Niesamowita historia pana Wojciecha. Wygrał z rakiem, teraz został lekarzem

Wojciech Wiesse swoją młodość spędził na walce z rakiem. Udało mu się pokonać chorobę. Po tym postanowił, że chce pomagać innym. Udało mu się i został lekarzem.

Historię Wojciecha opisał portal deon.pl. Tuż po 17. urodzinach dowiedział się, że jest poważnie chory. – To była pierwsza klasa liceum. W trackie imprezy rodzinnej zauważyłem, że mam powiększone węzły chłonne. Takie guzki na szyi. Nie wiedziałam wtedy, co to jest – relacjonuje mężczyzna.

Diagnoza: nowotwór

Po wizycie u lekarza i badaniach został przetransportowany na Oddział Onkologii do Kliniki Onkologii i Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej w Poznaniu z podejrzeniem choroby nowotworowej. Jego samopoczucie było coraz gorsze. W końcu wydano diagnozę. Mężczyzna miał chłoniaka IV stopnia z naciekiem na inne narządy, z objawami ogólnymi oraz dużym guzem w śródpiersiu.

– Miałem nawet trudności z oddychaniem, ponieważ miałem bardzo duży guz w śródpiersiu i ciężko mi było łapać powietrze. Zadecydowano, żeby dać mi sterydy i tlen, bym mógł to wytrzymać – mówi.

Wszystko wywróciło się do góry nogami. – Moja rodzina się po prostu bała. Na początku mojego leczenia było bardzo dużo spraw do załatwiania, dlatego rodzice podchodzili do tego zadaniowo a ja czułem się aktorem w czarno-białym filmie albo jakbym wsiadł do rozpędzonego pociągu. Nie miałem kontroli nad moim życiem i na nic wpływu – mówi.

Czytaj także:

Wojciech został poddany długotrwałemu leczeniu. Podczas pobytów w szpitalu podjął decyzję o swojej przyszłości. Wcześniej myślał nad studiowaniem fizyki, ale ostatecznie zmienił swoje zdanie. – Uznałem, że studia lekarskie będą dobrym wyborem. Pomyślałem, żeby ten dorobek, który chcąc nie chcą miałem związany z moja chorobą i leczeniem przekuć i pójść na medycynę – zdradza.

Nauka w szpitalu

Swoją edukację kontynuował w szpitalu. Został objęty nauczaniem indywidualnym. Udało mu się zdać maturę i dostać na medycynę na Uniwersytet Medyczny w Łodzi. Przyznaje, że bardzo pomogli mu w tym nauczyciele, których spotkał na swojej drodze.

Ostatecznie Wojciech zakończył leczenie. Jednak postanowił wyleczyć także swoją głowę. Zdecydował się pójść na psychoterapię. – Pierwsze pieniądze, które zarobiłem wówczas na infolinii covidowej przeznaczyłem na psychoterapię. I bardzo się z tego cieszę, bo chciałem ją przejść przed rozpoczęciem pracy zawodowej. Izolacja w trakcie pandemii wzmocniła traumę z przeszłości, czyli izolację związaną z długim pobytem w szpitalu. Podczas leczenia np. nie mogłem w ogóle przez półtoramiesięczna wychodzić poza oddział – przyznaje.

Podczas pobytu na oddziale onkologii postanowił, że po wyleczeniu wyruszy na pielgrzymkę do Camino de Santiago, żeby podziękować za zdrowie. Tak też zrobił. Na szlak wyruszył z kolegą, który także wygrał walkę z nowotworem.

„Nie bać się pomocy”

Po swoich doświadczenia Wojciech Wiesse podkreśla, że podczas choroby nie można bać się pomocy. – Chodzi o to, by nie bać się psychoterapii czy psychiatry, jeśli jest potrzeba. Rozmawiać szczerze z lekarzem. Jeżeli ma się wątpliwości to dobrze jest skonsultować to z innym, zamiast uciekać się do metod alternatywnych medycynie – ocenił.

Na studia medyczne dostał się za drugim razem. Po pierwszym roku studiów wrócił na oddział onkologii dziecięcej w Poznaniu, na którym był leczony. – Bałem się tego powrotu. Nie wiedziałem czy będę potrafił odciąć się od tego, że już nie jestem pacjentem. Jednak strach miał duże oczy i udało mi się skonfrontować ze swoim lękiem. Dało mi to wiele sił do zmagania się z codziennością i nauki do trzech poprawek we wrześniu na pierwszym roku – przyznaje.

W czerwcu br. Wojciech ukończył studia lekarskie na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Odebrał dyplom z prawem do wykonywania zawodu. Teraz czeka go jeszcze egzamin końcowy. Od października rozpoczyna roczny staż podyplomowy w szpitalu.

Damian Zakrzewski

źródło: deon.pl