – Mesjasza, którą świętują na całym świecie ludzie nawet luźno powiązani z chrześcijaństwem. Ewangeliści nie przychodzą nam tu niestety z pomocą. 25 grudnia ma umocowanie nie tylko w kalendarzu liturgicznym, ale także …marketingowym i społecznym. Boże Narodzenie musi być wszak poprzedzone Adwentem, a po nim musi być święto Trzech Króli… Nie wyobrażamy sobie także świątecznych jarmarków inaczej niż w scenerii zimowej. Zapachy pierników mieszają się z grzanym winem, zapachem pieczonych kasztanów, czy pomarańczy. Te owoce zbiera się pod koniec roku kalendarzowego. Summa summarum przesunięcie daty Świąt Bożego Narodzenia byłoby zabiegiem karkołomnym i ze wszech miar trudnym, nawet jeśli ktoś ośmieliłby się ją podważyć. Z drugiej strony kościół prawosławny i koptyjski świętuje pierwszy dzień Bożego Narodzenia w dniu 7 stycznia (wg kalendarza juliańskiego), armeński – 19 stycznia – nawet więc w obrębie chrześcijaństwa istnieją tu pewne rozbieżności. Na razie jednak po prostu sprawdźmy, jak się sprawy mają, bo może nie ma czego się bać?
Boże Narodzenie – pierwsze wzmianki historyczne
Hipolit, który jako jeden z pierwszych wskazywał tę tradycyjną datę Bożego Narodzenia był wykształconym, elokwentnym chrześcijańskim prezbiterem, który żył na przełomie II i III w. – to naprawdę wcześnie (zm.235). Tak wcześnie, że – jak donosi portal Biblical Archeology Review – nie sprawowano jeszcze synkretycznego, pogańskiego kultu Słońca, pojawił się w historii później. Święto ku czci Sol Invictus (Niezwyciężonego Słońca) wprowadził bowiem u schyłku cesarstwa cesarz Aurelian (panował w latach 270-275), który zmarł 40 lat po Hipolicie – w roku 275, ustanawiając stosowne święto rok wcześniej. Data 25 grudnia była datą poświęcenia świątyni bóstwu „Niezwyciężonego Słońca” na Polu Agryppy w Rzymie, stąd odpowiednie święto przypadało właśnie na ten dzień. Pierwsza wzmianka o Bożym Narodzeniu jako uroczystości kościelnej umiejscowionej pomiędzy wspomnieniami męczenników, obchodzonej w dniu 25 grudnia zawarta jest w Kalendarzu Filokaliów z 354 roku, który przetrwał do naszych czasów tylko w kopiach. Chodzi o to zdanie (datę podano zgodnie z kalendarzem cesarstwa rzymskiego):
„VIII kal. Ian. natus Christus in Betleem Iudeae”
Data 25 grudnia w odniesieniu do Jezusa wzmiankowana jest tu aż dwukrotnie. Zwolennicy inkulturacji mają w ręku także mocne argumenty…Kłopot w tym, że pod tą samą datą i w tym samym dokumencie (choć w innym miejscu) widnieje także odniesienie do wyścigów ku czci „Niezwyciężonego”, a tym tytułem określano bóstwo Słońca.
Sprawa się komplikuje – odniesienia do pogaństwa
Co więcej, na niektórych chrześcijańskich przedstawieniach Jezusa portretowano jako Słońce, w charakterystycznym rydwanie, na którym wtaczał się na niebo. Sztuka wczesnochrześcijańska czerpała bowiem pełnymi garściami ze sztuki antycznej i tematy te przetwarzała lub wykorzystywała ich dwuznaczność, były to wszak czasy prześladowań i chciano powiedzieć to, co ważne, bez wzbudzania podejrzeń. Taką mozaikę odnaleziono w Nekropolii Watykańskiej, która znajduje się pod Bazyliką Św. Piotra w Rzymie – w grobie Julii. Jest datowana na koniec III lub początek IV wieku. Jednocześnie w tym samym mauzoleum odnaleziono ewidentnie chrześcijańskie i typowe dla tamtego okresu motywy: Jonasza i wieloryba, Dobrego Pasterza oraz Rybaka. Cesarz Konstantyn, który pomimo wyraźnego sprzyjania chrześcijaństwu wciąż rządził pogańskim państwem, chętnie nawiązywał do tej podwójnej symboliki (ochrzcił się dopiero pod koniec życia). To on ustanowił niedzielę, dzień Słońca – świętem i dniem wolnym od pracy. Odnotujmy – w Księdze Malachiasza 3,20 jest mowa o nadchodzącym „Słońcu Sprawiedliwości”, które przynosi na swoich skrzydłach uzdrowienie. Już bardzo wczesny, anonimowy traktat datowany na początek IV wieku, przypisywany Janowi Chryzostomowi (zm. 407) pt. „De solstitia et aequinoctia conceptionis et nativitatis Domini nostri Iesu Christi et Iohannis Baptista” potwierdza:
„Ale nasz Pan również rodzi się w grudniu… osiem przed kalendami stycznia [25 grudnia] …,
Ale oni nazywają to „Urodzinami Niezwyciężonego”. Któż rzeczywiście jest tak niezwyciężony
jak Nasz Pan…? Lub, jeśli mówią, że są to urodziny Słońca, On jest Słońcem Sprawiedliwości”.
Sprawa nie jest więc taka prosta, jakby się mogło wydawać…
Jeśli chodzi o Saturnalia – owszem, obchodzono je w okresie przesilenia zimowego, ale nieco wcześniej (początkowo 19 grudnia, w połowie I wieku od 17 do 23 grudnia). Było to radosne, wręcz pełne psot święto odwrócenia ról, święto parad, festynów, gdzie odwiedzano się nawzajem i obdarowywano się określonymi prezentami (między innymi świecami symbolizującymi składane kiedyś Saturnowi ofiary z ludzi). Saturnalia obchodzono na pamiątkę złotego wieku, któremu miał patronować Saturn – wieku powszechnej zgody i równości wśród ludzi. I tu i tu mamy więc radosne celebrowanie, odwiedziny i prezenty – ale na tym kończą się podobieństwa. Pamiętajmy, że obecny zwyczaj bożonarodzeniowych prezentów jest znacznie późniejszym wynalazkiem – choć pierwowzorów można doszukiwać się i w biblijnych darach od Mędrców i postaci św. Mikołaja. Żywot Św. Mikołaja, który wspomina o obdarowywaniu prezentami pochodzi jednak dopiero z IX wieku. Wręczanie prezentów dzieciom upowszechniło się aż w czasach reformacji. W średniowieczu, bywało, że to bogaci domagali się prezentów od biedniejszych poddanych, ale szczęśliwym wybawieniem okazał się tu odbijający się szerokim echem w średniowiecznej Europie żywot czeskiego świętego Wacława z X wieku, który boso chodził wręczać jałmużnę ubogim i unaocznił światu wzorzec „sprawiedliwego władcy”.
Boże Narodzenie nie jest najstarszym świętem
Wiemy, że Boże Narodzenie nie jest wcale najstarszym świętem chrześcijańskim. Nie wspominają go pierwsze zestawienia świąt chrześcijańskich. Oprócz Paschy, która była (i jest jako Wielkanoc) największym świętem chrześcijaństwa, od przełomu II i III wieku świętowano Epifanię – czyli Święto Objawienia Pańskiego, które łączyło upamiętnienie kilku wydarzeń z życia Jezusa naraz: jego narodziny, pokłon Mędrców, chrzest w Jordanie i pierwszy cud w Kanie Galilejskiej. Chodziło o wyeksponowanie unaocznienia światu Boskiej natury Jezusa. Już od czasów homeryckich epifanią nazywano ukazanie się przez bóstwo ludzkości. Boskość Jezusa była tu najważniejszym punktem odniesienia. Obecna ranga Świąt Bożego Narodzenia, znacznie spłyca to bardziej uniwersalne, pierwotne przesłanie podkreślające istotę zbawienia ludzkości. Pierwszy chrześcijanie świętowali także inne rozumienie np. „urodzin” męczenników – chodziło o inne natale – dzień męczeństwa – czyli narodzin dla nieba. Wiemy, że pod koniec IV wieku i na początku V – Boże Narodzenie było świętowane w Konstantynopolu, Antiochii i Aleksandrii – czyli w najważniejszych chrześcijańskich ośrodkach obok Rzymu. Data 25 grudnia została potwierdzona później przez papieża Leona Wielkiego (zm.461) i ogłoszona oficjalnym świętem cesarstwa w 529 roku przez Justyniana. Przez pierwsze wieki chrześcijanie jednak przede wszystkim celebrowali Święto Paschy, jako pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Jezusa.
Wcześniejsze i późniejsze kontrowersje
Żydowska tradycja mówiła, że ważne osoby narodziły się i zmarły tego samego dnia w roku. Tertulian (zm. 230 lub 240) wskazywał 25 marca jako datę śmierci Jezusa. Juliusz Afrykańczyk (zm.ok.240), choć nie był tak wpływowym pisarzem, jak Hipolit, o którym zaraz opowiemy, a którego relacje są tu kluczowe, wskazał 25 marca jako dzień stworzenia świata i poczęcia Jezusa. Tę samą datę poczęcia i ukrzyżowania potwierdzał to także wspominany dokument z IV wieku: De solstitia et aequinoctia…Do tego musimy dodać 9 miesięcy, aby otrzymać 25 grudnia. Klemens Aleksandryjski (zm. ok.212) w Stromata wzmiankuje, że Jezus mógł zostać poczęty (lub narodzić się) 20 maja, 20 lub 21 marca, a nawet 6 stycznia.
Wyliczenia pochodzące z Biblii np. dotyczące poczęcia Jana Chrzciciela i służby w świątyni jego ojca Zachariasza (Jan Chrzciciel był starszy od Jezusa o 6 miesięcy), zwiastowania w „w szóstym miesiącu” oraz hipoteza łączenia ważnych wydarzeń związanych z Jezusa z ważnymi świętami żydowskimi wskazują trzy inne daty: kwiecień – maj, wrzesień- październik lub listopad – grudzień. Obliczenia astronomiczne (związane z „Gwiazdą Betlejemską”) wskazują jeszcze inne: 29 maja, 1 października i 5 grudnia.
Św. Augustyn (zm.430) tak uzasadniał z kolei wybór Bożego Narodzenia w dniu przesilenia zimowego:
„Dlatego urodził się On w dniu, który jest najkrótszy w naszej ziemskiej rachubie i od którego zaczynają się kolejne dni wzrost długości. Dlatego Ten, który pochylił się nisko i podniósł nas, wybrał najkrótszy dzień, ale ten, od którego światło zaczyna się zwiększać” (Kazanie 192).
Odrzucenie w ogóle chrześcijańskiego pochodzenia Świąt Bożego Narodzenia wywodzi się natomiast z dużo późniejszego rewizjonizmu historycznego. Pomysł, że chrześcijanie zdecydowali się świętować narodziny Jezusa 25 grudnia, ponieważ był to termin już istniejącego święta Sol Invictus został wyrażony wprost dopiero w adnotacji do rękopisu dzieła XII-wiecznego syryjskiego biskupa Dionizego Bar Salibi. Silne głosy przeciw Bożemu Narodzeniu, jako nie mającemu odniesienia do Biblii, wygłaszał radykalny odłam protestantyzmu – purytanie.
Wojna o Boże Narodzenie
W XVII wieku purytanie wydali wręcz wojnę Bożemu Narodzeniu, jako katolickiemu świętu. W 1647 roku zostało ono zakazane w Anglii, a kolędy śpiewano tu potajemnie. Musimy jednak pamiętać, że obchody Bożego Narodzenia bywały czasem w historii wynaturzeniem i przeradzały się w niekontrolowane hulanki i hałaśliwe pijaństwo, bardziej przypominały karnawał niż chrześcijańskie święto. Teologowie protestanccy z XVII i XIX wieku (jak. np. Paul Ernst Jablonski, Hermann Usener) wskazywali, że data Bożego Narodzenia to wyłącznie chęć inkulturacji pogaństwa lub wręcz przeciwnie, że to cesarz Aurelian ustanowił kult Boga Słońca, aby nadpisać chrześcijańskie tradycje. W czasach rewolucji francuskiej zakazano Bożego Narodzenia. W kolędach wymieniano przywódców politycznych, a ciasto „trzech królów” zostało przemianowane na „ciasto równości”. Nie jest prawdą stwierdzenie, że obchodzenie Narodzenia Pańskiego zostało narzucone chrześcijanom setki lat później na mocy dekretu cesarskiego lub orzeczenia kościoła katolickiego – oświadcza współcześnie Kościół Anglikański. Kurt Simmons Esq. w artykule “The Origins of Christmas and Date of Christ’s Birth” (aktualizacja 2014 rok) podsumowuje inne poszukiwania chronologiczne związane z datą 25 grudnia:
„Dowody na narodziny Chrystusa 25 grudnia są tak rozstrzygające, jak pozwala na to charakter sprawy: chronologia Ofiarowania Chrystusa w świątyni i ostatniej choroby Heroda, chronologia chrztu Jezusa i pierwszych uczniów według Łukasza i Jana, świadectwo tradycji żydowskiej i Józefa Flawiusza w sprawie zniszczenia świątyni i kursów kapłańskich, a także głos ojców kościoła, wszyscy razem potwierdzają, że tradycyjna data narodzin Zbawiciela jest oparta na Piśmie Świętym i jest biblijnie poprawna”.
Jak, wobec takich kontrowersji w ogóle ustalić tu prawdę?
Zagadka Hipolita
W rozwiązaniu zagadki Świąt Bożego Narodzenia u samych źródeł tego święta może nam pomóc wspominany Hipolit z przełomu II i III wieku. Pieczołowita rekonstrukcja m.in. jego Chronicon na podstawie analiz językowych i historycznych dokonana przez T.C. Schmidta wskazuje, że Hipolit prawdopodobnie jako jeden z pierwszych pierwszych wzmiankował o dacie narodzin Jezusa przypadającej na 25 grudnia. W artykule „Calculating December 25 as the Birth of Jesus in Hippolytus’ Canon and Chronicon”, autor rozstrzyga, że to raczej wczesne tradycje patrystyczne wskazywałyby datę 25 grudnia, a nie pogańskie tradycje.
Hipolit z Rzymu miał być uczniem Ireneusza z Lyonu, ten uczniem Polikarpa, a ten zaś znał samego Jana Ewangelistę. Choć przez pewien czas obrano go ponoć tzw. antypapieżem (choć nie jest to jednoznaczne), przed męczeńską śmiercią pojednał się z kościołem (będąc razem z ówczesnym biskupem Rzymu Poncjanem zesłanym na Smyrnę). Wdał się w konflikt z kościołem strzegąc ortodoksji i nie dopuszczając do zbyt łatwego przyjmowania do kościoła osób po ciężkich przewinieniach, oraz debatując na temat osób Trójcy świętej. Dzielnie, jak wielu jemu ówczesnych i późniejszych ojców kościoła walczył z herezjami. Jego nauk miał słuchać sam Orygenes. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć, że Hipolit zajmował się w ogóle ustaleniem chrześcijańskiej chronologii w odniesieniu do wielu ważnych chrześcijańskich wydarzeń. Próbował ustalić i datę stworzenia świata i niewoli babilońskiej oraz datę narodzin i śmierci Jezusa postrzegając te wszystkie wydarzenia razem, jako kontynuację szerokiego planu zbawienia świata. Przypomnijmy, pozycja Świąt Bożego Narodzenia to wpływ naszych czasów. Choć Hipolit w wielu miejscach mylił się, jak na ówczesne czasy musiał odznaczać się dużym zacięciem historycznym i dużym znawstwem i precyzją. Cóż, ówczesna astronomia nie była jednak tak dokładna, jak dziś. Pracom Hipolita przyjrzał się właśnie Thomas C. Schmidt.
Tak naprawdę liczy się data poczęcia
Według tradycji wczesnochrześcijańskiej Jezus miał być poczęty w Święto Paschy, przypadające na wiosnę – tak wskazywałby Canon Hipolita. Na rzeźbie Hipolita, obecnie znajdującej się przy wejściu do Biblioteki Watykańskiej, z tablicami księżycowymi (służyły do ustalenia daty Paschy) widnieje inskrypcja z roku 222 (rzeźbę odnaleziono w 1551 roku) i m.in. podpis z datą 2 kwietnia, 2 rok p.n.e. jako domniemanej daty poczęcia Jezusa. Na pomniku w sumie znajduje się 8 inskrypcji poświęconych znaczącym świętom Paschy. Czas narodzin Zbawiciela przypadałby wówczas na koniec grudnia lub początek stycznia. Ponadto Hipolit umieścił datę Bożego Narodzenia 9 miesięcy po domniemanej rocznicy daty stworzenia świata, która miała przypadać na 25 marca – gdy dodamy do niej 9 miesięcy – otrzymujemy właśnie 25 grudnia. Co ważne, uważano, że ta znacząca data poczęcia (data Paschy) przypadała na dzień ówczesnej równonocy wiosennej (czyli 25 marca). Tablic księżycowych (tych z rzeźby Hipolita) używano do precyzyjnego wskazywania świąt Paschy. Problemem jest jednak prawidłowe odczytanie inskrypcji z rzeźby i prac Hipolita. Γένεσις (gr. genezis – początek, pochodzenie, ale i genealogia) – może bowiem oznaczać zarówno poczęcie, jak i narodziny. Wytrawni znawcy prac Hipolita sprawdzili, w jakich kontekstach używał tego terminu i odnaleźli cytat, w którym rozróżniał poczęcie i narodziny osobno. Z cytatu wynikało, że bardziej odnosił to słowo do poczęcia, podobnie jak wielu mu współczesnych pisarzy chrześcijańskich i niechrześcijańskich. Dodatkowo wiemy, że późniejsi kopiści często mylili dwa podobne słowa z greki: γέννησις i γένεσις (Hipolit pisał po grecku). Już te rozważania wskazują, jak bardzo ustalenie prawdziwej daty narodzin Jezusa – to wybitnie detektywistyczna praca.
Dwie tradycje
Ścierają się tu ponadto dwie tradycje -tzw. teoria kalkulacji (po raz pierwszy sformułowana w 1856 roku przez F.Piper’a) i teoria religijno-historyczna (spekulacje religijno – historyczne, które zapoczątkował H. Unser w 1889 roku, a więc nieco później). Ta pierwsza odnosi się do wczesnochrześcijańskiej tradycji wyliczania daty urodzin Jezusa opartej na tradycji żydowskiej, druga tradycje chrześcijańskie umieszcza na tle równoległych wydarzeń i procesów historycznych, od których miała by być zależna.
Schmidt także podkreśla, że tradycja poczęcia Jezusa w czasie Świąt Paschy jest bardzo wiekowa i była wzmiankowana przez innych wczesnochrześcijańskich pisarzy, choć owszem, ówcześni chrześcijańscy chronologowie dopuszczali się wielu błędów próbując wyliczyć nawet godzinę stworzenia świata.
(§686)…Od Adama do przesiedlenia do Babilonu za Jechoniasza, 57 pokoleń, 4842 lata, 9 miesięcy (§687) A po przesiedleniu do Babilonu aż do narodzin Jezusa, 14 pokoleń, 660 lat, a od poczęcia Jezusa aż do Pasji [upłynęło] 30 lat, a od Pasji do obecnego roku, tj. 13 roku cesarza Aleksandra, 206 lat. (§688)Tak więc wszystkie lata od Adama do roku 13 cesarza Aleksandra dają 5738 lat.
(…)
§698 A od pochodzenia Chrystusa, po 30 latach, kiedy Pan cierpiał, obchodzono Paschę. On sam bowiem był sprawiedliwą Paschą. §699. I od Męki Pańskiej do 13 roku cesarza Aleksandra Cezara, 206 lat, obchodzono Paschę, która została przez nas sprawowana na pamiątkę Pana naszego Jezusa Chrystusa. §700. Dlatego wszystkie lata od Adama do dnia dzisiejszego to 5738 lat.
Hipolit Chronicon
W powyższym, poprawnie jego zdaniem odczytanym fragmencie, Schmidt sugeruje więc, że Jezus narodził się 5,502 lat i 9 miesięcy od stworzenia świata, ale został poczęty 5,502 lat od stworzenia, a zmarł dokładnie 30 lat od swojego poczęcia. Tak więc to data poczęcia i stworzenia świata (wyliczona na 25 marca) wyznacza datę 25 grudnia jako datę Bożego Narodzenia.
Ten urywek sugeruje nam jeszcze jedną fantastyczną prawdę, wówczas liczono życie od poczęcia – a nie, jak my współcześnie – od daty narodzin. Hipolit sugeruje także, że Jezus narodził sie w 2 r p.n.e. i zmarł wieku 30 lat w 29 n.e.- to rozwiązanie jeszcze innego długiego sporu związanego z chronologią życia Jezusa.
Jedność ponad podziałami
W świetle powyższych dowodów sugestie, że data Bożego Narodzenia wynikała tylko z chęci rozprawienia się z pogaństwem wydają się mało prawdopodobne. To raczej efekt wpływu wcześniejszych tradycji chrześcijańskich wywodzących się z judaizmu wzmocnionych sztuką i interpretacją chrześcijańską, która była zmuszona wobec prześladowań i dominującej roli pogańskiej kultury wykorzystywać ograniczony zasób środków.
Pamiętajmy, że czas w starożytności liczono wówczas rozmaicie: od daty założenia Rzymu, Aten, śmierci cesarza, wstąpienia na tron danego cesarza, lat panowania cesarza. Dodajmy do tego kontrowersje z tłumaczeniami (wspominane genesis) i ówczesne błędy astronomiczne. Liczenie czasu nastręczało wówczas olbrzymie kłopoty – wprowadzenie roku przestępnego bardzo nam to ułatwiło, wcześniej kalkulacje co rusz, w zależności od metody „rozjeżdżały się” z rzeczywistością szybciej lub wolniej. Dokładne zapisywanie dat – to także współczesna maniera. Dlatego nie wińmy Hipolita i jemu współczesnych i tak wykazał się, jak na ówczesne realia olbrzymim „wyczuciem czasu”. Pamiętajmy także, że ówcześni chrześcijanie nie przywiązywali aż tak olbrzymiej wagi do dnia narodzin (dla Ziemi), bardziej czcząc dzień narodzin dla nieba. I oby pamiątka Bożego Narodzenia (także w sercach ludzkich) nie różniła współczesnych chrześcijan, ale łączyła – niezależnie czy, jak i kiedy świętują najważniejsze daty związane z historią zbawienia i życiem ich Zbawiciela. Niech to będzie świadectwem pokoju i radości, która przychodzi tylko z góry.