Jarosław Wróblewski, autor fenomenalnej biografii Witolda Pileckiego „Rotmistrz”, przygotował kolejną książkę o tym bohaterze. Jej tytuł, „Niezniszczalny”, odnosi się nie tylko do postawy Pileckiego, uznawanego za jedną z najodważniejszych osób na świecie. Rotmistrz bowiem żyje wciąż w sercach Polaków pamięcią żywą, a nawet wpływa na ich codzienność… Są tu też rozważania na temat tego, dlaczego do tej pory Pilecki nie trafił na ołtarze.
Książka jest zapisem rozmów z osobami, którym Pilecki odmienił i odmienia życie. Bo jak inaczej traktować słowa Magdaleny Janeczek-Tucznio, wokalistki zespołu Forteca – Walka: „noszę na palcu obrączkę ze słowami: «Podążaj śladami Rotmistrza»”?
Jego portret powinien wisieć w każdej szkole
W rozmowie z Wróblewskim wokalistka opowiada, jak wraz z członkami Fortecy przeszła szlakiem ucieczki rotmistrza z Auschwitz do Nowego Wiśnicza, w międzyczasie kręcąc sceny do filmu dokumentalnego „Ucieczka z piekła. Śladami Witolda Pileckiego” w reżyserii Dariusza Walusiaka. „Poczuliśmy, że stajemy się częścią tej historii, że to będzie też nasza droga. Moja droga”. Niesamowita jest opowieść dziewczyny o trudno wytłumaczalnych znakach, które napotykali na swojej trasie. Dreszcz emocji wywołać może historia, którą można odczytać jako scenę, w której Witold Pilecki ratuje życie Magdaleny…
„Dla mnie to jest człowiek, który powinien być stawiany jako wzór człowieka przez duże C, bohatera przez duże B. Jego portret powinien wisieć w każdej szkole” – mówi artystka. Magdalena Janeczek-Tucznio współorganizuje trasy śladami rotmistrza. „Ten szlak przeorał was, ale nie zatrzymaliście tego tylko dla siebie, ale dzielicie się z innymi, żeby inni dotknęli tej pamięci. (…) Chodź z nami jego śladami?” – dopytuje Jarosław Wróblewski. „I z jego ideami” – dopowiada rozmówczyni.
CZYTAJ TAKŻE: “Niech żyje Polska!” Witold Pilecki in memoriam
„Dla mnie to postać święta”
Piękne światło na wiarę Pileckiego rzuca w książce prof. Wiesław Wysocki historyk i autor pierwszej biografii rotmistrza, która ukazała się w drugim obiegu w 1984 r. Badacz życia Pileckiego na pytanie, kim jest dla niego rotmistrz, odpowiada: „to dla mnie postać święta”. Historyk tłumaczy, że uczestnicząc w połowie lat 90-tych w procesie beatyfikacyjnym o. Aniceta Koplińskiego na pytanie o to, kto ze świeckich z Auschwitz mógłby być dołączony do procesu, wymienił Pileckiego.
Wróblewski dopytuje, dlaczego rotmistrz nie trafił na ołtarze. Profesor odpowiada pytaniem na pytanie i nie przebiera w słowach: „a dlaczego dotąd nie mamy beatyfikowanych zamęczonych przez reżim komunistyczny – przez komunistów i rodzimego chowu popów (pełniących obowiązki Polaków)? W sferze życia kościelnego mamy też coś z poprawności politycznej. Poza tym jest wciąż żywa „czarna legenda” i polityczni łajdacy mogą bezkarnie opluwać ofiarnych żołnierzy Niepodległej. Mimo powrotu polityki godności wciąż mimikra ojkofobii i polityki wstydu jest dominująca. Niestety, dotyczy to też sfery kościelnej”.
Naśladowca Chrystusa
Wiesław Wysocki w rozważaniach na temat świętości Pileckiego podnosi wątek przygotowywania się do śmierci. „Jeżeli ktoś w obliczu śmierci sięga po mistyka średniowiecznego Tomasza à Kempisa, wczytując się w jego traktat „O naśladowaniu Chrystusa” i nakazuje wychowywać w tym duchu dzieci… jest to dla mnie finalny etap życia na poziomie mistycyzmu” – tłumaczy historyk. Rozmówca przekonuje, że bez względu na to, jak wyboiste było życie Pileckiego, ważne jest, jak je kończył: „On odchodził w głębokim przekonaniu do sfery nadprzyrodzonej. (…) On w swojej religijności jest skryty, ale jest też męski”.
OGLĄDAJ TAKŻE: