Wylewają łzy nad Kamilkiem i promują relaks przy alkoholu. Hipokryzja celebrytów

Bezwstydna promocja alkoholu w przestrzeni publicznej prowadzi do makabrycznych tragedii, jaką była śmierć Kamilka. Reklamy alkoholu są dostępne wszędzie: na billboardach, w telewizji, radiu i co najgorsze – w mediach społecznościowych. Tam można spotkać promocję alkoholu o każdej porze, dostępną dla każdej grupy wiekowej – w tym dzieci. Często jest to po prostu nielegalna reklama wysokoprocentowych alkoholi – wbrew Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Gdy po śmierci Kamilka opublikowaliśmy na naszym facebookowym koncie materiał z wypowiedzią dotyczącą hipokryzji wśród celebrytów, którzy płaczą nad grobem Kamilka, a jednocześnie promują picie alkoholu, to Facebook natychmiast usunął nasz materiał. Po kilku godzinach, w odpowiedzi na nasze odwołanie materiał powrócił. Jednak pokazuje to absurdalną sytuację, gdzie nawet algorytmy Facebooka sprzyjają patologicznym i dobrze opłacanym koncernom.

Antykultura alkoholu

W rozmowie na naszym portalu dr Jan Śpiewak przyznaje, że patologiczna antykultura alkoholizmu zatacza coraz szersze kręgi, gdzie nawet granice prawa zostają bezkarnie przekraczane. – Ustawa o wychowaniu trzeźwości jest z 1982 roku i została przyjęta przez władze PRL oraz – co warto przypomnieć – na skutek nacisków Episkopatu Polski i Związku Zawodowego „Solidarność”.

Ta ustawa początkowo była dość restrykcyjna, bo całkowicie zakazywała reklamy alkoholu. Dopiero w 2003 r.  SLD z Leszkiem Milerem dokonali pewnego wyłomu w tej ustawie, dopuszczając reklamę piwa, chociaż pod bardzo ścisłymi warunkami. Niestety wszyscy doskonale wiemy, że te przepisy są notorycznie łamane i większość reklam piwa tych warunków ustawy nie spełnia.

– Mamy też problem z dostępnością alkoholu. Alkohol jest najbardziej dostępnym „produktem spożywczym”. Jest dużo łatwiej kupić w weekend, w niedzielę, w święta flaszkę wódki niż np. pampersy. Światowa Organizacja Zdrowia mówi, że punktów sprzedaży powinno być ok. 1 na 1500 mieszkańców, podczas gdy w Polsce jest to 1 na 300 mieszkańców.

Problem społeczny

Jan Śpiewak zauważa również, że alkoholizm jest problemem społecznym, przenoszonym z pokolenia na pokolenie i wyrządza wiele krzywd nawet tym, którzy go nie chcieli i nie kupowali. – Problem też polega na tym, że pijąc alkohol nie niszczymy tylko własnego zdrowia. Koszty, które ponoszą wszyscy dookoła: rodziny, bliscy, dzieci – to są ludzie, którzy nie wybrali alkoholu, a i tak alkohol zniszczył im życie. To jest naprawdę ogromny społeczny problem.

– Patrząc na koszty – ponad 30 mld zł rocznie wydajemy na „sprzątanie” po szkodach wyrządzonych alkoholem. Jak się rozmawia z ratownikami medycznymi, to połowa ludzi na SORach, to są alkoholicy albo pijani. Ludzie nie mogą się dostać od lekarzy, nie ma miejsc w szpitalach, bo je zajmują po prostu alkoholicy.

Mord na Kamilu był okrutny i wielu nie może się otrząsnąć z tej tragedii. Ale trzeba jasno zaznaczyć, że to był mord m in. na tle alkoholowym. A temu wszystkiemu sprzyjają wszechobecne reklamy piwa, dziecinnie łatwo dostępny alkohol – niemalże na wyciągnięcie ręki, czy w końcu nieetyczne lansowanie się celebrytów z lampką wina. Ty samych celebrytów, co dziś płaczą. Nie upijajcie się – nawet „na smutno”. Ale dość hipokryzji!

Lidia Sankowska-Grabczuk

Zobacz:

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji