Robert Gliński dla Afirmacji: “Wojtyłę w okresie krakowskim śledziło dwustu agentów…”

Wojtyła przebywał w Krakowie przez 20 lat. Od 1958 roku, kiedy został najmłodszym w Polsce biskupem, do 1978 roku, kiedy wybrano go na papieża. Agenci przez cały ten czas podsłuchiwali go, robili zdjęcia, zastawiali pułapki, usiłowali szantażować – mówi Robert Gliński, reżyser filmu „Figurant”.

Esbek śledzący Karola Wojtyłę mówi w Pana filmie pt. „Figurant”: „Może jesteśmy złem, ale złem koniecznym”. Jak odczytać te słowa? Zwykła arogancja czy coś więcej?

To autoironia połączona z pewnością siebie. Typowy pogląd funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa z czasów PRL: „Zło jest po to, aby ten świat mógł istnieć. My jesteśmy strażnikami bezpieczeństwa i spokoju w tym państwie. Bez nas panowałby chaos oraz anarchia. Jesteśmy złem koniecznym”.

Skoro przy cytatach jesteśmy, bardzo zabawne, że przełożony IV departamentu MSW, odpowiadając na wnioski swoich agentów, mówi: „macie moje błogosławieństwo”. Daje też swoim podwładnym „rozgrzeszenie”, gdy coś pójdzie nie tak. Ciekawy zabieg. Fantazja scenarzysty czy wzięte z realiów?

To przekora scenarzysty. Bohaterami filmu są funkcjonariusze IV departamentu MSW, który zajmował się Kościołem. SB-ecy naśmiewali się z ludzi wiary, z księży, z Biblii. Stąd złośliwości i cytowanie słów czy wyrażeń popularnych wśród wierzących i praktykujących.

Trudno policzyć, ilu agentów śledziło Karola Wojtyłę. Z pewnością była to siatka osób na przestrzeni czasu, ale i w różnych miejscach. Co wiemy na ten temat?

Podobno w okresie krakowskim śledziło Karola Wojtyłę ponad dwustu agentów. Wojtyła przebywał w Krakowie przez 20 lat. Od 1958 roku, kiedy został najmłodszym w Polsce biskupem, do 1978 roku, kiedy wybrano go na papieża. Agenci podsłuchiwali go, robili zdjęcia, zastawiali pułapki, usiłowali szantażować.

Komuniści obawiali się Wojtyły. Był on przecież ogromnym zagrożeniem dla komunistycznego reżimu. Bronek Budny mówi: „on jest groźniejszy od Wyszyńskiego”. Co agent mógł mieć na myśli?

Młody esbek, Bronek Budny, bohater mojego filmu, inwigilował Wojtyłę przez lata. Nagrywał jego rozmowy, filmował spotkania, badał kontakty. Śledził każdy jego ruch. Widział charyzmę, otwartość, mądrość biskupa. Był świadkiem trudnych sytuacji, w których Wojtyła zachował klasę i dyplomację. Budny podziwiał w nim umiejętność kontaktu z ludźmi. Jego rozwagę i siłę moralną.

Bardzo dziękuję Panu za scenę strzelaniny pod krzyżem w Nowej Hucie. Dziś, gdy tak wielu Polaków odchodzi od Kościoła, te sceny są szczególnie wstrząsające…

Walka o krzyż oraz budowę kościoła w Nowej Hucie trwała od roku 1957. Wtedy postawiono drewniany krzyż na placu, gdzie miała rozpocząć się budowa kościoła. Jednak komunistyczne władze nie dotrzymały obietnicy i cofnięto pozwolenie na budowę. Krzyż polecono usunąć. W 27 kwietnia 1960 r. koparki wjechały na plac, aby wykopać krzyż. Doszło do manifestacji w obronie krzyża i do walk między milicją a mieszkańcami Nowej Huty. ZOMO używało pałek, gazu łzawiącego i armatek wodnych. W odpowiedzi demonstranci rzucali w zomowców kamieniami i kostką brukową.

Miasto Nowa Huta zostało odcięte od prądu, wyłączono telefony i zawieszono połączenia tramwajowe. Kiedy obrońcy krzyża zaatakowali siedzibę Rady Narodowej, milicja użyła broni palnej. Byli zabici i ranni. Krzyż pozostał na swoim miejscu. Kardynał Karol Wojtyła przez lata czynił starania, aby w tym miejscu wybudować kościół. Udało się to dopiero w roku 1967. Rozpoczęto budowę kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski (Arki Pana).

Podobnie za serce chwyta scena, w której dzieci biegną za samochodem biskupa Wojtyły. Dlaczego zdecydował się Pan na tę scenę? Ona jest w sumie dość krótka i jakoś niekoniecznie wyrazista, ale porusza serce…

To spontaniczna dziecięca zabawa. Dzieci biegną za samochodem biskupa Wojtyły, krzyczą wesoło, są w tym zachwyt i radość chwili. Całkowita beztroska, a przecież czasy są ciężkie. To ujęcie zostało wykonane w stylu neorealizmu włoskiego, stanowi swoisty hołd dla Vittorio de Sica i Roberto Rosseliniego. Uwielbiam robić takie małe cytaty w swoich filmach.

CZYTAJ TAKŻE: Wojtyła inwigilowany, czyli przedpremierowa recenzja “Figuranta”

ZOBACZ ZWIASTUN FILMU “FIGURANT”: