Książka George’a Weigla “Następny papież. Urząd Piotra i misja Kościoła” może być szczególnie przydatna dla tych, którzy przeżywają w swoich rodzinach trudny czas pewnej dezorientacji w sprawach wiary. Czasami doświadczają bardzo trudnych rozmów o tym, w co wierzą dzisiaj katolicy, a co jest już dzisiaj nieaktualne czy tylko zmarginalizowane. W klimacie adwentowym warto rozważyć przyszłość wiary katolickiej w obliczu kryzysu i napięć, jakich świadkami jesteśmy wszyscy, tu i teraz.
George Weigel to znany już wielu czytelnikom autor najlepiej sprzedającej się biografii św. Jana Pawła II. Amerykański teolog i pisarz katolicki, autor wielu naprawdę znakomitych książek, ale także człowiek zaangażowany w rozmaite inicjatywy katolickie w USA.
Zmarły niedawno dominikanin, o. Maciej Zięba, napisał o “Następnym papieżu”: “to poruszająca książka, która zmusza czytelnika do przemyślenia swojej wiary i katolickości. Autor już sprowokował nią debatę w kolegium kardynalskim, a teraz rozpoczyna dyskusję w Kościele na całym świecie. To publikacja o wyzwaniach stojących przed nowym papieżem, który w świecie pełnym zamętu będzie musiał łączyć wierność wobec tradycji z odwagą nowej ewangelizacji”.
Można zatem zapytać: o czym konkretnie jest ta książka? Wielości odpowiedzi nie da się zamknąć w jednym zadaniu. Jedna z możliwych jest taka, że autor chce nas przekonać, iż losy świata zależą od papieży. Brzmi to dość zagadkowo, bo zdaje się, że ich autorytet obejmuje raczej tylko szeregi wyznawców katolicyzmu. Inna sprawa, na ile autorytet ten ma na nich realny wpływ. Jednak książka Weigla pokazuje, że skutki papieskich decyzji dotykają bardzo realnie także wyznawców innych religii oraz niewierzących. Tak było w historii i tak jest również w naszej epoce.
Nikt nie może zaprzeczyć, że na przykład bitwa pod Lepanto czy upadek komunizmu w sposób jednoznaczny były związane z decyzjami papieży. Losy świata zależą zatem od decyzji papieży, ale tylko w tym sensie, że losy Kościoła katolickiego mają wpływ na to, co dzieje się poza nim. Dzisiaj papieże decydują o losach wspólnoty 1 miliarda 378 milionów katolików na całym świecie. Czyli 17,6% całej ludzkości.
List otwarty do uczestników konklawe
Można jednak zapytać: co to za pomysł, żeby pisać o następcy papieża Franciszka jeszcze za jego życia? Czy nie jest to jednak zbyt daleko idąca ekstrawagancja? Okazuję się, że nie, ponieważ Weigel odnosi się do żyjącego papieża Franciszka i jego pontyfikatu, traktując go jako najważniejszy punkt odniesienia dla swych rozważań.
Weigel jasno pokazuje, że odnosi się do jego pontyfikatu bardzo krytycznie. Ale stosuje przy tym specyficzną formę. Bez frontalnego ataku na strategię ewangelizacji Franciszka i biskupów, którymi się otoczył. Amerykański teolog pisze raczej coś w rodzaju listu adresowanego do kardynałów przyszłego konklawe, które będzie wybierać następcę Franciszka na Stolicy Piotrowej.
Autor na podstawie zdarzeń, których jesteśmy świadkami, formułuje wnioski stanowiące odpowiedź na pytanie o to, jakie warunki powinien spełniać nowy papież, aby mieć szansę na przezwyciężenie kryzysu, w jakim znalazł się Kościół Katolicki i wspólnota katolicka dzisiaj. Opisując precyzyjnie niemal każdą dziedzinę działalności struktur kościelnych, przedstawia własną diagnozę i konkretne postulaty dotyczące samej osoby papieża, ale także biskupów oraz duchowieństwa świeckiego (diecezjalnego – przyp. red.) i wspólnot zakonnych.
Czytelnik nie ma wątpliwości, że nie wymieniając imienia Franciszka George Weigel opisuje negatywne skutki pontyfikatu obecnego papieża. Ale czyni to w formie pozytywnych postulatów na przyszłość. z głęboką wiarą, że niemal wszystko, co zostało zepsute, można z pomocą Bożą naprawić i przemienić ku dobru człowieka i Kościoła. Odnosi się przy tym także do zaniedbań i złych doświadczeń Kościoła w czasach poprzedzających obecny pontyfikat.
CZYTAJ TAKŻE: Franciszek nie stał się papieżem cywilizacji życia. Dziesięć lat pontyfikatu
Najważniejszy problem Kościoła
Cechą charakterystyczną książki George’a Weigla jest widoczny bardzo wyraźnie kontrast między obrazem świętego papieża Jana Pawła II, którego autor jest biografem i apologetą, a wizerunkiem obecnego papieża i Watykanu w czasach współczesnych.
Weigel uważa, że dziś, tak samo jak dawniej, misją Kościoła jest wierność Ewangelii i nauczaniu Kościoła. Zaś najważniejszym problemem w Kościele jest zdrada Ewangelii, a nie zmiany struktury czy tym bardziej nauki i doktryny kościelnej. Dlatego nowy papież powinien odrzucić obecną „reformację” idącą z Watykanu i powrócić na drogę, którą prowadzili Kościół Jan Paweł II i Benedykt XVI.
Sam Weigel oznajmia, że zasadniczym tematem tej książki są wyzwania epoki apostolskiej. Dlatego konsekwentnie stosuje pojęcie “Kościół w misji”, które określa status współczesnego Kościoła w relacji do społeczeństwa i świata. Wspomniana misja oznacza potrzebę nawracania ludzi i obrony zasad wiary katolickiej.
Potrzeba ewangelicznej energii
Jednym z bardziej intrygujących wątków książki jest problem odpowiedniego wyboru biskupów, bez których żaden papież niczego nie zrealizuje. Nowy gospodarz Watykanu będzie musiał “znaleźć biskupów, którzy będą potrafili reewangelizować społeczeństwa postchrześcijańskie i często agresywnie antychrześcijańskie”. Biskupów zdolnych do obrony swego ludu z odwagą i prawdziwym poświęceniem. Odpowiednich dla wspólnoty “Kościoła w misji” (“Church in mission”), “gotowych porzucić wszystko, by podążać śladem Jezusa Chrystusa, wykazując ewangeliczną energię oraz umiejętność odważnego i skutecznego głoszenia Ewangelii oraz przyprowadzania w ten sposób innych ludzi do katolickiej misyjnej wspólnoty uczniów”.
Ta ewangeliczna energia musi obejmować zdolność do przedstawiania chrześcijańskiej antropologii niewierzącym oraz rozpalania na nowo płomienia wiary w katolikach, którzy odeszli od wiary Kościoła. Ale z drugiej strony także do napominania i poprawiania tych wiernych, którzy przyjęli idee i praktyki sprzeczne z Ewangelią. Biskupi muszą mieć odwagę kwestionowania zdeformowanych obecnie norm kulturowych w imię Ewangelii i prawdy o osobie ludzkiej. Odwagę podejmowania niepopularnych decyzji dla zachowania lub przywrócenia dyscypliny w Kościele i do obrony autentycznego nauczania katolickiego. Biskup musi wzywać do świętości, do której sam dąży w sposób widoczny i jednoznaczny dla wiernych.
Takie wzmacnianie kolegium biskupów zależy od władzy papieża i ma decydujące znaczenie dla przyszłości chrześcijaństwa. Warto zauważyć, że jest to unikalna sytuacja, gdy ktoś w taki sposób pisze o biskupach. Bardzo wyraźnie w kontekście wymagań i oczekiwań bardzo daleko idących, choć w pełni zgodnych z klasycznym pojęciem misji biskupa.
CZYTAJ TAKŻE: „Bóg się nie myli, nikt nie rodzi się w niewłaściwym ciele”. Mocne słowa biskupa na ŚDM
Kapłaństwo wymaga afirmacji
Podobnie rzecz ma się z kapłanami i zgromadzeniami zakonnymi. Autor podkreśla ogromną rolę ich obecności pośród wiernych, która zmusza nas do odpowiedzi na tak radykalne świadectwo wiary w Boga” “To są dwa rdzenie reaktora energii w Kościele; promieniejąca z nich energia napędza ewangelizację i misję w całej wspólnocie, więc kondycja tych dwóch stanów w Kościele jest wskaźnikiem jego aktywności i witalności”.
Dzisiaj Kościół katolicki liczy ok. 400 tys. księży, na których opiera się gmach Kościoła powszechnego na całym świecie. Jego obraz w oczach wiernych wyraźnie pogarsza się z powodu grzechów niektórych kapłanów. W latach po Soborze Watykańskim II porzuciło kapłaństwo więcej księży niż kiedykolwiek w historii Kościoła, licząc od czasu reformacji w XVI wieku. Wykorzystywanie seksualne młodych ludzi to plaga obejmująca cały świat, ale jego przypadki w Kościele są szczególnie niszczące z uwagi na zaufanie, jakim cieszyli się do tej pory duchowni.
Kapłani wierni powołaniu, uczciwi wobec Boga i braci w wierze, nadal są w Kościele. To ci, którzy nie reprezentują swojej kasty zawodowej, lecz swego Nauczyciela. Jednak wielu traci wiarę w sens prawdziwego powołania i konieczności reprezentowania Chrystusa wobec wiernych. Nowy papież będzie musiał ukazać radość kapłaństwa, mimo ofiary z własnego życia, w imię miłości powszechnej i braterskiej.
Weigel podkreśla, że jest to świadectwo niesłychanie ważne w kulturach zranionych przez rewolucję seksualną. Jednak swoją ojcowską miłość do ludzi wierzących kapłani mogą realizować, gdy mają wyraźne wsparcie z Rzymu. Potrzebna jest zatem papieska afirmacja celibatu. Następny papież musi o tym mówić jako o darze, objaśniać jego naturę i głęboki sens.
Papież będzie uświadamiał kapłanom świętość ich powołania, która wymaga siły i odwagi. Równocześnie zreformuje zakony i klasztory, gdzie tolerancja zastępuje reguły zakonne, a powszechne łamanie celibatu i zawsze mu towarzyszące odrzucanie nauczania Kościoła stało się normą. “To drugie jest wykorzystywane do usprawiedliwienia tego pierwszego w zaklętym kręgu niewierności”.
Książka “Następny papież” jest dziwna, albowiem wylicza długi katalog grzechów i błędów Kościoła, a jednocześnie z optymizmem i ufnością pokazuje drogi wyjścia z kryzysu, które nowy papież może wskazywać innym i sam nimi podążać. Drogi te stanowią źródła nadziei. Natomiast Weigel podkreśla decydującą rolę papieża w rzetelnym reformowaniu Kościoła.
CZYTAJ TAKŻE: Jak na pedofilię w Kościele reagował Jan Paweł II? Jego decyzje pozostają kluczowe do dziś
Warunek pozytywnego przełomu
Ostatni element tej analizy dotyczy świeckich. Sobór Vaticanum II podkreślał rolę świeckich jako powołanie do świętości i wzywał każdego chrześcijanina – począwszy od sakramentu chrztu – do świętości. Pokazywał posłannictwo dla każdego, kto wierzy w Chrystusa, wobec swojej wspólnoty. Postawę świeckiego misjonarza. Dziś jednak widzimy, że niewiele się zmieniło w tej dziedzinie, ponieważ nadal zwykle oczekujemy, że to duchowni mają się wszystkim zajmować. Tak rozumiana klerykalizacja laikatu jest połączona z laicyzacją duchowieństwa, gdy kapłani postrzegają swoje święcenia tylko jako licencję na prowadzenie pewnych form działalności kościelnej. Według Weigla bardzo widoczna jest dziś potrzeba pobożności misyjnej.
Dlatego nowy papież musi skutecznie zadekretować powrót do regularnej praktyki wyznawania grzechów w sakramencie pokuty, bez którego nie będzie pozytywnego przełomu. Opisując historię dotychczasowych zmian w Kościele, Weigel oznajmia, że od czasów reformacji w XVI wieku żyliśmy w epoce przejściowej, którą zakończył Sobór Watykański II. Papieże soborowi, czyli Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI, szukali drogi Kościoła w jego dokumentach. Papież Franciszek został jeszcze ukształtowany przez ludzi soboru. Ale jego następca już nie będzie miał w swoim umyśle tego doświadczenia. Dlatego będzie myślał i działał w inny sposób. A przecież bardzo wiele zależy od papieża.
Zdaniem autora tam, gdzie Kościół jest wierny Ewangelii i tradycji, ma w sobie nadal zapał misyjny. Tam, gdzie nie uważa się za instytucję podobną do ONZ lub za organizację pozarządową, pomocową, nie jest skupiony tylko na dialogu i towarzyszeniu… tam katolicyzm nie gaśnie. Natomiast „katolicyzm soft”, czyli „lekkostrawny” zamiera. Przykład Kościoła anglikańskiego pokazuje, że ta wspólnota chrześcijańska ginie, choć poszła daleko na układy ze światem.
George Weigel dostrzega potrzebę nowych form dla głoszenia Słowa Bożego, ale tylko przy zachowaniu wierności wobec tradycyjnego nauczania Kościoła. Głosić Ewangelię to wezwanie płynące wprost od Chrystusa. To istota misji Kościoła. Okładkę książki “Następny papież” zdobi wizerunek papieskiej tiary, symbolu zwierzchniej władzy duchowej papieża ponad doczesną władzą świeckich władców. Tego symbolicznego nakrycia głowy Ojca Świętego wierni nie widzą od ponad półwiecza. Od chwili, gdy podczas Soboru Watykańskiego II papież Paweł VI ceremonialnie odłożył tiarę w akcie swoistej abdykacji głowy Kościoła. Do dziś żaden z jego następców nie włożył jej na głowę, choć nie istnieje żadna przeszkoda, by to uczynić. Następny papież będzie mógł to zmienić.
Przeczytaj. Podaj dalej.
OGLĄDAJ TAKŻE: