Z radością przyjmowała wiadomość o każdej kolejnej ciąży, wzbudzała szacunek i nieustanną miłość męża, emanowało z niej dobro, życzliwość i ogromna wrażliwość, która nakazywała wspierać potrzebujących. Książka „Wiktoria Ulma. Opowieść o miłości” Marii Elżbiety Szulikowskiej rzuca światło na postać stojącą dotąd nieco w cieniu…
Gdy umarła miała 31 lat. Do tego czasu wydała na świat sześcioro dzieci. Siódme było jeszcze w jej łonie, gdy została bestialsko zamordowana za ukrywanie na strychu Żydów. Maria Elżbieta Szulikowska postanowiła poświęcić tej postaci książkę. Wybić Wiktorię na piedestał. Lektura publikacji utwierdza w przekonaniu, że to był słuszny kierunek.
Na uniwersytecie ludowym
Poznajemy młodość i dorastanie dziewczyny. Jej ambicje – Wiktoria uczęszczała na uniwersyteckie wykłady, które odbywały się w Gaci, miejscowości sąsiadującej z Markową. Założycielem i kierownikiem placówki był inżynier Ignacy Solarz, znany działacz ludowy i oświatowy. Wspólnie z żoną Zofią prowadzili oni Wiejski Uniwersytet Orkanowy. Placówka ta prowadziła szeroko zakrojoną działalność oświatowo-wychowawczą. „Uniwersytet ludowy na podkarpackiej wsi był na owe czasy wielkim osiągnięciem i dużym pożytkiem dla młodego pokolenia, którego zadaniem było odbudować porozbiorową Polskę” – czytamy w książce.
Wiktoria jako Matka Boża
Dziewczyna w młodości angażowała się też w amatorski teatr markowskiej wsi. Istniał on od 1903. W 1928 opiekę nad teatrem przejęło miejscowe koło Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”. Dzięki wsparciu placówka zaczęła rozkwitać. Do czasu wojny teatr przygotował dziewiętnaście sztuk teatralnych. Podczas jednych z jasełek, Wiktoria Ulma zagrała Matkę Bożą.
Ślub i dzieci
Szulikowska opisuje okoliczności zaślubin w 1935 r.. Mszę Świętą ślubną prowadził wikary Józef Przybylski. Wiktoria z domu Niemczach wyszła za sąsiada, Józefa Ulmę. Nowożeńcy zamieszkali w domu rodzinnym Wiktorii. Każda kolejna ciąża przyjmowana była z ogromną radością, a chrzty święte odbywały się krótko po narodzinach. Autorka opisuje, z jaką czułością Wiktoria opiekowała się domem i potomstwem, jak karmiła dzieci i uczyła je czytać. Zdjęcia jej bosych i szczęśliwych dzieci sfotografowanych przez ojca w letniej aurze na wiejskim polu chwytają za serce. Świadkowie potwierdzają, jakim szacunkiem i miłością cieszyła się ze strony męża.
Makabryczna zbrodnia
Wiktoria i Józef w drugiej połowie 1942 roku zaczęli ukrywać na strychu swojego domu ośmioro Żydów. Wiedzieli, że grozi za to śmierć, ale nie potrafili odmówić. Niemcy w wyniku donosu zaplanowali egzekucję. Józef, ciężarna Wiktoria, ich sześcioro małych dzieci oraz wszyscy ukrywający się w ich gospodarstwie Żydzi zostali 24 marca 1944 r. rozstrzelani. Po zakończeniu egzekucji Niemcy splądrowali dobytek Ulmów i przystąpili do libacji. Podczas pochówku Wiktorii sąsiedzi zobaczyli, że z jej ciała wystawała główka i ramiona siódmego dziecka…
Bezprecedensowa beatyfikacja
„Ani Wiktorii ani całej Rodziny Ulmów nie da się zrozumieć bez odniesienia do wiary w Chrystusa i Ewangelii. Tam są wyznaczniki ludzkiego działania i normy ukazujące jak się wiara przekłada na czyny” – mówi Maria Elżbieta Szulikowska.
W 2003 otwarto proces beatyfikacyjny 122 polskich męczenników z okresu II wojny światowej, wśród nich – Józefa i Wiktorii Ulmów, ich sześciorga dzieci oraz siódmego – nienarodzonego. To decyzja papieża Franciszka i pierwszy przypadek, kiedy nienarodzone dziecko będzie wyniesione na ołtarze. Beatyfikacja odbędzie się 10 września w Markowej. We wsi tej od 2016 roku istnieje Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej imienia Wiktorii i Józefa Ulmów.
Sylwia Kołodyńska