Kiedy przychodzi taka chwila, że nasze dzieci lub bliscy znajomi mówią nam, że czas dać sobie spokój z tym chodzeniem do Kościoła i modlitwami do martwych obrazów, stajemy wobec pytania: “Jak właściwie mamy zareagować na wszelkiego rodzaju szyderstwa z wiary? Jakich argumentów, również naukowych, użyć?”
Co na to odpowiedzieć w epoce, gdy apostazja stała się modna wśród celebrytów, artystów i intelektualistów, a Dekalog został unieważniony przez telewizyjne i internetowe autorytety? Na to pytanie przynosi nam odpowiedź książeczka nieduża, ale bardzo treściwa i pożyteczna.
Bóg, wiara, nauka i spotkania z Janem Pawłem II – to wywiad rzeka, który z profesorem fizyki, Zbigniewem Jacyna-Onyszkiewiczem, przeprowadził Mariusz Błochowiak. Żyjemy w czasach, w których ateiści, materialiści i niewierzący naukowcy przekonują, że bardziej racjonalna jest wiara w to, że wszechświat i człowiek powstały przypadkiem z niczego niż w powołanie ich do istnienia przez Boga. Jaka jest prawda? Odpowiedzi eksperta w dziedzinie fizyki kwantowej są bardzo konkretne i oparte na wiedzy dotyczącej świata materii. Pozwalają nam zweryfikować podstawowe pojęcia i odzyskać poczucie orientacji w tym, co stanowi dziś oś sporów światopoglądowych i ideowych.
Nauka przyjmowana na wiarę
Profesor Onyszkiewicz na początku przypomina nam, że mamy dziś do czynienia ze starożytnym, ale zawsze żywym, fałszywym mitem, który przeciwstawia sobie wiarę i rozum, czyli naukę. Przypomina nam także, że pod słowem “nauka” kryją się zawsze rozmaite fenomeny i zjawiska. Dlatego podstawą myślenia są pojęcia i definicje. W przypadku nauk przyrodniczych podstawowe znaczenie ma wybór opcji metodologicznej, czyli wstępne założenia przyjmowane na wiarę.
Jedna z nich to naturalizm metodologiczny fizyki, który każe prowadzić badania tak, jakby nic innego nie istniało poza przyrodą, którą widzimy lub badamy poprzez coraz doskonalsze instrumenty badawcze. Wszystkie zjawiska mają przyczynę naturalną, czyli są wynikiem praw fizyki albo przypadku, włącznie z powstaniem homo sapiens, czyli nas. To założenie przyjmuje się na wiarę czyli bez dowodu.
Nauki przyrodnicze są bardzo skuteczne w odkrywaniu rzeczywistości, gdy przyjmują tylko wyniki badań doświadczalnie potwierdzonych. To umożliwia zweryfikowane hipotez, odrzucenie tych błędnych, a to umożliwia szybki postęp techniczny i dalsze wnikanie w strukturę budowy wszechświata. Podobnie jest z innymi naukami przyrodniczymi.
Wiara w Boga nie ma z tym nic wspólnego. Natomiast teologia to także dziedzina wiedzy, bo jest to analiza i opis naszej wiary, objawionej w Piśmie Świętym przez Boga Stwórcę. A więc inny przedmiot badania i inna metodologia. Ale obie szukają prawdy o rzeczywistości i o nas samych.
CZYTAJ TAKŻE: Złożone ścieżki dewojtylizacji
Czy matematyka przydaje się teologom?
Językiem fizyki jest matematyka, która bada właściwości materii i opisuje wyniki swoich badań matematycznie. Inne nauki naśladują ten model badawczy, nawet biologia jest traktowana jako fizyka materii ożywionej… Integracja nauki na bazie fizyki, odkrywanie przez fizykę nowych mechanizmów i konstrukcji materii, pozwala budować nowe urządzenia techniczne dla rynku lub badawcze. Te dają impulsy do dalszych badań. I tak odkrycie Einsteina o emisji fotonów dało nam laser, to dało fizykę kwantową, a np. fizyka ciała stałego dała nam komputery, bo prof. Czochralski badał monokryształy do półprzewodników. Komputery z kolei dały kolejny impuls do badań.
Pytanie zasadnicze: “Jaka jest prawda?” wymaga odpowiedzi na pytanie o to, jakie mamy kryterium prawdy w nauce? Fizyka uznaje za prawdziwe tylko WYNIKI BADAŃ, czyli eksperymentów powtarzalnych i ilościowych – mierzalnych. I drugi warunek – opis wyników jest matematyczny. Czyli stworzony w języku uniwersalnym i zobiektywizowanym.
Dwie nauki formalne – matematyka i logika – są przydatne w humanistyce, ale też nieprzesadnie. Matematyczny opis wyników umożliwia stawianie hipotez i sprawdzanie, które z nich są prawdziwe poprzez eksperymenty badawcze. Przy okazji powstają wynalazki techniczne. Rynek też stymuluje badania, bo liczy się użyteczność, a nie tylko poszukiwanie prawdy o wszechświecie.
Autor podkreśla że bardzo ważne jest to, że w fizyce metodologia nie obejmuje wartościowania! Ustala tylko czy coś jest prawdą, czy nieprawdą na podstawie eksperymentów wiarygodnych i powtarzalnych. Nie określa czy energia jest dobra, czy zła, lecz jedynie, czy jest i jakie ma właściwości lub jakie obiekty mają kształty, cechy czy funkcje. Nie jest jednak w stanie określić sensu ich istnienia.
Herezja gwarantem kariery?
Podobnego kryterium prawdy w humanistyce nie ma. Teologia analizuje rzeczywistość nadprzyrodzoną, ale nie jest nauką przyrodniczą, lecz dziedziną bliską naukom humanistycznym. Zajmuje się polem spotkania i konfrontacji rozumu i Objawienia, odkrywając prawdę o misterium chrześcijańskim.
Profesor Onyszkiewicz zwraca jednak uwagę, że w teologii akademickiej rodzi się pokusa naśladowania nauk przyrodniczych przez odkrywanie NOWYCH prawd, sensów i interpretacji w tradycji teologicznej. To jednak wynika z potrzeby zdobywania awansów zawodowych, prestiżu i pozycji w środowiskach naukowych oraz elicie intelektualnej. To naturalna dla ludzi potrzeba akceptacji.
Rodzi ono zagrożenie tworzenia fałszywej filozofii i teologii, które prowadzą do herezji. W Polsce obecna „Konstytucja dla Nauki” wręcz to wymusza. A przecież wydziały teologiczne powinny mieć inne kryteria oceny. Dobry teolog nie musi być profesorem i pracownikiem uczelni wyższej. Zdaniem autora upadek teologii poprzedza upadek Kościoła wywołany przez błędy teologów.
CZYTAJ TAKŻE: “Odegrała rolę w niemieckiej apostazji”. Weigel o zapaści teologii moralnej
Czym jest fizyka baśniowa?
Fizyka zna zjawisko błędów pomiarowych lub złej interpretacji wyników, co daje fałszywe wnioski, hipotezy i teorie. Jednak z biegiem czasu te błędy są weryfikowane przez lepsze pomiary i obliczenia. Następuje samooczyszczanie z błędów.
Niestety w humanistyce takiego mechanizmu weryfikacji teorii nie ma. W filozofii nie ma kryterium takiego jak wynik eksperymentu, który falsyfikuje teorię i dlatego zostaje ona odrzucona. Teorie nadal funkcjonują, chociaż są błędne i mają status tylko HIPOTEZY, a nie wiedzy naukowej.
W fizyce niektóre stare teorie funkcjonują, ale ich zakres zostaje ograniczony do pewnego obszaru. A w obszarach innych obowiązują nowe, zweryfikowane pozytywnie teorie. Np. mechanika Newtona obok mechaniki relatywistycznej i mechaniki kwantowej. Ale mamy też współcześnie obszar „fizyki baśniowej” w rodzaju multiwersum czy teorii strun. Teorie te nie mogą być zweryfikowane przez eksperymenty, ale są opisywane w książkach i lansowane przez ich autorów w mediach. Chodzi im o to, aby uprawdopodobnić makroewolucję biologiczną, gdzie rządzi łańcuch przypadków prowadzących do powstania życia na ziemi bez udziału Boga Stwórcy.
Czy fizyka potwierdza istnienie Boga?
Tymczasem zdaniem prof. Onyszkiewicza fizyka bardziej potwierdza Objawienie niż mu zaprzecza. A fizyka kwantowa nawet zbliża nas do niego gwałtownie. Niektórzy uczeni bronili się przed uznaniem tej prawdy. Polemizując z probabilistyczną naturą fizyki kwantowej, Einstein mówił, że „Bóg nie gra w kości”. Deklarował także: „nie mogę przyjąć, że Bóg każdą możliwość rozpatruje oddzielnie, czy to ma być tak czy inaczej, co to za nauka skoro Bóg decyduje czy spin będzie skierowany w dół czy w górę”. No co inny geniusz fizyki, Niels Bohr, odpowiadał mu: „Albercie, przestań wreszcie mówić Panu Bogu, co ma robić a czego nie”.
Einstein ubolewał, że w fizyce kwantowej załamuje się klasyczny ideał nauki. Ale rzeczywiście tak jest, że współczesna zasadnicza zmiana oświeceniowego i pozytywistycznego modelu nauki jest już faktem. Jednym z dowodów na to jest fakt, że w świetle nowych badań definicja materii rozpływa się na naszych oczach. Wszystko zdaje się być formą energii, a stąd już tylko krok do pojęcia energii duchowej.
Książka prezentuje bardziej szczegółowo teorię profesora Onyszkiewicza o metafizyce monotrynitarnej, czyli zgodnej z Objawieniem Boga w Trójcy Świętej. Swój wywód podsumowuje on jednoznacznym wnioskiem. Wszechświat może mieć objętość przestrzeni skończoną lub nieskończoną. Jednak z definicji musi być układem fizycznym doskonale izolowanym. To jednak nie oznacza, że nie może istnieć rzeczywistość niepodlegająca prawom fizyki. A skoro tak to przestrzeń dla Boga Stwórcy i jego oddziaływania na ludzi może istnieć i fizyka temu nie zaprzecza.
Dlatego w świetle fizyki kwantowej cuda są możliwe – to chwilowe przekroczenia prawa zachowania energii. Zachodzą one, gdy Stwórca przekazuje swojemu stworzeniu nadzwyczajne informacje z pominięciem zmysłów. Widzenie i rozmowa z Matką Boską w Fatimie, wielokrotny cud słońca widoczny tylko lokalnie czy apostołowie i ich dar języków – to zdarzenia niezgodne z materialistycznym światopoglądem, czyli z hipotezą filozoficzną, ale zgodne z fizyką kwantową. Tak samo jak cudowne uzdrowienia.
Wojtyła – zafascynowany nauką
Dla profesora Onyszkiewicza szczególnie ważnym doświadczeniem w zakresie dylematów wiary i nauki były spotkania ze św. Janem Pawłem II. Naukowiec spotykał go wielokrotnie, zapraszany na seminaria i spotkania prywatne. Z książki dowiadujemy się, że prof. Karol Wojtyła już w latach 50-tych spotykał się z fizykami i innymi adeptami nauk przyrodniczych.
W tamtej epoce PRL-u grupa studentów fizyki zauważyła, że w parafii pw. św. Floriana pracuje wikary o wyjątkowym umyśle. Zaprosili go na wycieczkę w góry, gdzie okazało się, że jest ciekawym rozmówcą, bardzo otwartym na współczesną wiedzę naukową. Od tej pory spotykał się regularnie z grupą młodych naukowców przez następne dziesiątki lat. Oni przekazywali mu wiedzę o rezultatach badań nauk przyrodniczych. On uświadamiał im naturę zależności pomiędzy wiarą, nauką i rozumem, między fizyką a metafizyką.
Ksiądz, a potem biskup Wojtyła był zafascynowany wynikami badań nauk przyrodniczych. Nie bał się z ich przedstawicielami spotykać i dyskutować. Jednocześnie kierował ich uwagę na zagadnienia związane z etyką i moralnością. Z biegiem czasu jego wiedza coraz bardziej imponowała uczonym z całego świata, których zapraszał do Watykanu i Castel Gandolfo. Organizował tam seminaria nauk przyrodniczych oraz filozofii, socjologii i polityki. Owocem tej pracy i przemyśleń jest fundamentalna encyklika Fides et ratio oraz działalność Papieskiej Akademii Nauk.
Fundamentalny zamysł Boga
Żyjemy w czasach, gdy znowu, tak jak w czasach PRL-u, samozwańcza elita postępowej inteligencji powołuje się na rzekomy światopogląd naukowy. Tak samo jak dawniej jakobini, komuniści i bolszewicy czynią to, aby uzasadnić swoją polityczną utopię i odrzucenie Boga.
Wielki reset, ideologia LGBT, klimatyczna religia, państwo bez Boga i Dekalogu – to wszystko, cały ten mentalny melanż ideologiczny, chcą bałamutnie usprawiedliwiać nauką i wynikami badań. Dlatego tak ważne jest poznanie prawdy o rzeczywistości, gdzie rozum i wiara, nauka i religia, nie stoją w sprzeczności. Nie są alternatywą, lecz synergią zdolności poznawczych człowieka. Profesor Jacyna-Onyszkiewicz jasno, klarownie i w przystępny sposób opisuje tę rzeczywistość jako naukowiec, a jednocześnie jako katolik.
Prowadzący rozmowę Mariusz Błochowiak pyta: „Kiedyś Einstein powiedział, że tak naprawdę interesuje go zamysł Boga, a pozostałe rzeczy są mało istotne. Jak Pan profesor myśli, co jest zamysłem Boga wobec człowieka?”.
„Sądzę, że relacja miłości między Bogiem a człowiekiem. W chrześcijaństwie chodzi o relację ufności i miłości każdego człowieka z osobą Chrystusa, który jest miłością i miłosierdziem samym. Wszechmoc Jezusa Zmartwychwstałego polega między innymi na tym, że on cały jest dla KAŻDEGO z miliardów ludzi”. To jest odpowiedź profesora fizyki Zbigniewa Jacyny-Onyszkiewicza. Uczonego, który był szefem Katedry Fizyki Kwantowej.
Credo ut intelligam (“Wierzę, aby zrozumieć”) – pisał św Anzelm z Canterbury. Dziś znowu trzeba o tym przypominać.
Przeczytaj i podaj dalej.
Krzysztof Baranowski