Zacznijmy od tego, że to, jak się okazuje – to problem stary jak świat. „Pijany nie wie, co należy powiedzieć, a co przemilczeć, i jego usta są zawsze bez drzwi; żaden rygiel nie zamyka warg, żadna brama. Pijaństwo, to dobrowolne szaleństwo, zdrada myśli; pijaństwo, to śmieszne nieszczęście, choroba wyszydzana, demon z własnego wyboru, pijaństwo gorsze od opętania”. Ale istnieje dobre i złe pijaństwo. „Można, nie pijąc wina, być pijanym, i pijąc wino; trzeźwym”. Jak to?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tej właśnie nocy Chrystus skruszył więzy śmierci
Wytłumaczy nam to zaraz wybitny kaznodzieja z IV wieku. „Jedzie po bandzie”, jak byśmy dziś powiedzieli językiem młodzieżowym i na temat głównego wielkanocnego kazania, w Niedzielę Zmartwychwstania wybiera nie co innego – tylko pijaństwo. Stosuje przy tym wyrafinowaną retorykę i obrazowy język. Nic dziwnego, ten kaznodzieja to Jan, zwany Chryzostomem (czyli Złotoustym), żył na przełomie IV i V wieku (ur. przed 350 rokiem w Antiochii, zmarł w 407 roku w Konstantynopolu). Zachowały się 22 tomy jego bogatej spuścizny, w tym pisma liturgiczne, teologiczne, ale i kazania, listy, katechezy chrzcielne. Spośród kazań, mamy dostęp np. do poniższego „Adversus ebriosps et de resurrectione” (czyli „Przeciwko pijakom i o zmartwychwstaniu kazanie wielkoniedzielne”. I wyjaśnia się tajemnica – można upić się winem, ale i Duchem Świętym. Głównymi adresatami kazania byli prawdopodobnie katechumeni, ale, jak sądzimy, przyda się także i dziś w niejednym chrześcijańskim domu, co konstatujemy ze smutkiem. Kazanie pochodzi z tomu opublikowanego w 1947 roku nakładem Wydawnictwa Mariackiego w Krakowie, pt. „Dwadzieścia homilij i mów”, gdzie imprimatur wydał sam Kardynał Sapieha. Tłumaczem był dr Tadeusz Sinko.
Znajdziemy tu ślady wczesnego chrześcijaństwa i świata greckiego, który już przeminął (katechumeni, wprowadzenie od niedawna codziennych nabożeństw, grecka palestra, odniesienia do świąt pogańskich). Zamieszczamy poniżej wybór kluczowych fragmentów kazania. Zaznaczenia są naszego autorstwa, w nawiasach kwadratowych dodano odnośniki do tekstu biblijnego, które w publikacji są w postaci przypisów.
Hieronim Bosch „Statek głupców” (ok. 1494-1510), Wikipedia, domena publiczna
Jan Chryzostom
Przeciwko pijakom i o zmartwychwstaniu
kazanie wielkoniedzielne.
(Adversus ebriosps et de resurrectione, P. G. 50 p. 433-442).
Odłożyliśmy na bok ciężar postu, ale nie odkładajmy owoców postu; można bowiem odłożyć ciężar postu i zrywać owoc postu. Przeminął trud zapasów, lecz niech nie przemija gorliwość w dobrych uczynkach; odszedł post, ale niech zostanie pobożność, a raczej nawet post nie odszedł. Ale się nie obawiajcie! Powiedziałem to bowiem nie na to, aby wam ogłosić drugą czterdziestodniówkę, lecz aby wam obwieścić tę samą cnotę: przeminął post cielesny, ale nie przeminął post duchowy. Ten jest lepszy od tamtego, a i tamten powstał z powodu tego. Jak wtedy, kiedyście pościli, mówiłem wam, że można poszcząc, nie pościć, tak teraz mówię, że można nie poszcząc, pościć.
Może to, co mówię, wydaje się zagadką, lecz ja dołączę rozwiązanie tej kwestii. Jak można poszcząc, nie pościć? Kiedy kłoś wstrzymuje się wprawdzie od jedzenia, ale nie wstrzymuje się od grzeszenia. A jak można nie poszcząc, pościć? Kiedy ktoś używa wprawdzie pokarmów, ale nie kosztuje grzechu. Ten post jest lepszy od tamtego i nie tylko lepszy, ale i lżejszy. (…) Bierz kąpiele, miej udział przy stole, używaj umiarkowanie wina, i jeżeli zechcesz skosztować mięsa, nikt ci nie przeszkadza: z wszystkiego korzystaj, tylko wstrzymuj się od grzechu!
Widzisz, jak ten post jest łatwy dla wszystkich? Nie można tu wymawiać się niemocą ciała; silny jest dobry uczynek duszy. Można, nie pijąc wina, być pijanym, i pijąc wino; trzeźwym. A że istnieje pijaństwo bez wina, o tym posłuchaj proroka mówiącego: „Biada wam, którzy pijani jesteście bez wina”[nawiązanie do Iz 18,1-9 – przyp. red.].
A jak można bez wina być pijanym? Jeśli czystego wina namiętności nie rozpuszczasz pobożną myślą. A można i pijąc wino, nie być pijanym, bo gdyby tak nie było, nie byłby tego polecił Paweł Tymoteuszowi, pisząc tak do niego: „Wina potroszę używaj ze względu na twój żołądek i częste twoje niemoce” [1 Tym 5,23 – przyp.-red.].
Pijaństwo bowiem nie jest niczym innym, jak odstępstwem od naturalnego rozumu, zboczeniem od logicznego myślenia, opustoszeniem myśli, zubożeniem pojętności. A te skutki sprowadza nie tylko pijaństwo z wina, ale także pijaństwo z gniewu i niedorzecznej żądzy.
Jak bowiem gorączkę sprowadza bezsenność, znużenie, przygnębienie, zepsuty sok i różne są jej przyczyny, ale jedno cierpienie i choroba: tak i w tamtym zakresie: pijaństwa matką bywa zarówno wino, jak żądza, zepsuty sok i różne są przyczyny, ale jedno cierpienie i choroba.
Wstrzymujmy się od pijaństwa! Nie mówię: wstrzymujmy się od wina, lecz wstrzymujmy się od pijaństwa. Nie wino powoduje pijaństwo. Jest ono przecież tworem Boskim, a twór Boga nie czyni nic złego, lecz tylko zła wola prowadzi do pijaństwa. Ze zaś można się upić inaczej, niż samym winem, o tym posłuchaj, co mówi Paweł: „Nie upijajcie się winem”, pokazując, że można się inaczej upić. „Nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość”). Rozwiązłymi nazywamy tych młodzieńców, którzy otrzymawszy spadek po ojcu, wszystko zaraz roztrwaniają, nie zastanawiając się nad tym, komu należy dawać i kiedy dawać, lecz bez wyboru rozdzielają między nierządnice i lubieżników szaty, złoto, srebro i cale bogactwo ojcowskie. Takie jest pijaństwo: jak rozwiązłego młodzieńca ogarnia ono umysł pijanych i wziąwszy w niewolę rozum, zmusza do rozprószenia całego majątku naszych myśli bez zastanowienia bez żadnej uwagi.
Pijany nie wie, co należy powiedzieć, a co przemilczeć, i jego usta są zawsze bez drzwi; żaden rygiel nie zamyka warg, żadna brama. Pijany nie umie w sądzie należycie rozłożyć swej mowy; nie umie zarządzać bogactwem myśli; nie umie jednego odłożyć, drugie wydać, lecz wszystko jest u niego wydatkiem i rozchodem. Pijaństwo, to dobrowolne szaleństwo, zdrada myśli; pijaństwo, to śmieszne nieszczęście, choroba wyszydzana, demon z własnego wyboru, pijaństwo gorsze od opętania.
(…)
Dla przyjaciół jest taki człowiek nieprzyjemny, dla nieprzyjaciół śmieszny, dla służby pogardę budzący, dla żony niemiły, dla wszystkich uciążliwy, uprzykrzeńszy od samych zwierząt. Zwierzęta piją dopóty, dopóki mają pragnienie i żądzę ograniczają potrzebą; pijak zaś przekracza żądzę niewstrzemięźliwością i staje się nierozumniejszym od nierozumnych zwierząt.
Miniatura ze średniowiecznego manuskryptu pt. „Siedem grzechów głównych”, Yates Thompson 21 f. 165, British Library Board
(…)
Pijany jest nędzniejszy od umarłego: tamten bowiem leży bez czucia i nie może zrobić nic dobrego czy złego; a ten jest sposobny do czynienia złego i zakopawszy duszę w ciele, jak w grobie, obnosi dookoła martwe ciało.
(…)
Czy chcesz, abym wymienił rzecz większą i cięższą od tego wszystkiego? Człowiek pijany nie może wejść do królestwa niebieskiego. Kto to mówi? Paweł. „Nie łudźcie się! Ani nierządnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołóżcy, ani zniewieścialcy, ani porubcy [mężczyźni współżyjący z mężczyznami – przyp. red.], ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani urągacze, ani rabusie nie posiędą królestwa Bożego” [1 Kor, 6,9-10 – przyp. red.].
Słyszałeś w jakim chórze umieścił pijaka?
— Jak to więc? – powiesz. „Pijak i nierządnik, to to samo? pijak i bałwochwalca, to to samo?’ — Nie zwracaj się z tym do mnie, człowiecze! Ja odczytałem prawa Boskie, więc nie czyń mnie za to odpowiedzialnym. Zapytaj się Pawła, a on sam ci odpowie. Czy bowiem razem z nimi, czy osobno będzie posłany na ukaranie, ja nie umiem powiedzieć; że zaś podobnie jak bałwochwalca nie wejdzie do królestwa niebieskiego, to bym ci stanowczo potwierdził. A gdy się na to zgadzasz, dlaczego mię jeszcze czynisz odpowiedzialnym za miarę grzechu?
Gdy bowiem zostaje przed drzwiami, gdy nie wchodzi do królestwa, gdy nie osiąga zbawienia, dlaczego mi stawiasz przed oczy miary grzechów, wagi i ciężarki?Rzeczywiście, najmilsi, pijaństwo jest czymś strasznym i bardzo ciężkim.
(…)
„Nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość, lecz napełniajcie się Duchem” [Ef 5,18 – przyp. red.]. Tojest dobre pijaństwo. Oszałamiaj swą duszę Duchem, abyś jej nie oszałamiał pijaństwem. Zajmij naprzód umysł i myśli, aby owa bezwstydna choroba nie znalazła dla siebie miejsca. Dlatego Paweł nie powiedział: „Miejcie udział w Duchu’, lecz: „Napełniajcie się Duchem”.
Aż po brzegi napełnij umysł, jak kielich, Duchem, aby już nic nie mógł dolać diabeł.
(…) Kielich duchowy, kielich niepokalany, kielich krwi Pana. On nie sprawia upicia się, on nie sprawia porażenia; nie poraża bowiem siły, ale budzi siłę; on nie osłabia ścięgien, ale je wzmacnia; on bowiem sprowadza trzeźwość, jest szanowny dla aniołów straszny dla demonów, cenny dla ludzi, miły dla Pana. (…) Nowy to rodzaj pijaństwa, wpuszcza siłę i czyni wstrzemięźliwym i mocnym, albowiem wypłynął ze skały duchowej.
Tym pijaństwem się upijajmy, a od tamtego się wstrzymujmy, abyśmy nie shańbili dzisiejszego święta. Dzisiejsze bowiem święto jest nie tylko świętem ziemi, ale i nieba. Dziś radość panuje na ziemi, dziś radość w niebie. Jeśli bowiem z nawrócenia jednego grzesznika panuje radość na ziemi i w niebie, to tym bardziej, gdy cała ziemia została wyrwana z rąk diabła, będzie panowała radość w niebie. Teraz skaczą z radości aniołowie, teraz cieszą się archanioły, teraz Cherubiny i Serafiny obchodzą z nami dzisiejsze święto. (…) Nie hańbmy przeto święta pijaństwem! (…) Lecz odpłaćmy się Panu za tę życzliwość dla nas! A najlepszą odpłatą jest czyste życie i trzeźwa dusza. (…)
Niech żaden ubogi nie smuci się z powodu ubóstwa; święto to bowiem jest duchowe. Żaden bogacz niech się nie wynosi z powodu bogactwa; nic bowiem ze swych pieniędzy nie może wnieść do rozkoszy tego święta. Podczas świąt obcych (pogańskich) i świeckich, gdzie jest wiele wina, pełny stół i najadanie się do sytości; gdzie jest nieprzyzwoitość, śmiech i cały przepych szatański słusznie ubogi jest smutny, a bogacz wesoły. Dlaczegóż to? Ponieważ bogacz zastawia obfity stół i więcej korzysta ze zbytku, a ubogiemu ubóstwo przeszkadza w okazaniu tej samej wspaniałości; tu zaś nie ma nic takiego. Jeden jest stół i dla bogacza i dla biedaka i choć kto jest bogaty, nie może nic dodać do stołu, a choć jest ubogi, nie będzie z powodu ubóstwa w gorszym położeniu pod względem wspólności spożycia: jest to bowiem łaska Boska.
(…)
To święto i to uroczyste zgromadzenie nie wymaga pieniędzy ani wydatków, lecz woli i jak najlepszego usposobienia. Takie zaś rzeczy tu są do nabycia. Nic cielesnego tu się nie sprzedaje, lecz słuchanie słów Boskich, modlitwy Ojców, błogosławieństwa kapłanów, zgodę, pokój i harmonię: dary to duchowe, duchowa zapłata.
Święćmy to największe, wspaniałe święto, w którym Pan zmartwychwstał, a święćmy je zarazem radośnie i pobożnie. Zmartwychwstał bowiem Pan i wskrzesił z sobą ziemię; sam zaś zmartwychwstał, zerwawszy więzy śmierci. (…) Nieraz ktoś ma długi, a nie mogąc ich oddać, dostaje się do więzienia; a drugi, nie mający własnych długów, a mogący płacić, składa sumę i uwalnia dłużnika. Tak było i z Adamem.
Adam miał dług i był więziony przez diabła, a nie miał z czego zapłacić; Chrystus nic nie był winien i nie był więziony przez diabła, ale mógł oddać dług: Przyszedł, poniósł śmierć za uwięzionego przez diabła, ażeby go wyzwolić.
(…)
Ziemia w tej porze wiosennej wydaje nam róże, fiolki i inne kwiaty, a wody ziemi odsłoniły nam rozkoszniejszą łąkę. Nie dziw się, jeżeli z wody wyrosły kwiaty! I ziemia nie z własnej natury wydaje kiełki, lecz na rozkaz Pana. Także istoty żywe, poruszające się, wydały na początku wody. „Wydały bowiem, mówi Pismo, wody wszelką duszę żyjącą i poruszającą się”[Rdz 1 – przyp. red.]. Rozkaz stał się czynem, a owa istność bezduszna wydała ożywione duszą stworzenia. Tak i teraz niech wywiodą wody nie duszę żyjącą i poruszającą się, lecz dary duchowe.
(…)
Widziałeś wielkość daru? Strzeż wielkości tego daru człowiecze! Nie wolno ci żyć obojętnie. Ustanów sam dla siebie prawo z wszelką dokładnością. Tu jest walka i zapasy, a kto. wstępuje do walki, okazuje wstrzemięźliwość we wszystkim. Czy mam ci podać jeden najlepszy i najpewniejszy sposób dobrego postępowania? Rzeczy, które wydają się obojętne, ale rodzą grzechy, wyrzućmy z umysłu! Albowiem wśród uczynków jedne są grzeszne, drugie wprawdzie niegrzeszne, ale prowadzą do grzechów.(…) Usuńmy więc wszędzie źródła grzechów! Dlatego właśnie korzystacie codziennie z nieustannej nauki. Dlatego przez siedem, dni z rzędu odprawiamy nabożeństwo i zastawiamy wam duchowy stół i pozwalamy wam karmić się słowem Bożym, ażeby was codziennie namaścić do zapasów i uzbroić przeciwko diabłu. Teraz bowiem srożej napada, a im większy dar, tym większa wojna. Wszak jeśli diabeł nie zniósł widoku jednego człowieka w raju, to powiedz mi, jak zniesie widok tylu ludzi w niebie? Rozdrażniłeś dzikiego zwierza, ale się nie bój! Otrzymałeś. większą siłę, miecz wyostrzony; kłuj nim Węża!
A dlatego Bóg pozwolił mu rozsrożyć się na ciebie, ażebyś ze samego doświadczenia poznał potęgę swej siły. I jak najlepszy kierownik palestry, przyjąwszy na naukę jakiegoś zapaśnika brudnego, osłabionego, namaszcza go, ćwiczy, doprowadza do tęgiego wyglądu i odtąd już nie pozwała mu lenić się, lecz posyła go do zapasów, aby mu przez doświadczenie dać poznać, jaką w niego włożył siłę; tak uczynił i Chrystus. Mógł bowiem usunąć nieprzyjaciela, lecz żeby poznał nadmiar łaski i wielkość potęgi duchowej, którąś otrzymał na chrzcie, pozwała z nim się zmierzyć i dostarcza ci wielu sposobności do zdobycia wieńców. Dlatego przez siedem dni z rzędu korzystacie z nauki, ażebyście dokładnie poznali zapasy.
Zresztą to, co się tu odbywa, to także zaślubiny duchowe, a przy zaślubinach i weselu komnaty do siedmiu dni są otwarte dla gości. Dlatego i ja ustanowiłem wam prawo, ażebyście przez siedem dni stawiali się w świętych komnatach.
(…) z wielką ufnością wstąpimy do komnaty Oblubieńca razem z Nim i zakosztujemy dóbr, odłożonych dla tych, którzy go kochają. Oby nam to wszystkim udało się osiągnąć z łaski i miłosierdzia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, z którym Ojcu i Duchowi świętemu chwała i cześć na wieki wieków. Amen.