Środowiska lewicowe sprzeciwiają się istnieniu klauzuli sumienia medyków. Powtarzają też hasła, że powinni oni traktować zabójstwo nienarodzonego dziecka jak zwykły zabieg. Jest to obecne zwłaszcza w krajach z szerokim dostępem do aborcji. Wciąż nie brakuje jednak przedstawicieli branży medycznej, którzy zachowali wrażliwość na życie każdego pacjenta. Serwis Fundacji Pro – Prawo do Życia opublikował niezwykłe świadectwa lekarzy i położnych, którzy w wymowny sposób przedstawiają prawdę o aborcji w zaawansowanym stadium ciąży, kiedy dziecko jest uśmiercane już po porodzie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Fałszowanie zasad nienegocjowalnych. Pobożność Joe Bidena
„Dziecko ma szczęście, jeśli urodzi się martwe”
Jedno ze świadectw złożyła studentka ostatniego roku położnictwa:
„Podczas stażu na oddziale położnictwa na północy Francji widziałam poród żywego dziecka, wywołany przez aborcję z przyczyn medycznych. Dziecko miało 24 tygodnie, a położna zostawiła go samego walczącego o oddech, kładąc go na stole do resuscytacji. Zmarł w ciągu 10 minut, znacznie osłabiony przez sztucznie wywołane skurcze porodowe. Podczas porodu nie sprawdziliśmy odgłosów pracy serca, żeby „oszczędzić” matkę. Położna powiedziała mi, że w takich przypadkach „dziecko ma szczęście, jeśli urodzi się martwe, w innym przypadku… no cóż… nie mamy innego wyjścia…dla rodziców…” – napisała.
„Postanowiłam korzystać z klauzuli sumienia”
Inna położna z niemal 9-letnim stażem, również podzieliła się swoim doświadczeniem.
„Mogę zaświadczyć, iż dzieci urodzone na skutek późnej aborcji (z przyczyn medycznych) zazwyczaj między 20 a 24 tygodniem ciąży, których nie zabito w łonie matki, mogą rodzić się żywe. Zespół medyczny znajduje się wtedy często w niekomfortowej sytuacji i albo odkłada dziecko do pojemnika w osobnym pokoju do momentu, gdy po dziecku nie widać już oznak życia, albo prosi ginekologa, anestezjologa czy pediatrę o zastrzyk w rdzeń kręgowy. Niektórzy taką prośbę akceptują… zaś inni nie. Niedawno podjęłam decyzję, że nie będę brała udziału w aborcjach na życzenie czy aborcjach z przyczyn medycznych oraz postanowiłam korzystać z klauzuli sumienia, które przysługuje mi, jako że mam stałą posadę w szpitalu. Prawdopodobnie przestanę uczestniczyć w istotnych świadczeniach medycznych, w tym w porodach. Pracownikom kontraktowym, którzy zechcieliby skorzystać z klauzuli sumienia, grozi zwolnienie” – podkreśliła.
„Dziecko przez długi czas jeszcze kwiliło”
Była pielęgniarka anestezjologiczna z Paryża napisała o zabójstwie 28-tygodniowego noworodka, któremu, jak zaznaczyła, „ludzkość nie przyszła z pomocą”.
„Zdarzyło się to na oddziale położnictwa na południowych przedmieściach Paryża kilka lat temu. Byłam wówczas pielęgniarką anestezjologiczną i interweniowałam w monitorowaniu znieczulenia zewnątrzoponowego przygotowanego przez anestezjologa. Młoda matka była narkomanką zarażoną wirusem HIV, która późno odkryła, że zaszła w ciążę. Ginekolodzy przekonali ją do aborcji, ale dziecko urodziło się żywe. Położne tak po prostu odłożyły niedbale nagie dziecko do zimnego pojemnika ze stali nierdzewnej. Dziecko przez długi czas jeszcze kwiliło. Prawie go podniosłam, żeby go pocieszyć, ogrzać i uratować, ale nic nie zrobiłam… Wszyscy wyglądali na tak pewnych tego, że to było rozwiązanie problemu. Niemniej cały zespół był niezwykle zakłopotany” – opowiadała.
Tego typu świadectwa są niezwykle ważne i zwracają uwagę na znieczulicę i podwójne standardy, które towarzyszą traktowaniu noworodków w „postępowych” krajach. Paradoks polega na tym, że z jednej strony jest tam bardzo dobrze rozwinięta opieka okołoporodowa, a z drugiej dotyczy ona tylko tych dzieci, które są „chciane”. Więcej tego typu świadectw można przeczytać TUTAJ.