Ślad po popiele na czole Joego Bidena wzbudził spore zainteresowanie mediów. Trudno się temu dziwić. W Polsce praktycznie każda oznaka religijności osób publicznych jest piętnowana przez liberalne i lewicowe media, czyli po prostu przez największe media w naszym kraju. Tymczasem obecny z wizytą w Warszawie Joe Biden paradował publicznie ze znakiem krzyża z popiołu – jak to jest w anglosaskim obyczaju – w czasie oficjalnych spotkań i przed kamerami całego świata.
Zaskakująca religijność Bidena
O tym jak bardzo nie do pomyślenia jest w Polsce religijność osób publicznych niech świadczy to, że niektórzy dziennikarze wzięli ten cień na czole za ślad po uderzeniu. Tak to właśnie jest, w Polsce, w której wciąż oddycha się katolickim powietrzem – dla jednych słodkim, dla innych opresyjnym – wielu obserwatorom nawet nie przyszło do głowy, że może tu chodzić o znamię Środy Popielcowej.
Zresztą sam Biden poinformował o sprawie poprzez swoje oficjalne konto w mediach społecznościowych.
“Dzisiaj dołączam do chrześcijan na całym świecie w obchodach Środy Popielcowej. Okres Wielkiego Postu to czas refleksji i rozeznania oraz szansa na ponowne oddanie się Bogu i sobie nawzajem. Obyśmy zachowali wiarę i z sercami pełnymi nadziei spoglądali w stronę Świąt Wielkanocnych”.
Przeczytaj także:
- Środa Popielcowa w hotelu Marriott. W liturgii uczestniczył Joe Biden
Media wobec religijności
Warto też zwrócić uwagę, jak na tę sytuację zareagował jeden z największych polskojęzycznych portali jakim jest onet.pl. O Mszy świętej odprawionej dla amerykańskiego prezydenta przez o. Wiesława Dawidowskiego OSA rozpisano się tam naprawdę szeroko, nie zapominając dodać w jednym ze śródtytułów, że “Joe Biden to gorliwy katolik”. Trudno się spodziewać by jakikolwiek polski polityk mógł spotkać się z taką afirmacją własnej religijności ze strony tego medium. Zresztą dotyczy to także innych liberalnych w naszym kraju.
Malowany katolicyzm
O co tu zatem chodzi? Zapewne o politykę. O rzeczywisty światopogląd jaki w swoim kraju wspiera Joe Biden, którego katolicyzm jest w znacznej mierze malowany. Można dodać, że takiego właśnie katolicyzmu oczekiwaliby i od naszych polityków liberalni kreatorzy opinii. Niech sobie nawet chodzą do kościoła, pojawiają się na procesjach Bożego Ciała czy pasterkach, byle popierali prawne usprawiedliwianie mordu prenatalnego, agendę politycznego ruchu homoseksualnego i ideologię genderową. Tak nawet byłoby lepiej, ponieważ wprowadziłoby dodatkowe zamieszanie w światopogląd wielu katolików. Wiadomo przecież, że “katolicy za wyborem” nie tylko dobrze się sprzedają jeśli dać im głos w odpowiednim momencie, ale mają także swoją rolę polityczną do odegrania.
Antyludzka polityka demokratów
To właśnie jest problem Joego Bidena, który rzeczywiście dość otwarcie obnosi swój rytualny katolicyzm, a jednocześnie jest prezydentem z ramienia jest z najbardziej antyludzkich organizacji we współczesnym – przynajmniej zachodnim – świecie. Chodzi oczywiście o amerykańską Partię Demokratyczną, której ambicją, jest by aborcja była dostępna bez ograniczeń w na każdym skrawku amerykańskiej ziemi. A jeśli to możliwe – w duchu amerykańskiego kolonializmu – także poza nią.
Po tym jak Sąd Najwyższy w 2022 roku uchylił federalny charakter amerykańskich rozstrzygnięć w sprawie szerokiego dostępu do aborcji, przekazując kompetencje w tej sprawie władzom stanowym, Biden zdecydowanie stanął w obozie zwolenników mordu prenatalnego. Zapowiedział, że jeśli tylko Demokraci będę mieli wystarczającą siłę głosów w Izbie Reprezentantów i w Senacie przeforsują ustawę, która pozwoli zneutralizować decyzję Sądu Najwyższego i narzuci “prawa reprodukcyjne” całej Ameryce. Czyli dzieciobójstwo, ponieważ Demokraci popierają zabijanie dzieci do urodzenia.
To także Biden, zupełnie niedawno, bo w grudniu 2022 roku podpisał “Ustawę o szacunku dla małżeństwa”, która prawnie zrównuje małżeństwa i sformalizowane związki homoseksualistów. Pomijając fakt, że nazwę ustawy trzeba traktować jak zwykłe szyderstwo, to postawę samego Bidena trudno nazwać inaczej niż fałszowaniem katolicyzmu.
Mizerne chrześcijaństwo
Agnieszka Marianowicz-Szczygieł napisała niedawno na naszym portalu ciekawy artykuł pokazujący, że chrześcijanie w dalszym ciągu dominują w polityce amerykańskiej. Z jednej strony chcielibyśmy się może z tego cieszyć, z drugiej jednak wiele wskazuje, że jakość chrześcijaństwa amerykańskich polityków – w zakresie, który nas tu interesuje, czyli stosunku do moralności publicznej – jest raczej mizerna. Czy w prawdziwie chrześcijańskim parlamencie ktokolwiek mógłby poważnie rozważać prawne umacnianie dzieciobójstwa prenatalnego, które jest przekraczającą wyobraźnie zbrodnią na niewinnym człowieku?
Na koniec wyobraźmy sobie jak można “zoperacjonalizować” postawę amerykańskiego prezydenta. Jest ona bowiem dla przeciwników życia potencjalnie bardzo użyteczna. Tylko czekam jak “katolicy za wyborem” zaczną kwestionować w debatach fundamentalne prawo do życia za pomocą argumentu: “Zobacz, a Biden jest takim gorliwym katolikiem i jest za aborcją”. Tak właśnie może być. Jednak trzeba wtedy odpowiedzieć pytaniem – gdzie znajduje się katolicki autorytet w tej sprawie? U Papieża Franciszka? Niestety niekoniecznie. Papież osobiście zawsze jest przeciwny aborcji, politycznie jednak wspiera Bidena. Pozostaje więc prawo moralne, którego uzasadnienia są dostępne w umyśle każdego z nas. Jeśli tylko ten umysł nie jest całkowicie zamknięty.
Zobacz także: NIE dla przemocy, TAK dla pornografii? Hipokryzja konwencji stambulskiej! Lidia Sankowska-Grabczuk