Recenzja książki: Przewodnik po samotności, Kevin Vost, wyd. W drodze 2020
Samotność to nie jest atrakcyjny temat. Ilu internautów zechce kliknąć w tytuł jak wyżej? Mało mamy problemów na głowie? A jednak warto spróbować pochylić się nad małą książeczką, w której Kevin Vost wskazuje nam, jak ten temat oswoić i zrozumieć sens obecności samotności w naszym życiu i w naszym otoczeniu. Autor podpowiada także, jak samotność przezwyciężyć i odnaleźć drogę do innych ludzi.
Na pytanie: “Czym jest samotność?” znajdziemy łatwo dziesiątki rozmaitych odpowiedzi. “Samotność, cóż po ludziach?” – woła bohater Mickiewicza w „kultowych” Dziadach. Samotność Robinsona Crusoe Daniela Defoe czy może jednak samotność doktora Judyma w Ludziach Bezdomnych Żeromskiego?
Każdy ze wspomnianych literackich bohaterów pokazuje nam inną twarz samotności. A życie dostarcza nam jeszcze inne przykłady. Nasz współczesny Judym nazywa się dr Paweł Grabowski. Jest założycielem i dyrektorem „Hospicjum Proroka Eliasza” – pierwszego w Polsce wiejskiego hospicjum domowego. Główny cel, jaki sobie postawił, to pomoc samotnym osobom u kresu ich życia.
Ludzie samotni są wśród nas, nawet jeśli ich nie dostrzegamy; nawet jeśli ukrywają swój dramat pod maską „cool and no problem”. Knajpy pełne są ludzi pogrążonych w samotności i rozpaczy, uciekających w zabawę jako formę zapomnienia i znieczulenia.
Trzeba tu zatem postawić pytanie: Jak wydostać się z egzystencjalnej pułapki, jaką jest poczucie osamotnienia?
Przyjaźń niejedno ma imię
Autor Przewodnika po samotności wskazuje nam, że jedną z dróg ucieczki przed samotnością i poczuciem izolacji są autentyczne przyjaźnie. Kiedy umierają nasi najbliżsi; kiedy dopada nas choroba – śmiertelna lub tylko przewlekła; kiedy w rodzinie przestajemy się rozumieć lub szanować; kiedy tracimy pracę lub majątek – wtedy samotność lub poczucie osamotnienia staje częścią codziennego życia.
Bywa, że jedynym ratunkiem, wsparciem i opoką mogą być ludzie, z którymi się przyjaźnimy. To oni bywają w tych sytuacjach powiernikami naszych dusz i sumień. Mogą, ale nie muszą. W takich chwilach może się okazać, że nasze przyjaźnie były powierzchowne lub tylko interesowne, co pogłębi nasze osamotnienie.
Kevin Vost wskazuje nam, że na to, co się wydarzy, sami pracujemy. Odwołując się do klasycznych myślicieli i filozofów, pokazuje, że przyjaźń niejedno ma imię, a na tę trwałą i niezawodną trzeba pracować usilnie, roztropnie wybierając tych, którzy w chwili próby – gdy będziemy „samotni w tłumie” – nie zawiodą. Równie ważne jest, abyśmy sami byli gotowi do udzielania im pomocy, gdy będzie to potrzebne.
CZYTAJ TAKŻE: Epidemia egoizmu wśród młodych. Jak temu zaradzić?
Jak żyć samemu?
Inną drogą oswojenia samotności jest umiejętność życia samemu, ale tak, by nie czuć się samotnym i porzuconym. To prosto brzmiąca recepta, lecz trudna w realizacji. Potrzebna jest siła wewnętrzna, mocna motywacja i wytrwałość, aby przestawić swoje życie na inne tory. Przykłady ludzi samotnych, którzy w pewnym sensie poświęcili swoje życie pracy zawodowej, nauce, działalności społecznej, działaniom charytatywnym, możemy znaleźć być może w naszym otoczeniu. Oni są i pokazują nam, że to jest możliwe. Notabene tacy ludzie bardzo często okazują się być aniołami miłosierdzia, świadcząc realną pomoc ludziom tak jak oni samotnym, lecz słabszym i mniej samodzielnym.
A co z tymi, którzy z powodu zaawansowanego wieku, przewlekłej choroby lub ubóstwa nie są w stanie żyć bez pomocy innych ludzi? W takim przypadku jesteśmy potrzebni my wszyscy, którzy mamy szczęście żyć w otoczeniu szczęśliwej rodziny i prawdziwych przyjaciół. Nasza uważność i wrażliwość na obecność ludzi osamotnionych w naszym otoczeniu może być dla nich jedyną szansą.
30 sposobów na samotność
Kevin Vost konkretnie opisuje 30 sposobów działania i postępowania, które możemy realizować, aby złagodzić samotność innych ludzi albo własną. Warto się z nimi zapoznać, bo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak proste i oczywiste (a jednocześnie uniwersalne) są te zalecenia. Ponieważ wszystkie razem stanowią dobrą receptę na dobre życie dla każdego człowieka, a szczególnie dla chrześcijanina.
Autor książki zachęca nas także do poznawania i zrozumienia przyczyn współczesnego fenomenu samotności, przypominając, że: „Jeśli czujesz się osamotniona/osamotniony, to jedno jest pewne: że w tym odczuwaniu nie jesteś osamotniony”. W czasach współczesnych liczba ludzi, którzy są samotni lub tak się czują, gwałtownie wzrasta
Jan Paweł II vs epidemia samotności
Wyniki badań wskazują, że już po 2030 roku doświadczymy epidemii samotności. Zjawisko obserwowane już w latach 70-tych XX wieku i analizowane np. przez Ch. Lascha w książce Kultura narcyzmu, opisującej upadek tradycyjnych wartości rodzinnych i społecznych, niszczonych przez popkulturowy kult postaw egoistycznych i konsumpcji dóbr materialnych. Ten były marksista, wychowany w środowisku ateistycznym, zapytany w 1991 r., gdzie dostrzega oznaki nadziei na zatrzymanie tej destrukcji oznajmił, że „widać jej pewne przejawy w tradycji katolickiej… można by nawet powiedzieć, że papież jest jedną z osób mających najlepszy wgląd w kwestie społeczne”. Wkrótce okazało się, że jego pogląd jest uzasadniony.
Św. Jan Paweł II w Evangelium Vitae (1995) ostrzegał przed „cywilizacją śmierci”, która na piedestale stawia sukces materialny, a jednocześnie skłania do eliminacji „przeszkód” na tej drodze w postaci nowego, poczętego życia, które domaga się miłości i opieki, albo ludzi starych, chorych, wymagających troski. „Człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub – po prostu – samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić, albo którego należy wyeliminować” – pisał. Papież przestrzegał przed destrukcyjnymi skutkami tego stylu życia dla rodzin, ale także dla wspólnot społecznych i narodowych. Jego prorocze słowa potwierdzały wielokrotnie, że – jak pisze Kevin Vost – „w istocie Jan Paweł II był zarówno świętym, jak i mędrcem”.
Kilka lat później, po 2000 roku, kolejne publikacje w USA potwierdzały proces stopniowego obniżania poziomu uczestnictwa Amerykanów w działalności społecznej oraz rodzinnych formach spędzania wolnego czasu na rzecz indywidualnych rozrywek we własnym domu, w odosobnieniu. Kolejne publikacje badań uniwersytetu w Chicago w 2006 r. potwierdzały zmianę społeczną jaka nastąpiła pomiędzy 1984, a 2004 rokiem. Dawniej tylko 10 % respondentów, a 20 lat później już 25%, czyli jedna czwarta, deklarowała, że „nie ma komu się zwierzyć”. Czyli, nie ma swojego powiernika duszy. Wśród tych, którzy go mają zwiększył się odsetek tych, którzy zwierzają się tylko członkom swojej rodziny, z 57 do 80%. Wzrost nieufności do ludzi i utrata więzi społecznych są potwierdzane w kolejnych badaniach. Dziś, samotność jest już zaliczana do kategorii plag społecznych, z którymi administracja rządowa musi walczyć tak jak z alkoholizmem czy narkomanią.
CZYTAJ TAKŻE: Św. Jan Paweł II – patron na Światowy Dzień Chorego
Wiara uzdrawia z samotności
Kevin Vost przekonuje nas, że sami musimy i możemy skutecznie walczyć z samotnością albo przynajmniej z bólem i cierpieniem, jakie ona przynosi. Szczególną moc uzdrawiania w tym przypadku mają wiara i antropologia chrześcijańska, które od wieków pomagały ludziom dotkniętym tym nieszczęściem jako źródło pocieszenia i zarazem zrozumienia. Pomagały one w oswojeniu samotności nawet wówczas, kiedy jest ona koniecznością.
Autor przypomina nam zapomnianą dziś postać św. Tomasza More’a, prawnika, kanclerza w XVI-wiecznej Anglii. Męczennika, którego przyjaciel, król Henryk VIII, skazał go na śmierć, gdy ten odmówił uznania monarchy za głowę nowego, heretyckiego kościoła Anglii. W obliczu śmierci, przed którą nie chciał uciekać kosztem prawdy i wierności nauce Chrystusa, More napisał rozważania o zawierzeniu miłości Zbawiciela w chwili samotności, w przededniu nieuchronnej śmierci.
Według Kevina Vosta Tomasz More pokazał nam, jak w chwilach osamotnienia czerpać otuchę i ukojenie bólu z doświadczenia samotności w obliczu nadchodzącej męki, którą dobrowolnie przyjął Syn Boży. Patrząc na Jego cierpienie, możemy oswajać nasze doświadczanie samotności i w Nim szukać pomocy i uśmierzenia bólu, który ma swój metafizyczny sens na drodze do prawdziwego życia w wieczności.
Ta książka nie jest poradnikiem psychologicznym. Kevin Vost proponuje nam rozważenie tajemnicy samotności w perspektywie dojrzewania człowieka, jego duszy i sumienia. Przywołując myśli filozofów i teologów raczej inspiruje do poszukania własnej drogi, na której każdy z nas spotka samotność i osamotnionych ludzi.
Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo jestem samotny i nieszczęśliwy (Ps 25,16).
Przeczytaj i podaj dalej.
Krzysztof Baranowski