Przyglądając się życiu ludzi z pierwszych stron gazet można odnieść wrażenie, że nie ma już żadnych wartości czy zasad. „Gwiazdy” prześcigają się w coraz to nowych informacjach na temat swojego życia. Problem polega na tym, że owe informacje dotyczą kwestii fundamentalnych, a znane osobistości są często podziwiane i naśladowane przez fanów.
- Aktorka Rebel Wilson ogłosiła, że jest lesbijką a także „została mamą”. „Jej córkę” urodziła surogatka
- W ostatnim czasie coraz głośniej jest o kolejnych przypadkach wykorzystywania surogatek. W Polsce może to kosztować nawet 130 tys. zł.
- Surogatki to często sposób jaki wykorzystują pary homoseksualne. Wiele badań wskazuje, że dzieci w takich rodzinach wychowują się tak samo jak w związkach homoseksualnych
- Prof. Mark Regnerus wskazuje jednak na rażące błędy metodologiczne większości badań nad dziećmi w rodzinach homoseksualnych. Zauważa, że różnice są jednak kładziony jest nacisk na udowadnianie czegoś innego
Znana aktorka Rebel Wilson dołączyła do grona „wyzwolonych” gwiazd. Ogłosiła bowiem, że jest lesbijką i od lat żyje „w związku” z projektantką mody. Do mody na homoseksualizm wśród celebrytów można było już przywyknąć. Problem polega na tym, że ostatnio aktorka pochwaliła się tym, że została mamą. Media zajmujące się życiem gwiazd ekranu były całkowicie zaskoczone, bo aktorka… nie była w ciąży. Oczywiście w „związku” homoseksualnym nie byłoby możliwe poczęcie dziecka, ale na myśl przychodzi od razu pomysł, że z „pomocą” mógł przyjść mężczyzna. Rebel Wilson jednak nie chciała rodzić dzieci tylko je posiadać. Dlatego też skorzystała z tzw. surogatki, czyli kobiety która za pieniądze rodzi dzieci innym.
Macica do wynajęcia i moda na surogatki
Surogatki w ideologicznym świecie pozbawionym wartości określane są mianem kobiet, które „wynajmują swój brzuch, żeby urodzić nie swoje dziecko”. Często zapłodnienie dokonuje się metodą in vitro. Oczywiście wszystko określa umowa, która dodatkowo precyzuje obowiązki każdej ze stron. Jedynym ograniczeniem w tym przypadku są pieniądze.
Portal edziecko.pl podaje dane, że „najtaniej” surogatkę można „wynająć” w Indiach i jest to koszt ok. 8 tys. dolarów, w USA cena rośnie do ok. 24 tys. dolarów. W Polsce macica do wynajęcia może być to koszt 130 tysięcy złotych. Portal podkreśla jednak, że trudno jednoznacznie go określić.
Na cały „proceder” można patrzeć w dwójnasób. Osoby, które popierają takie praktyki widzą w tym dążenie do posiadania dziecka i szczęścia z bycia rodzicem. To jest główny argument, który im przyświeca.
Na szczęście jest jeszcze zdrowy rozsądek i logika, która każe spojrzeć na takie działa w sposób prawdziwy. Macica do wynajęcia to po prostu handel własnym ciałem, handel dzieckiem i do tego zabawa w boga, czyli realizowanie własnych zachcianek i zwykła zabawa życiem.
Dzieci w związku homoseksualnym
Na przykładzie aktorki Rebel Wilson warto zauważyć jeszcze jeden element. Chęci posiadania dziecka towarzyszy biologiczna niemożność do rozmnażania się. To z kolei rodzi pytanie czy zaprzeczanie naturze i wychowywanie dziecka w związku homoseksualnym nie wpływa na jego prawidłowy rozwój?
Szukając informacji na ten temat można trafić na mnóstwo tekstów i artykułów przedstawiających różnego rodzaju badania na ten temat. Oczywiście wszystkie sprowadzają się do tego, że nie ma różnicy pomiędzy wychowaniem w rodzinie a w związku homoseksualnym. Ba, w niektórych udowadniane jest nawet to, że dzieci rozwijają się szybciej!
Już na pierwszy rzut oka takie teorie wydają się mało prawdopodobne. Takie wrażenie daje najzwyczajniej w świcie to, że jest to po prostu wbrew naturze. Powstało mnóstwo opracowań wpływu dotyczącego tego, że dzieci wychowywane w niepełnych rodzinach mają różne dysfunkcje i odbija się to w ich późniejszym życiu. Czym więc jest wychowanie przez dwie kobiety lub dwóch mężczyzn? Jest to niepełna rodzina. Brakuje tam ojca lub matki i choćby bardzo taką rolę chciał odegrać reprezentant przeciwnej płci – jest to skazane na porażkę. Do takiej konkluzji nie potrzeba badań, ale wystarczy zdrowy rozsądek. Jednak w świecie racjonalizmu i coraz częstszej zabawy w boga, należy przedstawić dowody. Takie też się pojawiły.
Badania na temat wychowywania dzieci przez homoseksualistów
Takiej pracy podjął się prof. Mark Regnerus. Po polsku jego artykuł naukowy można przeczytać w tłumaczeniu Andrzeja Margasińskiego: „Jak różne są dorosłe dzieci wychowywane przez rodziców żyjących z związkach homoseksualnych? Wnioski z nowego badania struktur rodzinnych”.
Trudno omówić cały tekst artykułu, ale wystarczy wspomnieć kilka jego elementów. Pierwszy w nich to odniesienie do wielu badań zaprzeczających temu, że wychowywanie dzieci w związkach homoseksualnych nie różni się niczym od wychowania w rodzinie. Prof. Regnerus wskazuje, że większość badań „opiera się na nielosowych, niereprezentatywnych danych uzyskanych często z małych próbek, które nie pozwalają na opracowanie wniosków uogólniających na całą populację rodzin gejów i lesbijek”.
Wśród wskazań naukowca dot. badań na wychowaniem dzieci w związkach homoseksualnych można przeczytać m.in. o istotnych różnicach w zachowaniach seksualnych a także kierunku badań, których nacisk obecnie położony jest na usilne udowadnianie, że wychowywanie dzieci w parach homoseksualnych jest nie tylko takie samo, co lepsze niż w parach heteroseksualnych.
Naukowiec podkreśla, że w tym świetle „warto sięgnąć do badań nad adopcją (dzięki której wiele homoseksualnych par zostaje rodzicami), które wielokrotnie i konsekwentnie ujawniły ważne i szeroko zakrojone różnice pomiędzy dziećmi adoptowanymi i biologicznymi. W rzeczywistości, te różnice są tak poważne, iż adopcyjni eksperci podkreślają, że “uznanie różnicy” ma zasadnicze znaczenie zarówno dla rodziców, jak i lekarzy, którzy leczą adoptowane dzieci i nastolatki”.
Gra do jednej bramki
Okazuje się więc, że promowanie samolubnych zachowań, handel i zabawa życiem jest nie tylko promowane przez majętnych ludzi i gwiazdy z pierwszych stron gazet. Tworzy się pod to także naukowe podwaliny, które miałyby udowadniać słuszność takich zachowań.
Takie działanie śmiało można określić jako ideologiczną wojnę, gdzie niekoniecznie dba się o dobro dzieci. Zabawa w boga i samolubne spełnianie „zachcianek” związanych z życiem na pewno nie skończy się dobrze. Za taką tezą przemawia logika, która każe nakazywać, że omijanie natury i eksperymenty na człowieku (czy to fizyczne czy społeczne i psychiczne) nie mogą skończyć się dobrze. Dodatkowo motywacje oparte na pysze, egoizmie i kłamstwie w postaci naginania faktów, każą jednoznacznie określić takie działania jako szkodliwe.
W całym procederze szkoda jest ludzi, którzy naprawdę pragną dzieci, ale np. z powodu stanu zdrowia nie mogą ich mieć. Nakłonienie ich do takich działań powoduje, że nieświadomie wyrządzają krzywdę sobie i dzieciom. Podobnie może być z dziećmi w związkach homoseksualnych. Prawdę na ten temat przyniesie dopiero praktyka, ale trzeba zadbać o to, żeby ta prawda ujrzała światło dzienne.
CZYTAJ TAKŻE: ALARM! Chcą nam zafundować surogację!