Ostatnie dni to czas intensywnej debaty dotyczącej dobrego imienia Jana Pawła II, bo tak ją można określić. O tym, że nie chodzi tutaj o żadną prawdę historyczną świadczą zabiegi mediów od dawna nieprzychylnych Kościołowi. Tym razem do uderzenia w papieża Polaka posłużyła im wyrwana z kontekstu wypowiedź Franciszka.
Jedna z podstawowych definicji manipulacji określa ją jako „celowe i skryte działanie, które ma na celu zniekształcenie obrazu pewnej rzeczywistości”. Wypisz, wymaluj idealnie pasują pod to rewelacje powielane m.in. przez Gazetę Wyborczą i Onet.
Wywiad Franciszka
13 marca minęła dekada odkąd kardynał Bergoglio został wybrany na papieża i przyjął imię Franciszek. Cały ten czas wypełniło wiele kontrowersyjnych działań i wypowiedzi papieża z Argentyny. Środowiska, które koniecznie żądają zreformowania Kościoła, ale niekoniecznie są wierzące, były zachwycone kolejnymi wypowiedziami, które można było interpretować jako uderzenie w prawdę, Tradycję i Magisterium Kościoła. Bardzo pragnęły, żeby tak samo było przy okazji dyskusji dot. Jana Pawła II i jego wiedzy o przypadkach pedofilii w Kościele. Ku ich rozczarowaniu papież Franciszek nic takiego nie powiedział. Mimo to, media postanowiły same sobie pomóc.
Z okazji jubileuszu 10-lecia zasiadania na tronie piotrowym papież Franciszek udzielił wywiadu argentyńskiej dziennikarce z „La Nacion” Elisabetta Piqué. Zapytała ona m.in. o dyskusję jaka powstała po reportażu telewizji TVN i książki o Janie Pawle II. Zadała prowokacyjne pytanie o to czy polski papież nie tuszował przypadków pedofilii i czy nie został „zbyt szybko kanonizowany”. Gdybyśmy opierali się na nagłówkach lewicowych mediów to dowiedzielibyśmy się, że papież Franciszek zaatakował świętego Jana Pawła II. Stałoby się tak dlatego, że jednogłośnie wszystkie te media cytują wypowiedź Franciszka jako: „W tamtych czasach wszystko było tuszowane”.
A co naprawdę powiedział Ojciec Święty?
Musisz umiejscowić rzeczy w ich czasie. Anachronizm zawsze czyni zło. W tamtych czasach wszystko było tuszowane. Do czasu skandalu bostońskiego, wszystko było tuszowane. Kiedy wybuchł skandal bostoński, Kościół zaczął przyglądać się problemowi. Od tego momentu Kościół był zawsze bardzo wierny w wyjaśnianiu spraw. Wcześniej rozwiązaniem było przeniesienie księdza, a co najwyżej „zmniejszenie jego roli”, jeśli nie było rozwiązania, ale bez skandalu. Według danych międzynarodowych dzieje się tak w 42 proc. przypadków w rodzinie i w sąsiedztwie. Potem dochodzi do tego szkoła. I nawet dzisiaj jest to ukrywane, aby nie wywoływać konfliktu, jest to sposób postępowania. Kościół też tak robił, żeby to zakryć, wyciszyć. Czasami nie było innego wyjścia, jak tylko rozwiązać problem definitywnie, ale to oznaczało wysłanie tego gdzieś indziej. Więc epokę trzeba czytać z hermeneutyką danego czasu (…) Dzięki Bogu to Benedykt jako pierwszy zaczął ujawniać aferę legionistów. Był odważny. Dziś Kościół wziął to na siebie. Po skandalu bostońskim, ale wtedy Kościół zaczął przyjmować taką nową postawę „brać byka za rogi”.
Zdziwienie i szok w Watykanie i na świecie
Z przedstawionej wypowiedzi Franciszka jasno wynika, że mówił on o tuszowaniu przypadków pedofilii w kontekście ówczesnych czasów, kiedy w ten sposób chroniono jej ofiary. Podkreśla także, że wszystko zmieniło się właśnie za czasów Jana Pawła II.
Ludzie związani z Kościołem są zaskoczeni całą sytuacją związaną z oczernianiem Polaka. Ich zdziwienie budzą także rewelacje lewicowych mediów przekazujących wypowiedzi Franciszka w zacytowanym wyżej wywiadzie. Mówił o tym w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News watykanista Michał Kłosowski.
– W rozmowie Elisabetta Piqué pada pytanie o kontekst tamtych rzeczy. Tłumaczenia, które spływają do Polski, są tłumaczeniami błędnymi, bo papież jasno wskazuje, że pewne dokumenty trzeba czytać w kontekście. I to jest to pytanie o Jana Pawła II. Następne pytanie jest bardziej ogólne, w którym on mówi, że Kościół faktycznie do afery bostońskiej takie rzeczy tuszował (…) Franciszek podkreślał także, że każde nieczytanie dokumentów w kontekście ich czasów jest po prostu złe – tłumaczył watykanista.
Podkreślił, że Rzym nie może uwierzyć w to co dzieje się w Polsce, w ojczyźnie Jana Pawła II. – W Rzymie, kiedy patrzą na to, co dzieje się w Polsce, są bardzo mocno zaskoczeni – powiedział. – Przede wszystkim wszyscy chcą dostępów do dokumentów, do archiwów i to kwestia, która na pewno musi być rozwiązana (…) Świat jest zdumiony instrumentalnym, polityczny rozgrywaniem postaci Jana Pawła II, który jest świętym przez to, że był tytanem modlitwy, a nie tylko przez to, że obalił komunizm, jak chce się mówić w Polsce – powiedział.
Prawda o Janie Pawle II
Tylko z przytoczonego wyżej przykładu manipulacji wywnioskować można, że lewicowym mediom nie chodzi o żadną prawdę historyczną tylko o uderzenie w Jana Pawła II. W ten sposób mogą uderzyć bowiem w jego nauczanie, które podkreślało rolę rodziny, nienaruszalności życia, godności człowieka i wiary. Czyli wszystkiego, co lewica chce zniszczyć. Niestety wielu ludzi dało już się na to nabrać.
Cała sprawa jest konsekwentnie obalana przez historyków, którzy wskazują na podstawowe błędy w książce, na której oparto reportaż TVN. Obrońcy Jana Pawła II są spokojni o prawdę i wzywają do konkretnych badań historycznych, które wszystko ułatwią. Z resztą takie były już przeprowadzone przy okazji procesu kanonizacyjnego, ale o tym raczej nikt z lewicy nie chce słyszeć.
Jeżeli natomiast państwa interesuje prawda o działaniu Jana Pawła II w kontekście rozkładu moralnego w Kościele w XX wieku, zapraszamy do obejrzenia filmu w reżyserii Krzysztofa Nowaka “Jan Paweł II: znak sprzeciwu” (TUTAJ więcej o filmie), który będzie emitowany na antenie TVP Historia 29 marca o 21.30 i 30 marca o 14.50.
Film można obejrzeć także na VOD TVP, klikając w ten tekst.
Damian Zakrzewski