Choć w tej historii jest wszystko, co zwykle gwarantuje mediom wielkie wyświetlenia: seks, znane nazwisko ze świata rozrywki, wątki kryminalne, aura tajemnicy, a przede wszystkim dramat niewinnych dzieci, to przestępstwa seksualne, jakich miał się dopuszczać Krzysztof S. wobec nieletnich, nie znalazły się na pierwszych stronach. Mimo że od publikacji reportażu Mariusza Zielke “Bagno” upłynęło już kilkanaście dni, media tzw. głównego nurtu niezbyt skwapliwie zajmują się ujawnionym skandalem.
Owszem, pojawiło się kilkanaście doniesień, ale wygląda na to, że autorom bardziej niż los ofiar, leżał na sercu interes oskarżonych w reportażu redaktorów, którzy znali temat dużo wcześniej, ale odmówili zajmowania się sprawą znanego muzyka. A przecież temat dotyczy dziesiątek, a może nawet setek młodych dziewcząt (a także kilku chłopców), którzy paść mieli ofiarą pedofila.
Dla wielu spotkanie z jazzmanem na wiele lat naznaczyło traumą ich życie. Nie wszyscy mieli odwagę, by jak Ewa Gajda ujawnić swój wizerunek, czy jak Ilona, nie pokazując twarzy, opowiedzieć przed kamerą Mariuszowi o swoim dramacie. Dziewczęta wchodziły w dorosłość z doświadczeniem molestowania, którego, jak zeznają ofiary, nie można wymazać z pamięci, które ciągnie się za nimi przez lata. Ale jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje spokoju. Tajemnica bezkarności.
Na czym polegać miał swoisty fenomen procederu Krzysztofa S.? Jak to się stało, że mimo doniesień o zuchwałym napastowaniu i krzywdzeniu dzieci (które trwać miało przez kilkadziesiąt lat), dopiero w grudniu ub.r. usłyszał on zarzuty prokuratorskie? Jak silny był „immunitet” oskarżonego o pedofilię celebryty i kto mu go zapewniał? Film Mariusza Zielke tylko częściowo daje nam odpowiedź na te pytania. Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze bardzo wiele. Trzeba mieć nadzieję, że zmowa milczenia wokół działań gwiazdora i parasol ochronny, jakim się cieszył, właśnie zostały uchylone.
Zapraszamy na rozmowę Jana Pospieszalskiego z Mariuszem Zielke:
Zachęcamy również do oglądania reportażu “Bagno”:
CZYTAJ TAKŻE: Pedofilia i pornografia zbyt łatwo dostępne na TikToku – donosi Forbes