Pan Rafał to marynarz, który zdecydował się na pracę za granicą. Chcąc zapewnić jak najlepszy byt swojej rodzinie podjął pracę zagranicą. Niestety kilka dni temu zginął w nieszczęśliwym wypadku na łodzi. Był jedynym żywicielem rodziny. Zostawił żonę i dzieci. Jedno z nich wymaga opieki lekarskiej.
Znajomi Rafała Skarżyckiego zdecydowali się na założenie internetowej zbiórki. W jej opisie podają, że tym roku rodzina wynajęła mieszkanie w Kołobrzegu po to, żeby jedno z dzieci pana Rafała miało lepszy dostęp do opieki medycznej. Niestety wraz ze śmiercią głowy rodziny, pojawiły się problemy materialne.
Z uwagi na niepełnosprawnego syna, żona pana Rafała nie może podjąć pracy.
Sprowadzenie ciała
Początkowo zbiórka obliczona była m.in. na sprowadzenie ciała pana Rafała, które jest na Wyspach Owczych. Koszt takiego transportu to 30 tys. złotych. Znalazło się wielu darczyńców, którzy zdecydowali się wesprzeć pogrążoną w żałobie rodzinie. W opisie zbiórki pojawiła się jednak aktualizacja. Sprowadzenie ciała zdecydowała się sfinansować firma, w której pracował pan Rafał. Organizatorzy apelują jednak ciągle o pomoc dla rodziny.
CZYTAJ TAKŻE: Beatyfikacja rodziny Ulmów. Przywrócona godność nienarodzonym
Utrzymanie rodziny
“Jego żona Kasia straciła męża i jedynego żywiciela rodziny. Dzieci straciły ojca, którego nikt im nie zastąpi. Kasia jest teraz pogrążona w żałobie, ale i tego nie może teraz przeżywać godnie, tak jak trzeba. Ma jeszcze dzieci i to im musi zapewnić teraz byt. Jak ma to zrobić sama? Nie może podjąć pracy, niepełnosprawny syn wymaga stałej opieki. Koszty utrzymania wynajmowanego mieszkania od osoby prywatnej są w Polsce niebotyczne. Do tego dochodzą przecież rachunki za media, jedzenie, lekarzy i inne podstawowe potrzeby” – możemy przeczytać w serwisie.
Bardzo ciepło o 41-latku wypowiadają się jego znajomi. W opisie zbiórki możemy przeczytać słowa jakie o zmarłym wypowiedział jeden z jego kolegów z pracy: “A Rafik? Dobry gość, bezproblemowy, pomocny i mega inteligentny, większość wolnego czasu czytał książki, albo słuchał audiobooków. W pracy dzik, nie do zajechania. Zawsze ogarniał i wiedział co ma robić. Rafik nie miał wrogów, wszyscy go lubili. Znałem go z 10 lat” – czytamy.