Wychowanie „neutralne płciowo” wcale nie jest neutralne. To nowa, groźna moda!

Coraz częściej słyszymy informacje mówiące o wychowaniu neutralnym płciowo. Nie tylko w Szwecji istnieją neutralne płciowo przedszkola. Lalki Barbie i Ken mają neutralną płciowo konkurencję. Nie tylko producenci zabawek (jak np. Lego), ale i odzieży wypuszczają linie „gender neutral”. Niebieski nie jest już dla chłopców, a różowy – dla dziewczynek.

Swego czasu francuska minister ds. ekonomii oświadczyła, że znosi stereotypizację płci w świecie zabawek. Ostatnio gruchnęła wieść, że irlandzki europoseł Paul Murphy wraz z partnerką będą wychowywać swojego syna także w sposób neutralny płciowo. Co w praktyce oznacza takie wychowanie lub (anty)wychowanie?

To ideologia gender i queer implementowana do codzienności Kowalskiego. To także nic innego jak, być może nieuświadomione, ale planowe zaburzanie rozwoju dziecka, które do prawidłowego ukształtowania tożsamości płciowej potrzebuje jasnych komunikatów, że jest chłopcem lub dziewczynką. Jeśli będziemy bezrefleksyjnie podążać w tym kierunku, czeka nas jeszcze większa epidemia zaburzeń tożsamości płci wśród dzieci i młodzieży, której skala i tak jest już alarmująca. Tak więc wychowanie neutralne płciowo wcale nie jest neutralne.

Nadają dzieciom imiona o brzmieniu niesugerującym płci. Używają zaimków unikających podania rodzaju, często w liczbie mnogiej, typu „oni”. Pozwalają dziecku ubierać się w sposób zupełnie dowolny, także w stroje płci przeciwnej, zarówno w domu, jak i w przestrzeni publicznej. Podobnie z fryzurami. Unikają rozmów nt. płci dziecka. Starannie dobierają zabawki, które albo mają wygląd niesugerujący płci (np. specjalne lalki czy misie), albo są celowo dobrane tak, aby dziecko było wprowadzane w świat płci przeciwnej. Absolutnie zabroniona jest stereotypizacja ról płciowych w zabawach… czyli na traktorach i ciężarówkami jeżdżą mamusie, które powinny być równo reprezentowane np. w gronie kosmonautów, a tatusiowie czy wujkowie robią pranie i gotują obiady. Acha, stosownie do tych tez zmieniane są lektury oraz programy wychowawcze. Oto świat idealny nowej lewicy, gdzie tożsamość – tu tożsamość płciowa – to nasz wróg.

Wszystko w imię mylnego (lub kompletnie pomylonego – proszę wybrać odpowiednią opcję) poglądu, że brak tożsamości to brak konfliktów płci; że dziecko może „wybrać” płeć i jej atrybuty, i to bez żadnych konsekwencji; że dzięki temu dziewczynki będą jakoby bardziej pewne siebie, a chłopcy bardziej delikatni i empatyczni. Jednak płcią dowolnie żonglować się nie da. Płeć nie jest jedynie konstruktem społecznym. 

Wychowanie „gender-neutral” – najwyższy stopień lewicowej wolności?

Julia i Nate Sharpe wobec swoich 3-letnich bliźniaków nie odsłaniają świata płci. Twierdzą, że płeć to tylko konstrukt społeczny i chcą dać dzieciom w tej kwestii „wolność”. Używają także zaimków neutralnych płciowo – donosi NBC News, nazywając ten nowy trend „theybabies” („dzieci-one”). Inny dokument, Raised without gender, opowiada o podobnych rodzicach w Szwecji.

W obu przypadkach widać, że przynajmniej jeden z rodziców nie jest, delikatnie mówiąc, typowy płciowo. Media ostatnio doniosły, że irlandzki, lewicowy polityk i europoseł Paul Murphy oraz jego partnerka Jess Spear zdecydowali o neutralnym płciowo wychowaniu swojego nowo narodzonego syna, którego nazwali oczywiście neutralnie: “Juniper”. Używają zaimka “they”, czyli “oni”, do czasu, aż osiągnie on 3 lata i sam “zdecyduje” o swojej płci.

Strona na FB o nazwie  „Gender Neutral Parenting” liczy już 11 tysięcy członków. W szwedzkich przedszkolach Nicolaigarden i Egalia nie używa się emblematów: „chłopcy”, „dziewczynki”, ale „ludzie”, „dzieci”, „przyjaciele”. Nie ma zabawek ani aktywności bardziej preferowanych przez tę lub tamtą płeć. Wszystko po to, aby dzieci rzekomo odniosły większy sukces. Podobna sytuacja miała miejsce w przedszkolu na Łotwie, ale i w Polsce program „Równościowe przedszkole” walczył ze stereotypami płci.

Nawet UNICEF zachęca do rodzicielstwa „responsywnego na gender” i przestrzega przed przenoszeniem uprzedzeń płciowych na dzieci, zachęcając do rzekomej równości. 

Materiał telewizji Das Erste nt. neutralnych płciowo przedszkoli.

Biznes neutralny płciowo. Czy Barbie idzie w „odstawkę”?

Agnès Pannier, sekretarz stanu w Ministerstwie Ekonomii we Francji, w 2019 roku podpisała umowę znoszącą „seksistowskie podziały” w sklepach z zabawkami. Zdania typu: „lalki są dla dziewczynek, a dla chłopców samochody” to ponoć niedopuszczalne stereotypy. W sukurs wychowaniu neutralnemu płciowo idą producenci zabawek. Firma Mattel, producent Barbie i Kena, wypuszcza na rynek lalki neutralne płciowo w serii „Creatable World”. 

„Każda lalka ma dwie peruki o różnych długościach – rodzaje włosów obejmują kręcone, proste i plecione – oraz kilka opcji garderoby, które pozwalają dzieciom stylizować lalkę z krótkimi lub długimi włosami, w spódnicy, spodniach lub obu” – donosił New York Times. Kim Culmone, dyrektor wykonawczy Mattel, stawia na pozytywny wpływ inkluzywności.

Lego także zapewnia o zwiększeniu inkluzywności (ech ta nowomowa): „Firma dokłada wszelkich starań, aby zabawa LEGO była bardziej inkluzywna i zapewniała, że kreatywne ambicje dzieci – zarówno teraz, jak i w przyszłości – nie będą ograniczone stereotypami płci. Wiemy, że jest wiele do zrobienia, dlatego od 2021 roku będziemy ściśle współpracować z Geena Davis Institute on Gender in Media i UNICEF, aby zapewnić, że produkty LEGO i marketing są dostępne dla wszystkich i wolne od uprzedzeń związanych z płcią oraz szkodliwych stereotypów” – czytamy na stronie producenta popularnych klocków (komunikat z 11 października 2021). 

Neutralne płciowo zabawki sprzedaje także Amazon, np. lalki multi-kulti – respektujące różnorodność i jednocześnie bez wyraźnych znamion płci. Christia Spears Brown w swojej książce Parenting beyond Pink & Blue (Rodzicielstwo poza różem i błękitem) także ostrzega przed rzekomo groźną stereotypizacją płciową w wychowaniu. Pojawia się bezpłciowa odzież dziecięca, gdzie firmy takie jak Tiny Bangs, Primary, Abercrombie i Target torują drogę – donosi Teen VogueRebirth Garments to linia odzieży neutralnej płciowo, która promuje „nonkonformizm gender” i „radykalną wizualność”. Official Rebrand to także bezpłciowa, non binarna marka.

Koszule płciowo neutralnej Official Rebrand

To zaprzeczenie biologii i psychologii

Praktyki neutralności płciowej w wychowaniu może i brzmią szlachetnie, ale wręcz szkodzą dzieciom. Są zaprzeczeniem nie tylko biologii, która wcześniej czy później da o sobie znać i której oszukać się nie da. Neutralizacja płci biologicznej, czyli sztuczna feminizacja lub maskulinizacja wyglądu, ma swoje koszty i ryzyka zdrowotne, psychologiczne i społeczne.

Wychowanie neutralne płciowo jest jednak przede wszystkim zaprzeczeniem psychologii rozwojowej, ponieważ identyfikacja płciowa rodzi się w odpowiedzi na… wychowanie płciowe. Jak podkreśla psychologia rozwojowa, rozpoznawalność, a następnie ciągłość, niezmienność i stałość obrazu płci jest niezbędna do prawidłowego ukształtowania się identyfikacji płciowej u dziecka – jak przeczytamy w obszernym kompendium Psychologia dziecka (Vasta, Haith, Miller, 1995, s. 551- 552). Psychologiczne teorie rozwoju identyfikacji płci także akcentują wpływ czynników środowiskowych. 

Inkluzywne zabawki multi-kulti

Tak więc tworzy się tu negatywne sprzężenie zwrotne: brak wychowania płciowego skutkować prawdopodobnie będzie słabszą identyfikacją płciową. Nie istnieje więc ścieżka neutralności i wycofanego obserwowania dziecka, które rzekomo “samo dokonuje wyborów” (czasem zalecana w przypadku już pojawiających się zaburzeń płci). To przepis na pomieszanie płci, brak stałości i płciowe “hybrydy”. Zdanie “Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką, mogę być strażakiem” z programu “Równościowe przedszkole” tak naprawdę nie jest żadną eureką, ponieważ zazwyczaj dzieciom i tak nie stawia nikt barier co do tego w co i jak mają się bawić, zabawki wybierają same. 

Sfeminizowany system edukacji i chłopcy, którzy nie potrafią randkować

Psychologowie i działacze społeczni alarmują, że obecny system edukacji jest wręcz i tak czasem zbyt sfeminizowany i niedostosowany do chłopców, którzy potrzebują statystycznie więcej ruchu, rywalizacji, zwłaszcza, że dojrzewają później niż dziewczęta. Nawet tak dyskretne tendencje mają przełożenie na wychowanie dzieci. Ubolewał nad tym w swoim wykładzie Jean-Paul Benglia, który przebywał w Polsce w 2019 roku. Ostrzegał on, że tzw. walka ze stereotypami płci kończy się np. społeczną demaskulinizacją i feminizacją chłopców. Rozwój dzieci jest destabilizowany, chłopcy są zagubieni, wycofani, nie wiedzą jak się komunikować – ocenia skutki takiego feminizującego wychowania – gość z Francji.

Skoro zdobywanie kobiet nazywane jest maczyzmem – zanika tradycyjne randkowanie, wzrasta nieśmiałość chłopców i niepowodzenia relacyjne. Efekty wychowania neutralnego płciowo mogą więc być widoczne dopiero w okresie dorastania – nic nie dadzą tu uspokajające badania nad przedszkolakami. To wciąż eksperymentalne podejście, na szczęście realizowane w mniejszości placówek we Szwecji – jak informuje strona Science Nordic. Potrzebne byłyby tu badania długofalowe. 

Tęczowi ratują zdrowy rozsądek?

Oczywiście można i trzeba kształtować równą odpowiedzialność płci, ale przy założeniu, że kobiety i mężczyźni różnią się i mogą ową równość realizować w zupełnie inny sposób. Wychowanie neutralne płciowo to ideologia gender i queer implementowana do codzienności Kowalskiego. To także nic innego jak być może nieuświadomione, ale planowe zaburzanie rozwoju dziecka, które do prawidłowego ukształtowania tożsamości płciowej potrzebuje jasnych komunikatów, że jest chłopcem lub dziewczynką. Jeśli będziemy bezrefleksyjnie podążać w tym kierunku, czeka nas jeszcze większa epidemia zaburzeń tożsamości płci wśród dzieci i młodzieży, która i tak jest już alarmująca, o czym pisaliśmy. Tak więc wychowanie neutralne płciowo wcale nie jest neutralne.

Gdyby jednak zawiodły wszystkie środki zdrowego rozsądku, pozostanie jeszcze jedna nadzieja. Na fakt, że neutralne płciowo wychowanie nie jest najlepszą opcją dla dziecka, zwróciły uwagę osoby trans: Hannah i Jake Graf o czym w 2022 roku donosił tęczowy portal Pink News. W Polsce chroni nas jeszcze sam język, bo termin “bezpłciowy” to synonim nijakości lub “bylejakości”, który ma zdecydowanie pejoratywne znaczenie. 

Agnieszka Marianowicz-Szczygieł