Jak poinformował przedstawiciel Fundacji PRO – prawo do życia Jan Bienias, warszawski sąd umorzył postępowanie wobec mężczyzny, który napadł Bieniasa, gdy ten prowadził fundacyjną furgonetkę prezentującą drastyczne skutki aborcji. Wyrok jawi się jako skandaliczny tym bardziej, że równolegle Bieniasa skazano za rzekome zgorszenie, jakie wzbudzać miały prezentowane na furgonetce treści.
Do ataku na Bieniasa doszło w styczniu ub.r. na jednym ze skrzyżowań w Warszawie. 36-letni Piotr Sz., były pracownik koncernu Axel Springer, rzucił w furgonetkę ciężkim przedmiotem, a następnie próbował wyciągnąć z samochodu i dwukrotnie uderzył przedstawiciela fundacji. Całość nagrała zamieszczona w samochodzie kamera.
Prowadząca sprawę sędzia sądu rejonowego Warszawa-Mokotów Monika Louklinska uznała widoczny powyżej atak za czyn o „znikomej szkodliwości społecznej” i “wyraz dezaprobaty” oskarżonego. “(…) motywacji oskarżonego nie sposób zatem uznać za szczególnie naganną” – dodała.
Jak wskazuje Bienias, tego rodzaju orzeczenie zachęcić może działaczy proaborcyjnych do kolejnych brutalnych aktów agresji wobec obrońców życia. Furgonetki organizacji pro-life były już w naszym kraju kilkukrotnie palone, a ich billboardy i transparenty dewastowane. W sieci nie brak też gróźb śmierci pod adresem obrońców życia.
Zapadły przed warszawskim sądem wyrok jest skandaliczny tym bardziej, że równolegle sąd rejonowy Wrocław-Śródmieście skazał Jana Bieniasa na miesiąc prac społecznych za rzekome wywoływane przez fundacyjną furgonetkę zgorszenie. To już trzecie tego rodzaju orzeczenie sądu wobec działacza Fundacji PRO. W dwóch poprzednich Bieniasa skazano na 10 i 30 tys. PLN grzywny.
CZYTAJ TAKŻE: Rodzice skazani za obronę swych dzieci. Skandaliczne wyroki sądów