W Mszale Rzymskim z roku 1963 Wielkiej Sobocie poświęcona jest dosłownie jedna strona, podczas gdy cały Mszał liczy ich ponad 1500. Nie jest to wcale dziwne i niezrozumiałe. Jedyne teksty liturgiczne przypisane na ten dzień to modlitwy związane z poświęceniem pokarmów – mięsa, jajek i chleba. Modlitwy te odnoszą się do oczekiwanego już przez wierzących zmartwychwstania. Mięso pozwala przypomnieć Mojżesza zabijającego baranka, który jest przecież wyobrażeniem Pana Jezusa. Chleb zaś wskazuje nam zarówno na wydarzenie cudownego rozmnożenia bochenków na pustkowiu, jak i na to, że pośród nas obecny jest Chleb Aniołów, Chleb żywy, sam nasz Pan.
Jednocześnie, aż jedna trzecia tej stronicy zajęta jest przez drukowany drobną czcionką tekst odredakcyjny wyjaśniający czym dla chrześcijan powinna być Wielka Sobota. Można to ostatecznie niewielkie wprowadzenie do Wielkiej Soboty potraktować jako rodzaj medytacji na ten niezwykły dzień.
Wielka Sobota jest dniem największej żałoby, w którym Kościół skupia się przy Grobie Zbawiciela rozważając Jego Mękę i Śmierć. W tym dniu Kościół powstrzymuje się od ofiary Eucharystycznej. Mamy bowiem odczuć rzeczywistość śmierci Chrystusa, pojąć grozę tej chwili, gdy żądło śmierci dosięgło Dawcę życia, wczuć się w nastrój tej Soboty, która była dniem triumfu wrogów Chrystusa i ostatnim dniem mocy ciemności.
To jednak nie wszystko, tekst z Mszału wskazuje także na osobisty sens Wielkiej Soboty dla każdego ochrzczonego. Wielka Sobota nie ma być jedynie zaprawiona goryczą odejścia Pana – grozą realności jego zstąpienia do piekieł. Powinna być ona także przygotowaniem na wielkie wydarzenie Przejścia ze śmierci do życia, czyli Paschy Mesjasza.
Dla wiernych dawniej ochrzczonych Wielka Sobota jest przypomnieniem, że przez sakrament Chrztu zostali wszczepieni w uczestnictwo śmierci Chrystusa, i dniem rachunku sumienia z przebytej drogi. Wierni gromadzą się przy Bożym Grobie, aby w ciszy rozważać tajemnice śmierci i grzechu.
Może jednak dla kogoś wyjęcie uroczystej liturgii paschalnej z Wielkiej Soboty, która przecież kalendarzowo zaczyna się jednak tego właśnie dnia będzie zaskakujące? Msza Wigilii Paschalnej powinna zacząć się po zmroku, a zatem wedle starożytnego rozumienia cykli liturgicznych już po przeminięciu Wielkiej Soboty. W liturgii bowiem dzień przemija razem z nieszporami, a razem zachodem słońca rozpoczyna się Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego. Z tego zresztą względu w zreformowanej po Soborze liturgii Msza odprawiana w sobotni wieczór jest już Mszą z niedzieli.
Teksty liturgiczne związane z obchodami Zmartwychwstania ciągną się w Mszale przez wiele stron ostatecznie bowiem jest to najważniejsze z chrześcijańskich świąt i największa – w powiązaniu z Wcieleniem – chrześcijańska tajemnica, której sens zawiera się w tym, że grzech został zgładzony, a śmierć pokonana.
We wstępie do okresu wielkanocnego autorzy cytowanego już Mszału piszą:
Wszystkie tajemnice życia ukrytego i publicznego Pana Jezusa były przygotowaniem jego ofiary i Zmartwychwstania. Ono jest kulminacyjnym punktem dzieła Odkupienia i fundamentem naszej wiary. Św. Paweł napisał “Jeśli Chrystusa nie zmartwychwstał, daremne jest przepowiadanie nasze, daremna jest i wiara nasza”. Zdanie to można odwrócić. Skoro Chrystus zmartwychwstał, daremne są wszystkie wszystkie ataki na wiarę.
Zatem noc paschalna jest dla wierzących powrotem do wydarzeń i doświadczeń źródłowych w wymiarze całego życia Kościoła. Jest ona miejscem w czasie, do którego zbiegają się i z którego rozbiegają się wszystkie ważne wątki roku liturgicznego. To dzięki tej – jak należałoby powiedzieć – niedzielnej nocy, każda niedziela staje małą paschą naszego Pana.
Autorzy Mszału starają się także przybliżyć jego użytkownikom czym w ogóle jest ta trudna do pojęcia tajemnica Zmartwychwstania, czym jest to – jak piszą – “nowe życie”, które objawiło się poranek czy też może jeszcze w nocy u groby wykutego w skale.
Ludzie wskrzeszeni przez Pana Jezusa wracali do życia, jakie przedtem prowadzili. Natomiast Chrystus nie wrócił do życia doczesnego, lecz rozpoczął nowe, które będzie trwało na wieki. Jest ono zwrócone całkowicie ku Ojcu; “umarłszy grzechowi raz umarł, a powstawszy z martwych żyje dla Boga”. Życie Jezusa zmartwychwstałego jest wzorem naszej świętości, naszego życia nadprzyrodzonego, którego treścią jest odwrócenie się od grzechu i dążenie do Boga.
Tekst wprowadzający nas w okres liturgiczny przypomina także o znaczeniu niewidzialnej łaski w życiu chrześcijanina, łaski czyli tej siły, która odgrywa najważniejszą rolę na drodze uświęcenia jeśli tylko jest przyjmowana.
Podstawą życia nadprzyrodzonego jest łaska uświęcająca wlana w naszą duszę na Chrzcie świętym. Sakrament ten jest ściśle związany z tajemnicą Zmartwychwstania. Liturgia Okresu Wielkanocnego stale wspomina tę zależność i zachęca, abyśmy przez częste i godne przyjmowanie Eucharystii rozwijali w sobie życie Boże, zaszczepione w naszej duszy przez Chrzest święty.
Czym jest zatem ta noc, która może nam nieco spowszedniała od regularnego uczestnictwa w jej obrzędach? “Jest to ta noc, w którą niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś sucha nogą przez Morze Czerwone. Jest to zatem ta noc, która rozproszyła mroki grzechów światłem ognistego słupa”.
Jest to ta sama noc, podczas której “Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani”. I zdarzenie to jest większe niż te, które w przeszłości spotkały Mojżesza, których doświadczali prorocy i lud Izraela. Czymś trudnym do pojęcia jest, że zdarzenie to jest i pozostaje naszym udziałem – chrześcijańską nadzieję, że sprawy Boga przekraczają sprawy tego świata, niezależnie jak bardzo te ostatnie nas przygniatają, jak bardzo cień śmierci kładzie się na ludzkim losie.