Był już prawie pełnoletni, gdy rozwiedli się jego rodzice, a mimo to rozpad rodziny znacznie wpłynął na jego twórczość, a zdarzenie to do dziś nazywa traumą. Steven Spielberg przypomniał o dramacie życia w rozbitym domu podczas tegorocznego festiwalu Berlinale, gdzie odebrał Honorowego Złotego Niedźwiedzia.
Wiele rzeczy dzieje się podświadomie. Traumy, które dotknęły nas, gdy byliśmy młodzi, mogą wyjść na wierzch w malarstwie, muzyce, filmach, literaturze – nawet jeśli nie mamy takiego zamiaru. Oczywiście, jako dziecko przeżyłem traumę, jaką był rozpad mojej rodziny. Jestem przekonany, że gdyby nie rozwód rodziców, nie zdecydowałbym się wyreżyserować „Imperium słońca” – powiedział Steven Spielberg na konferencji podczas berlińskiego festiwalu. Zresztą nie tylko „Imperium słońca” było pokłosiem jego dramatu z młodości. W słynnym „E.T.” bohaterem jest przecież chłopiec o imieniu Elliott, który głęboko przeżywa rozwód rodziców. Swoistym ratunkiem dla zachowania jego dzieciństwa jest pojawienie się w jego domu przybysza spoza planety. Między dzieckiem a kosmitą zawiązuje się silna przyjaźń. Również „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” oraz „Złap mnie, jeśli potrafisz” były zainspirowane rodzinnym, nieszczęśliwym życiem znanego reżysera.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: POLECAMY! Kino dzieci, ból dorosłych
Ostatnia produkcja amerykańskiego filmowca „Fabelmanowie”, choć powstała ponad pół wieku od rozwodu rodziców, również nawiązuje do osobistych przeżyć Spielberga. Reżyser bowiem, jako 16-letni chłopiec odkrył romans mamy, oglądając nagrania ze swojej kamery. Taka też scena jest w „Fabelmanach”. W jednym z wywiadów Steven Spielberg opowiadał o tym doświadczeniu: „myślę, że była to dla mnie jedna z najtrudniejszych rzeczy. Musiałem usiąść i podjąć decyzję, czy to ujawnić. Była to największa tajemnica, którą dzieliliśmy z mamą. Miałem wtedy 16 lat.”
Steven Spielberg urodził się w 1946 r. Jego rodzice rozwiedli się w 1964 r.