– Żeby dzieci mogły czcić swoich rodziców muszą być uważane i przyjmowane jako dar Boga – mówił w jednej z homilii Jan Paweł II. Papież w swoim nauczaniu podkreślał, że drogą do wypełnienia czwartego przykazania przez dzieci jest odpowiednia postawa rodziców. Na czym ona dokładnie polega?
Ojciec Święty w swoich wystąpieniach zwracał szczególną uwagę na odpowiedzialność, czyli jeden z fundamentów prawdziwej miłości. Jednym z jej przejawów jest umiejętność przyjęcia daru jakim są dzieci. Papież zaznaczał, że dar ten „jest niekiedy trudny do przyjęcia, ale zawsze jest darem bezcennym”.
Stosunek do dziecka
Podstawą do przyjęcia daru rodzicielstwa jest stosunek do dziecka poczętego. Problem związany z odrzucaniem daru życia jest szczególnie widoczny w ostatnich dekadach. Choć często można odnieść wrażenie, że to współczesna kultura medialna i ideologie forsujące „cywilizację śmierci” są szczególnie nakierowane na pozbawianie człowieka godności, to problem ten ma zdecydowanie dłuższą historię. Doskonale widział to Jan Paweł II. Starał się dotrzeć do ludzkich sumień i podkreślać wagę godności ludzkiej. Jest to szczególnie istotne dla zdrowej rodziny, która jest podstawą każdego społeczeństwa.
I tak stosunek do dziecka poczętego zawsze powinien być taki sam. Niezależnie od okoliczności w jakich poczęte zostało to życie. Papież zaznaczał w tym miejscu znaczenie słowa „nieoczekiwanie”. W ten właśnie sposób należy określać i traktować sytuację, w której poczęcie dziecka jest dla rodziców zaskoczeniem.
„Nawet jeżeli pojawiło się ono nieoczekiwanie, to nigdy nie jest ono intruzem ani agresorem. Jest ludzką osobą, a zatem ma prawo do tego, aby rodzice nie skąpili mu daru z samych siebie, choćby wymagało to od nich szczególnego poświęcenia” – mówił Jan Paweł II
Dar z samych siebie
Co miał na myśli Ojciec Święty mówiąc o „darze z samego siebie”? Dokładnie to samo, kiedy mówił o tym w kontekście prawdziwej miłości w małżeństwie. Chodzi o poświęcenie dziecku swojej uwagi, czasu i miłości. Nie zastąpią tego nawet najlepsze warunki czy najdroższe prezenty. Ofiarowanie siebie samego drugiemu człowiekowi jest kluczem do „sukcesu” w małżeństwie i rodzicielstwie.
Zagrożeniem dla odpowiedniego rozumienia tej postawy jest obecny powszechnie konsumpcjonizm. Zakłada on bowiem, że to właśnie dobra materialne są najważniejsze. Nie wszystko można jednak kupić, choć każdego dnia usilnie próbuje nas się do tego przekonać.
Koszmar
Jan Paweł II właśnie w konsumpcjonizmie widział duże zagrożenie. Jeżeli dołożyć do niego relatywizm, który zakłada brak ogólnych zasad i obiektywnych prawd, można zamienić świat i cywilizację w prawdziwy koszmar. Ojciec Święty przestrzegał o tym na długo przed medialną ofensywą promującą postawę usprawiedliwiania działania swoimi przekonaniami.
„Świat zmieniłby się w koszmar gdyby małżonkowie pogrążeni w trudnościach materialnych widzieli w swoim poczętym dziecku tylko ciężar i zagrożenie dla swojej stabilizacji. Gdyby z kolei małżonkowie dobrze sytuowani widzieli w dziecku niepotrzebny a kosztowny dodatek życiowy, znaczyłoby to, że miłość już się nie liczy w ludzkim życiu i zupełnie zapomniana została wielka godność człowieka, jego prawdziwe powołanie i ostateczne przeznaczenie” – zaznaczał papież.
Prawdziwa miłość
Wymaganie od dzieci szacunku i prawidłowej postawy wobec rodziców trzeba rozpocząć zatem od rozliczenia swojego podejścia. Wysiłek włożony w ofiarowanie siebie swoim dzieciom przyniesie efekt w postaci odpowiednich relacji i należnego szacunku. Trudno bowiem wymagać go od kogoś, kto sam go nie doświadczył.
W tym miejscu pojawia się wymaganie miłości. Tej prawdziwej. Można mówić o niej tylko wówczas, kiedy jest ona oparta na silnych fundamentach. Bo jak mówił Jan Paweł II, „podstawą prawdziwej miłości do dziecka jest autentyczna miłość między małżonkami. Podstawą miłości małżeńskiej i rodzicielskiej jest oparcie w Bogu”.
Damian Zakrzewski