ALARM! Chcą nam zafundować surogację!

Surogacja pod płaszczykiem kompleksowego uregulowania „legalnego rodzicielstwa” oraz argumentu niedyskryminowania dzieci ze względu na sposób poczęcia oraz przy pomocy eufemizującego języka i dziwnych i nieostrych podziałów jak „surogacja altruistyczna” czy „komercyjna”, właśnie wyłania się w międzynarodowym porządku prawnym. Zaawansowane prace trwają w UE, ONZ i Konferencji Haskiej. Tu ostateczny raport ma się ukazać w 2023 roku.

Pomimo bałaganu prawnego, społecznego i moralnego sprzeciwu, który rodzi produkcja dzieci na zamówienie, a zwłaszcza handel dziećmi, całkowity zakaz surogacji w ogóle nie jest brany pod uwagę. Krąg wokół Polski zacieśnia się. Propozycja z 7 grudnia Komisji UE na temat międzygranicznego uznawania rodzicielstwa to kolejny krok z wielu. Szczegóły dramatów dzieci, które w najlepszym razie są traktowane przedmiotowo, pozbawiane tożsamości i korzeni, a w najgorszym produkowane całymi partiami na zamówienie bogatych pedofilów szokują i zasmucają.

Teoretycznie sprawa jest prosta i od zarania dziejów ustalona, ale nie dla wszystkich. Dziecko ma w świetle fundamentalnych praw biologii dwoje rodziców: matkę i ojca. Taki powinien być też złoty standard moralny. W większości przypadków, ci biologiczni rodzice to także prawni opiekunowie dziecka – sytuacje rozwodów, śmierci rodziców, nieustalonego ojcostwa, adopcji, pozbawienia władzy rodzicielskiej to raczej statystyczny margines, przynajmniej w Polsce. To nieco komplikuje ten obraz, ale prawo porządkuje tu na ogół sprawnie sytuację i precyzyjnie wyznacza granice. Międzynarodowe konwencje i umowy porządkują także kwestie wzajemnego uznawania przez poszczególne kraje, nazwijmy to, naturalnego ojcostwa i macierzyństwa. Niewielu Polaków zdaje sobie jednak sprawę, że na świecie oraz w Europie finalizuje się ostatnio międzynarodowe regulacje prawne dotyczące surogacji. Słownictwo, jak zawsze w kwestiach ideologicznych, zakamuflowane, ogólne, nie wzbudzające podejrzeń. Czy bowiem hasło „legalnego (prawnego) rodzicielstwa” (ang. legal parenting) wzbudza w ogóle naszą czujność?

„Rynek” surogacji wygląda na przykład tak…

„Stany Zjednoczone są powszechnie uważane za idealny kraj dla usług macierzyństwa zastępczego (…) ze względu na korzystne warunki prawne, społeczne i medyczne – 47 z 50 stanów USA zezwala na komercyjne macierzyństwo zastępcze. Od ponad dwudziestu lat współpracujemy z przyszłymi rodzicami z ponad 73 krajów, w tym z Australii, Chin, Nowej Zelandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji”, „Międzynarodowa surogacja to wspaniała droga, aby zostać rodzicem”! – zachwala swoje usługi jedna z wielu agencji podając współczynnik „sukcesu” wynoszący 99,3% oraz wyśpiewując cenę: 80 000$ do 200 000$. Inni ukrywają się za szyldem „medycyny reprodukcyjnej” z dodatkowymi usługami czy „turystyki prokreacyjnej”. W prasie czytamy także o bohaterskiej babci, która urodzi dziecko swojej córki i zięcia oraz o kolejnych celebrytach, którzy z różnych względów zatrudniają surogatki, czasem z powodu zdrowia, a czasem wygody (jak Kim Kardashian, Jessica Parker, Nivole Kidman, Nick Jonas i Priyanka Chopra).

Z drugiej strony organizacje kobiece odważnie mówią o „brzuchach do wynajęcia” lub „światowym handlu kobiecym ciałem”. Wiele stron LGBT ma swoje odnośniki dotyczące surogacji, organizowane są „LGBT+ Family Expo” lub „Modern Family Show”(czyli targi rodziny oraz pokazy nowoczesnych rodzin). Hasła „naturalnie”, czy „prawa dziecka” jakoś nie pojawiają się w tych kontekstach. Strona https://menhavingbabies.org informuje o targach surogacji tuż pod nosem UE, w Brukseli, na których będzie się wystawiać 35 agencji surogacji przyjaznych LGBT+ oferujących kierunki geograficzne z całego świata. Nawet nazwa ulicy „Bulwary Waterloo” nie zniechęciły dumnych organizatorów „non profit”. Z drugiej strony Ministerstwo Spraw Zagranicznych Finlandii ostrzega przed surogacją, bo zaczyna się wywód: nie wiadomo, czy matka odda dziecko, jakie są jej motywacje; nie ma badań psychologicznych, na temat tego, jak surogacja wpływa na dziecko, a przede wszystkim „sytuacja prawna dziecka jest nieuregulowana”. A gdyby tak ją uregulować? – zapytajmy przewrotnie.

Jak zaawansowane są prace?

Haska Konferencja Prawa Prywatnego Międzynarodowego (HCCH) to poważne międzynarodowe gremium, sięgające tradycjami 1893 roku, do którego obecnie przynależy 90 państw na świecie oraz Unia Europejska. Wliczając państwa niezrzeszone, ale współpracujące, liczba ta podnosi się do 150. Obecnie HCCH intensywnie pracuje nad zagadnieniem uregulowania kwestii surogacji. Jako argument do tak zaawansowanych międzynarodowych regulacji podnosi się kwestie „zmieniających się wzorców rodzinnych i postęp w naukach medycznych” oraz zaprzeczenie ojcostwa (w świetle badań DNA). „Technologie wspomaganego rozrodu i ustalenia dotyczące macierzyństwa zastępczego [surogacji] są bardzo zróżnicowane”, mamy przecież erę globalizacji, „gdzie rodziny ze zwiększoną częstotliwością przekraczają granicę” – czytamy w opisie projektu na stronie projektu surogacji HCCH. Przecież chodzi o „ustalenie, zakwestionowanie i uznanie prawnego rodzicielstwa dzieci”, a nawet „fundamentalne prawa dziecka”. Tu sprawnie cytuje się (zaznaczmy ogólne) art. 7 i 8 podstawowego dokumentu: Konwencji o Prawach dziecka ONZ, dotyczące rejestracji tożsamości dziecka. Jeśli chodzi o elementy składowe tej tożsamości, bierze się tu pod uwagę nazwisko, narodowość i „związki rodzinne” (art.8) oraz rodziców (art.7). To rozróżnienie samo w sobie może stać się w omawianym przykładzie w przyszłości pułapką. Ostateczny raport ma się ukazać w 2023 roku.

„Palący problem”? A gdzie całkowity zakaz?!

Sprawa surogacji – peroruje dalej strona Konferencji Haskiej – stała się ostatnio „palącym problemem”. To globalny biznes, wiele sytuacji jest niejasnych, dzieci bywają porzucane, są problemy z tożsamością (jak wyżej), trzeba to jakoś uregulować – wydaje się z troską pochylać nad problemem to ważne międzynarodowe gremium. Z żalem jednak muszę państwa zawiadomić, że mądrym głowom z Permanent Bureau of the Hague Conference on Private International Law (HCCH), czyli ze Stałego Biura Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego (HCCH), które firmuje całe przedsięwzięcie – nie przyszło nomen omen do głowy najprostsze rozwiązanie, czyli stanowczy i egzekwowany na szczeblu międzynarodowym zakaz surogacji. Dlaczego? Sprawdziliśmy to dla Państwa.

Polska i UE w Konferencji Haskiej (HCCH)

Polska jest członkiem HCCH, która ma obecnie status organizacji pozarządowej z siedzibą w Hadze – od 29 maja 1984 roku. Stroną kontaktową jest Ambasada RP w Hadze. Nasz kraj brał udział w powstaniu 19 międzynarodowych instrumentów prawnych, a podpisaliśmy jeden – w 2000 roku, ws. międzynarodowej ochrony osób dorosłych. Regularne spotkania HCCH odbywają się co 4 lata, od czasu do czasu zwoływane są spotkania nadzwyczajne. Podaję Państwu te wszystkie informacje, aby uświadomić, że zajmowanie się kwestią surogacji przez organizację tej rangi co HCCH, należy uznać za kwestię poważną i obarczoną dużym prawdopodobieństwem uwieńczenia, bo HCCH stawia sobie za cel unifikację przepisów międzynarodowego prawa prywatnego. „Haska Konferencja Prawa Prywatnego Międzynarodowego jest organizacją międzynarodową o długiej tradycji, na rzecz stopniowego ujednolicenia zasad prawa prywatnego międzynarodowego, głównie poprzez prowadzenie negocjacji i sporządzanie konwencji międzynarodowych. Skutkiem działań Konferencji Haskiej było przyjęcie znacznej liczby ważnych konwencji dotyczących różnych dziedzin prawa prywatnego międzynarodowego. (…) Należą [tu] wszystkie Państwa Członkowskie Unii Europejskiej” – czytamy w dokumencie przystąpienia do HCCH przez Unię Europejską z dn. 9-12-2005 roku o nr COM/2005/0639 końcowy – AVC 2005/0251 na stronie eur-lex.europa.eu. Decyzje HCCH są więc łatwo transponowane i utrwalane przez prawo unijne. To dodatkowa informacja, która powinna wzbudzić czujność.

Grupa do zadań specjalnych już  prawie na mecie

Odpowiednia grupa robocza ds surogacji w ramach HCCH (obecna nazwa: Experts’ Group on the Parentage / Surrogacy Project) została powołana w 2015 roku (choć temat ten był poruszany w 2010 roku i wcześniej, z reguły w kontekście adopcji). Spotkania odbywają się bardzo regularnie (luty 2016, styczeń/luty 2017, luty 2018, sierpień 2018, styczeń/luty 2019, październik/listopad 2019, październik 2020 i luty 2021). W 2023 roku zaplanowane jest udostępnienie ostatecznego raportu, który aktualnie jest dostępny w wersji roboczej z datą 1 listopada 2022. Dokument ma klauzulę oznaczoną jako „do decyzji”, a nie inne wymienione tu, a nie oznaczone możliwości, jak „dyskusja”, czy „informacja”.  Sprawa wygląda więc naprawdę poważnie. HCCH posługuje się specjalnym określeniem (język to ważne narzędzie wielu współczesnych ideologii) jak „international surrogacy arrangements” (ISAs), czyli „międzynarodowe ustalenia dotyczące macierzyństwa zastępczego” (prawda, że ładnie brzmi?). Język jest często kluczem. Gdy znajdziemy ten klucz, niepostrzeżenie, jak spod nóg wyrasta nam wiele drzwi i jak z worka wysypują się kolejne możliwości międzynarodowego procedowania, bo tak to należy uznać, handlu czy wymiany dzieci. Bo oto, gdy wpiszemy w wyszukiwarkę pełną nazwę ISAs, dowiadujemy się, że sprawą surogacji zajmowały się nie tylko HCCH, ONZ, ale również UE oraz inna międzynarodowa platforma współpracy – International Social Service (ISS), a obserwatorem spotkań grupy roboczej dedykowanej surogacji w HCCH jest np. UNICEF.

Pedofile, surogacja i dramat dzieci

Z raportu ONZ „Report of the Special Rapporteur on the sale and sexual exploitation of children, including child prostitution, child pornography and other child sexual abuse material” z 2018 roku wyłania się szokujący obraz. Ten ustęp warto zacytować w całości.

„Nadużycia w kontekście macierzyństwa zastępczego są dobrze udokumentowane. Przykłady obejmują skazanych przestępców seksualnych z Australii i Izraela zatrudniających matki zastępcze z Indii i Tajlandii, bogatego Japończyka zatrudniającego 11 zastępczych matek, co doprowadziło do narodziny 16 niemowląt w Tajlandii i Indiach, porzucenie dziecka z  niepełnosprawnością urodzonego w Tajlandii oraz porzucanie lub sprzedaż „nadmiaru” niemowląt urodzonych z porodów bliźniaczych w Indiach. Komercyjne sieci surogacyjne czasami przerzucają surogatki będące już w ciąży przez granice państwowe w celu obejścia prawa krajowego; w jednym przypadku 15 Wietnamek zostało znalezionych i uwolnionych przez władze Tajlandii. Doprowadziło to do oskarżeń o handel ludźmi z powodu [realizacji] programu „dziecięca farma” (tamże s. 9).

Absurdy surogacji – surogacja „altruistyczna” czy „komercyjna”?

Dalej czytamy także o słono zarabiających pośrednikach, „aborcji redukcyjnej” (w przypadku trojaczków, bo akurat wszystkie trzy wszczepione surogatce embriony ku zaskoczeniu zleceniodawcy prawidłowo się rozwinęły, a zamawiający – samotny 50-letni ojciec – nie chciał płacić za „nadwyżki”), „zwrotach za usługi” czy „przemyśle” wartym miliardy dolarów (rzecz o namierzeniu sieci pośredników w Kalifornii w USA).

Owszem, ONZ ubolewa i chce zakazać surogacji w kontekście handlu dziećmi, dziecięcej prostytucji i pornografii dziecięcej. Martwi się też „nierównowagą władzy” między krajami uboższymi i bogatymi (bo to tu mieszkają zazwyczaj zleceniodawcy), ale jednocześnie rozróżnia „altruistyczną surogację”, a przeciwstawia się tylko „komercyjnemu macierzyństwu zastępczemu” i to też tylko pozornie. Przy czym, o dziwo, „altruistyczna surogacja” także może być płatna. „W żadnym wypadku dzieci nie mogą być traktowane jako towar ani dyskryminowane ze względu na sposób, w jaki zostały poczęte” – czytamy także w raporcie przygotowanym przez ONZ z 2018 roku. Nadal szukam bezwzględnego zakazu surogacji i nie mogę go znaleźć…

„Altruistyczne macierzyństwo zastępcze też musi być odpowiednio uregulowane, aby uniknąć sprzedaży dzieci” – czytamy na s. 12 raportu ONZ. Czyli ONZ nie ma nic przeciwko „wymianie usług”, czy takiej „pomocy”. Chodzi raczej o skomplikowane rozróżnienia prawne, np. o to czy przekazywane finanse odpowiadają poniesionym kosztom (czyli są np. „zwrotem kosztów” czy raczej zapłatą, o motywację, umowy. Ale, jak czytamy w podsumowaniu raportu, nawet komercyjna surogacja niekoniecznie jest naganna…

Sodoma i Gomora w natarciu

I tak dochodzimy do zapętlenia, a prawnicy dwoją się i troją, co zakazać, a czego nie. Grzech przeciwko dzieciom, naturze i Bogu, jeśli nie jest definitywnie zakazany, rozlewa się i rozmywa w niuansach, prawnych kruczkach i mnoży problemy. Surogacja taka, siaka, owaka „altruistyczna” i „komercyjna”…

„Komercyjne macierzyństwo zastępcze może być prowadzone w sposób, który nie stanowi sprzedaży dzieci, gdyby było jasne, że matce zastępczej płacono tylko za ciążę, a nie za przekazanie dziecka. Aby zmienić to w coś więcej niż legalna fikcja, konieczne byłoby spełnienie następujących warunków. Najpierw matka zastępcza musi mieć status matki przy urodzeniu, a urodzenie dziecka nie może podlegać pod umowę lub prawny obowiązek uczestniczenia w prawnym lub fizycznym przekazaniu dziecka. W związku z tym, matka zastępcza [surogatka] byłaby postrzegana jako usatysfakcjonowana spełnianiem wszelkich umów lub zobowiązań prawnych poprzez akty ciąży i porodu, nawet jeśli utrzymuje rodzicielstwo i odpowiedzialność rodzicielską.” (ONZ, s.17). Czy nie wygląda to raczej jak instrukcja… obchodzenia prawa?

<<W teorii prawdziwie „altruistyczne” macierzyństwo zastępcze nie jest bowiem sprzedażą dzieci, altruistyczne macierzyństwo zastępcze jest rozumiane jako nieodpłatny akt, często między członkami rodziny lub przyjaciółmi z wcześniej istniejących związków i często bez udziału pośredników. Dlatego teoretycznie altruistyczne macierzyństwo zastępcze nie jest wymianą zapłaty za usługi i/lub przekazaniem dziecka na podstawie kontraktu. Jednak rozwój zorganizowanych systemów surogacji określanej jako „altruistyczna”, co często wiąże się z dużymi nakładami zwrotów kosztów dla matek zastępczych i znacznymi płatnościami dla pośredników, sprawia, że może się rozmyć granica między komercyjnym a altruistycznym macierzyństwem zastępczym>> (ONZ, s.16). Czyli nawet zideologizowani urzędnicy i prawnicy dostrzegają wyprodukowane przez siebie paradoksy i trochę jednak myślą…

POLSKA NA CELOWNIKU

Małym pocieszeniem jest fakt, że zarówno tzw. altruistyczna  i komercyjna surogacja są zakazane w Szwecji, Niemczech, Francji, we Włoszech, a Grecja, czy Wielka Brytania – zakazują tylko tzw. surogacji komercyjnej. UE i HCCH wzywają do uregulowania surogacji, także Polskę. Co znaczące, UE angażuje się bezpośrednio w działania HCCH. Polska w 2013 roku przesyłała swoją odpowiedź na ogólną ankietę HCCH, choć ostatnie protokoły z prac wskazują, że nie jesteśmy ich uczestnikiem. Niezależnie od tego, która wersja dokumentu końcowego HCCH zostanie przyjęta (proponowane są tu dwa główne modele i kilka mechanizmów uszanowania krajowego prawodawstwa, np. minimalne/jednolite zabezpieczenia), kluczowa jest jedna kwestia. Surogacja pod płaszczykiem kompleksowego uregulowania „legalnego (prawnego) rodzicielstwa” oraz argumentu niedyskryminowania dzieci ze względu na sposób poczęcia oraz przy pomocy eufemizującego języka i dziwnych i nieostrych podziałów jak „surogacja altruistyczna” czy „komercyjna”, właśnie wyłania się w międzynarodowym porządku prawnym. Całkowity zakaz surogacji przy dywersyfikacji stanu prawnego w różnych krajach na świecie nie jest brany pod uwagę. Co więcej, na samym końcu dokumentu HCCH znajdują się zalecenia, aby rozszerzyć jego stosowanie na in vitro przy użyciu zewnętrznego dawcy komórek rozrodczych.

Presja na Polskę staje się coraz większa. „Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju jesteś nim i w drugim” zapowiadała Ursula von der Leyen jeszcze w 2020 roku. I oto mamy ostatni akt prawny. 7 grudnia 2022 Komisja Europejska zaprezentowała propozycję uregulowania prawnego rodzicielstwa w UE (Equalitypackage: recognition of parenthoodbetween MS (europa.eu). Między innymi  w pkt (18) na s. 24  projektu (pełny TEKST) czytamy także o uznaniu surogacji. W obronie rzekomo krzywdzonych dzieci, ale nie przez samą surogację, lecz brak międzynarodowego uznawania tu rodzicielstwa grzmiała także wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová, a wtórował jej obecny Komisarz ds. Sprawiedliwości UE Didier Reynders znany z zaciekłości na rzecz obrony praworządnosci (czytaj leworządności) w Polsce. Wzywał ochoczo do równości dzieci niezależnie od typów rodziny. Ostatnie kroki Brukseli są zgodne z europejską strategią LGBT i tą ds praw dziecka (EU Strategy on the rights of the childEU LGBTIQ EqualityStrategy). Póki co, Polska zapowiada veto ustami m.in. ministra Sebastiana Kalety z Solidarnej Polski, ale co ustaleniami Konferencji Haskiej czy ONZ?

Ursula von der Leyen na Twitterze (pełna zachwytu wypowiedź z dnia 7 grudnia nt “rozpoznawania rodzicielstwa w UE”)/ Twitter

Wiosną 2022 roku odbyła się rozprawa przeciwko Polsce przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka  w kontekście surogacji, wówczas, także ze względów formalnych oraz prawnej autonomii krajów członkowskich UE oddalono skargę.  „W 2010 r. dwóch mężczyzn pozostających w homoseksualnym związku zawarło umowę o macierzyństwo zastępcze z Amerykanką zamieszkałą w stanie Kalifornia. Kobieta zgodziła się począć i urodzić dziecko, poddając się zapłodnieniu in vitro z wykorzystaniem nasienia jednego z mężczyzny oraz komórki jajowej anonimowej dawczyni. W ostatecznym rozrachunku urodziła bliźnięta, przekazując prawa rodzicielskie na rzecz obu mężczyzn, którzy zostali zarejestrowani przez sąd w Kalifornii jako ich rodzice” – pisała w 2021 roku Rzeczpospolita. Jednak jesienią 2022 roku w wyroku dotyczącym Szwajcarii (nr sprawy 58817/15) Trybunał zmienił front uznając naruszenie prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego dziecka poczętego w wyniku surogacji – podawał z kolei Dziennik Gazeta Prawna. Mamy także presję wewnętrzną. Prof. Marcin Wiącek – obecny Rzecznik Praw Obywatelskich zainterweniował w kierunku przyznania obywatelstwa polskiemu dziecka poczętego w wyniku surogacji w Kanadzie – tam w tzw. małżeństwie jednopłciowym, w wyniku czego Naczelny Sąd Administracyjny uchylił „wyrok sądu pierwszej instancji, jak i poprzedzające go decyzje organów administracji. Zobowiązał też wojewodę mazowieckiego do wydania w ciągu 30 dni od ogłoszenia orzeczenia decyzji o potwierdzeniu obywatelstwa polskiego dla dziecka” – podawał także Dziennik Gazeta Prawna.

Raport Konferencji Haskiej, choć zawiłym prawniczym językiem nie pozostawia złudzeń co do obranego kierunku zmian i nie jest to bynajmniej zakaz surogacji. Jak pisaliśmy, na Ukrainie został złożony projekt ustawy umożliwiającej hodowanie dzieci na farmach, w sztucznych macicach nawet bez użycia surogatek. No cóż „legalne rodzicielstwo” może mieć więc kolejne wyzwania. Dehumanizacja to tylko kolejny efekt surogacji.

 „Włączenie w zakres Konwencji: dla niektórych ekspertów bardziej wykonalne byłoby włączenie prawnego rodzicielstwa ustanowionego w wyniku krajowej umowy o macierzyństwo zastępcze [surogację] w zakres konwencji, ponieważ konwencja miałaby ogólnie obejmować prawne rodzicielstwo, chyba że istniałby silny powód, aby wyłączyć z jego zakresu rodzicielstwo prawne wynikające z pewnych okoliczności. Ponadto niektórzy eksperci zakwestionowali wykonalność wyłączenia prawnego rodzicielstwa wynikającego z umowy o macierzyństwo zastępcze [surogację] z zakresu stosowania konwencji lub stworzenia odrębnych zasad uznawania takiego prawnego rodzicielstwa w ramach konwencji, ponieważ takie postępowanie może być postrzegane przez niektóre państwa jako niezgodne z prawem lub nieuzasadnione traktowanie dzieci urodzonych przez osoby, które mają miejsce stałego pobytu w tym samym państwie, w zależności od okoliczności ich poczęcia”. Raport HCCH Art 5.1 s.44. Módlmy się do dobrego Boga o przyszłość Polski.