Przypadek Olivera Palmera, niepełnosprawnego śpiewaka polskiego pochodzenia mieszkającego w Niemczech, to historia, która pokazuje zwycięstwo miłości matki w starciu z mentalnością aborcyjną lekarzy.
W 6. miesiącu ciąży Elżbieta Palmer dowiedziała się od lekarzy, że jej syn ma poważną wadę serca i najlepszym rozwiązaniem będzie przerwanie ciąży. Mimo nalegań personelu medycznego matka nie zgodziła się. Po urodzeniu rozpoczęła się walka o życie – seria skomplikowanych zabiegów kardiologicznych. Dopiero gdy chłopiec miał osiem lat, okazało się, że jego zaburzenia rozwojowe mają także drugi powód – Oliver nie słyszy.
Oliver Palmer. Pasja do muzyki mimo przeciwności
Na szczęście współczesna medycyna, nowe technologie i dedykowane aparaty słuchowe pozwalają także w takich sytuacjach przyjść z pomocą. Młody Oliver szybko nadrabiał deficyty. Potrafił godzinami oglądać programy muzyczne. W wieku 17 lat, ku zdumieniu najbliższych, zaczął śpiewać i wtedy okazało się, że chłopak, mimo wady słuchu, nie ma żadnych problemów z intonacją, a ponadto obdarzony jest mocnym, dźwięcznym tenorem.
W niemieckim systemie szkolnictwa artystycznego jednak nie było dla niego miejsca. I choć choroba kardiologiczna wymuszała unikanie jakiegokolwiek wysiłku, na szczęście ćwiczenia wokalne i praca przeponą nie obciążają jego serca. Miłość do muzyki i determinacja młodego śpiewaka sprawiły, że biorąc prywatne lekcje, szkolił swój warsztat tak, że dziś dysponuje sporym klasycznym repertuarem, śpiewa w kilku językach, co pozwala mu koncertować na różnych okolicznościowych imprezach.
Właśnie przyjazdy do Polski są dla Olivera okazją do występów i kontaktu z publicznością. W Niemczech jest kompletny brak zainteresowania, jak sam twierdzi, ma poczucie zimnej obojętności, wręcz blokady. W Warszawie konsultacji udzielił mu nawet sam mistrz, Ryszard Karczykowski, widząc w nim spory potencjał i talent.
Słuchałem kilku nagrań Olivera i jestem pod wrażeniem. Wprawdzie czytelne są jego kłopoty artykulacyjne i problemy z dykcją. Widocznie aparat mowy, nie rozwinięty prawidłowo w latach dzieciństwa, ma deficyty, których Oliverowi jeszcze nie udało się nadrobić. Patrząc jednak na pracę, jaką już wykonał, można mieć nadzieję, że z pomocą foniatrów i fachowych ćwiczeń i te problemy są do pokonania.
Społeczne wyzwania i hipokryzja środowiska lekarskiego
Sprawa Olivera pokazuje, że medycyna, wybierając prymitywne, barbarzyńskie rozwiązanie, jakim jest aborcja, sama skazuje się na regres. Bo pokonywanie trudnych medycznych wyzwań rozwija diagnostykę, tworzy nowe lekarskie kompetencje, inspiruje do szukania nowych metod, instrumentów i technologii.
Po drugie, niemieckie państwo – lider europejskiej polityki inkluzji, gdzie walka z dyskryminacją i wykluczeniem stała się świecką religią – wyrzuca na margines życia wybitnie zdolnego człowieka tylko ze względu na jego niepełnosprawność. Pewnie, gdyby Oliver zadeklarował się jako śpiewak niebinarny, założył tęczowe rajstopy, wtedy wszystkie sale koncertowe w Niemczech stałyby dla niego otworem. Bo jak widać, w Niemczech polityka niedyskryminacji w praktyce chroni tylko dwie mniejszości – seksualne i rasowe.
ZRZUTKA DLA OLIWERA – “CHCĘ SŁYSZEĆ”
OGLĄDAJ TAKŻE:
CZYTAJ TAKŻE: