Szczytne ideały, katastrofa w praktyce. M. Czarnik o koniu trojańskim w polskiej oświacie!

Od pewnego czasu grupy wolontariuszy ze stowarzyszeń rodzicielskich organizują pikiety pod wojewódzkimi kuratoriami. Uliczna forma protestu to wyraz desperacji rodziców, pedagogów i niezależnych ekspertów, których głos jest ignorowany przez MEN. Celem protestu jest przekonanie władz resortu edukacji do merytorycznej dyskusji nad pewnym kontrowersyjnym programem. Czym jest edukacja włączająca?

Kontrowersyjny program „integracji” dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi przez włączenie uczniów z niepełnosprawnościami do ogólnego, masowego systemu edukacji, wprowadzany jest już od kilku lat, niestety bez szerszych konsultacji.

Twórcy i entuzjaści tzw. edukacji włączającej przekonują, że tylko ten model zapewni społeczną integrację dzieci z niepełnosprawnościami, rozwiąże ich problemy psychiczne, zapewniając jednocześnie wysoką jakość nauczania, co przełoży się na wzrost gospodarczy i bardziej równościowe społeczeństwo.

CZYTAJ TAKŻE: Pozwólcie nam pracować! O chorym systemie wsparcia osób z niepełnosprawnościami

Edukacja włączająca pretekstem do globalizacji?

Argumentem za wprowadzeniem edukacji włączającej w Polsce jest też zobowiązanie płynące z przyjęcia Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Zapisy konwencji wskazują, że państwa mają obowiązek zapewnić każdemu obywatelowi równościową edukację włączającą blisko miejsca zamieszkania.

Nauczyciel z Torunia, Bartosz Kopczyński, na łamach portalu Solidarni2010.pl zauważa jednak, że w konwencji trudno znaleźć definicję pojęcia edukacji włączającej. Lukę tę wypełnia doktryna, którą w Europie określa Europejska Agencja Do Spraw Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej. Jej gremium, złożone z delegatów ministerstw edukacji państw europejskich, współfinansowane jest przez Komisję Europejską.

Polska otrzymała ogromne środki na wdrożenie edukacji włączającej. Zadziałał tu mechanizm szantażu ekonomicznego – otrzymacie na edukację miliardy z budżetu UE, ale zrobicie to wg naszego modelu i pod kierunkiem naszych ekspertów. Polska, jak i wiele państw, nie przewidując, że kupuje kota w worku, została skuszona wizją wielkich funduszy. Dziś musi wdrażać coś, co w efekcie zakłóca i tak mało efektywny system edukacji. Ale nie tylko.

Edukacja włączająca, pod pozorem likwidacji „wykluczającego getta” (jak określane są szkoły specjalne) i troski o lepszą adaptację uczniów niepełnosprawnych, sięga o wiele dalej. Ma ambicję zrewolucjonizować i ujednolicić cały system oświaty w Unii. Oświata w traktatach UE opisana jest jako suwerenna domena państw członkowskich, tymczasem, bocznymi drzwiami, wprowadzany jest ujednolicony brukselski, a może nawet globalny system. O szczegółach tego planu rozmawiają Jan Pospieszalski i gość Afirmacji, Magdalena Czarnik, prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci.