Powieść „Matylda” napisana przez Roalda Dahla zdobyła popularność w wielu wydaniach – książkowych, filmowych, czy musicalowych. Podbiła West End i Broadway, a od września prezentowana jest właśnie jako musical w warszawskim Teatrze Syrena. To pięknie realizowany spektakl o brzydkim traktowaniu dzieci.
Spektakl przeznaczony dla dzieci od ósmego roku życia na stołecznej scenie zaczyna się szokująco. Ciężarna kobieta pyta lekarza, czy mogłaby w jakiś sposób pozbyć się brzucha. Tuż po narodzinach oddaje dziecko lekarzowi. Nie lepiej reaguje ojciec maleństwa. Rodzice próbują porzucić dziecko w szpitalu, lecz w wyniku uporu kadry lekarskiej, zabierają je finalnie do domu. „Na domiar złego” noworodek okazał się być dziewczynką, co nie znajduje akceptacji ojca, który przez wiele kolejnych lat będzie nazywał dziecko „synkiem”.
Historia Matyldy
Niechciana Matylda wbrew okolicznościom rozwija się znakomicie. Czyta stosy książek i czerpie z nich ogromną, jak na swój wiek, wiedzę. Przez to jest jeszcze mniej rozumiana przez karierowiczkę matkę, oszusta ojca i przesiadującego przed telewizorem brata. Jak się jednak okaże, nie tylko rodzice dziecka się nad nim znęcają – wyzywając je i poniżając. W szkole jest jeszcze gorzej. Postrach dzieci – pani dyrektor placówki rzuca podopiecznymi na odległość i używa obraźliwych słów w stosunku do nich. Straszy ich również zamykaniem w przerażających pudłach.
To jeden świat opowieści – źli dorośli. Jest też drugi – ten dobry. To świat pchanych marzeniami dzieci. Matylda dzięki książkom nabyła bowiem wystarczająco dużą wiedzę, by wiedzieć, jak rozróżnić dobro od zła i jak rozwiązać niejeden problem. Nawet ten, który dotyczy świata dorosłych. Będąc silną i charyzmatyczną dziewczynką staje też na czele buntu dzieci, które mówią „dość” przemocy, której doznają ze strony dorosłych. „Rewolucja dzieci” krzyczą uczniowie wiedząc, że jedyną drogą walki o godność i szacunek jest stara jak świat zasada „jeden za wszystkich wszyscy za jednego”.
I choć problemy, przed którymi stawia młodych bohaterów autor powieści wydają się być zbyt przytłaczające, dziecięca energia i naturalny pęd do życia, wzrastania, poznawania świata i chłonięcia go – czyni rzeczy niemożliwe.
„Matylda” na deskach teatru
W teatralnej interpretacji musicalowej w warszawskiej Syrenie jest bardzo dużo scen… komediowych. Aż trudno uwierzyć w to, że tak dramatyczna opowieść, może mieć tyle ciepła, nadziei i humoru. Połączenie formy rozrywki z tematem przemocy stosowanej względem dzieci może udać się tylko pod jednym warunkiem – wielkiej mądrości, doświadczenia i przede wszystkim wyczucia i twórców teatralnych. Tu wszystko zagrało idealnie, a znakomite wykonawstwo młodych wokalistów i aktorstwo tych zdecydowanie starszych winduje spektakl jako jeden z najważniejszych tytułów teatralnych tego roku w naszym kraju.
Musical z ogromną precyzją w każdej minucie przedstawienia reżyseruje Jacek Mikołajczyk. Za brawurową choreografię, które nie powstydziłaby się żadna scena na świecie odpowiada Jarosław Staniek. Bardzo oszczędne, ale wystarczająco trafne rysunki i animacje stworzył Mateusz Kokot. Znakomitą kreacją aktorską i wokalną wykazała się Łucja Dobrogowska (choć twórcy przygotowali aż trzy składy wykonawcze). Na pochwałę zasłużył znany z desek Teatru Syrena Damian Aleksander, który wcielił się w rolę dyrektor szkoły – Agatę Łomot.
Oby spektakl grany był przez wiele sezonów teatralnych i oby jak najwięcej dorosłych widzów przedstawienie obejrzało. Bo „Matylda”, choć przedstawia świat w mocno wykrzywionym zwierciadle niesie ze sobą bardzo głośne wołanie o szacunek dla dzieci i wrażliwość na ich emocje.
***
Brytyjski pisarz Roald Dahl zmarł w 1990 roku w wieku 74 lat. Wydał m.in. kilkanaście książek dla dzieci. Jedne z najsłynniejszych to “Charlie i fabryka czekolady”, “Wiedźmy” i “Matylda”. I co warte odnotowania – był majorem RAF i as myśliwski II wojny światowej.
Sylwia Kołodyńska