“Mecz jest sprawą drugorzędną”. Piłkarz rezygnuje z ważnego spotkania dla ratowania życia obcej osobie

W sobotę, 11 lutego kibiców piłki nożnej czeka bardzo ciekawy mecz. RB Lipsk zagra z Unionem Berlin. Zespoły zajmują 4. i 2. miejsce w tabeli Bundesligi. W przypadku wygranej, zespół z Lipska może zrównać się liczbą punktów z berlińczykami. W meczu najprawdopodobniej nie wystąpi jednak ich czołowy gracz. Ten uznał, że od szlagierowego spotkania, ważniejsze jest… uratowanie komuś życia.

Willy Orban, bo o nim mowa, to trzydziestoletni węgierski obrońca. Od ośmiu lat występuje w czołowej drużynie niemieckiej ligi – RB Lipsk. Nie jest jednak piłkarzem do jakich zdążyliśmy się przyzwyczaić. Mimo swojej popularności i dużych pieniędzy, które zarabia, na pierwszym miejscu stawia pewne wartości.

Dawca szpiku

Jedną z nich jest pomoc innym. I nie chodzi tu „tylko” o przelewy wspierające akcje charytatywne. Piłkarz w 2017 roku zarejestrował się w bazie potencjalnych dawców szpiku w Niemczech. Był to element kampanii w jakiej brała udział jego drużyna. Akcja przyniosła efekt. Willy Orban niedawno dowiedział się, że jest osoba, która potrzebuje jego pomocy. Mężczyzna nie miał żadnych wątpliwości.

– Oczywiście na początku byłem zaskoczony, gdy dostałem informację, że mogę być dawcą. Ale w żadnym momencie nie zwątpiłem, chciałem przekazać swój szpik bezpośrednio. To jest możliwość uratowania ludzkiego życia przy bardzo małym wysiłku dla mnie. Mam ogromną nadzieję, że mój szpik pomoże całkowicie wyleczyć biorcę – powiedział w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Bild”.

Urlop od piłki

Ta decyzja oznacza jednak, że reprezentant Węgier będzie musiał zawiesić swoje treningi i to w momencie szczególnie ważnego dla jego drużyny meczu. Przygotowania do zabiegu zaczął 4 lutego. Polegały one na przyjmowaniu serii zastrzyków, które miały przygotować jego organizm na pobranie szpiku. To nastąpiło w środę, 8 lutego. Zabieg trwał kilka godzin, a piłkarz został na obserwacji w klinice w Dreźnie do końca dnia.

Teraz wiele zależy od jego organizmu. Lekarze zalecają, żeby po takim zabiegu nie trenować przez kilka dni. W związku z tym piłkarz był przez pewien czas wyłączony z treningów ze swoją drużyną. Bardzo wątpliwy jest też jego udział w szlagierowym spotkaniu Bundesligi. Sam zawodnik przyznaje jednak, że są inne priorytety.

– Pomimo moich sportowych ambicji, mecz jest teraz sprawą drugorzędną. Mój przykład pokazuje, że rejestracja ma sens. To bardzo proste, a ja sam jestem pod bardzo dobrą opieką – powiedział Willy Orban.

CZYTAJ TAKŻE: Rodzinny Robert Lewandowski

DKMS

Organizacja, która prowadzi liczne akcje i zbiera dane ludzi gotowych oddać szpik w przypadku takiej konieczności to DKMS. Prowadzi ona akcje w Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii, Chile, Polsce oraz w Indiach i Afryce. Rejestracja nie jest jednoznaczna z tym, że na pewno będzie się dawcą.

W naszym kraju DKMS działa od 2009. Od tego czasu zarejestrowano ponad 1 mln 800 tys. potencjalnych dawców szpików. 11 tys. z nich zostało faktycznymi dawcami. Podobnie statystka wygląda w innych krajach. W Niemczech, gdzie powstał DKM i działa od 1991 roku, zarejestrowano 7 mln 100 tys. dawców, a faktycznie szpik oddało 80 tys. z nich.

Rejestracja jako dawca

„W Polsce co 40 minut ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę lub inny nowotwór krwi. Tę diagnozę słyszą rodzice małych dzieci, młodzież, dorośli. Bez względu na wiek, każdy może zachorować. Na szczęście każdy może też pomóc. Dla wielu chorych jedyną szansą na życie jest przeszczepienie szpiku lub komórek macierzystych od niespokrewnionego Dawcy.” – tak swoją akcję reklamuje DKMS.

Żeby zostać dawcą należy zarejestrować się na stronie dkms.pl. Po dwóch dniach zostanie wysłany do nas formularz wraz z dwoma pałeczkami. Pobieramy nimi wymaz z jamy ustnej, wypełniamy kwestionariusz i wszystko odsyłamy. Jeżeli dawca w bazie okaże się „bliźniakiem genetycznym” potrzebującej osoby, DKMS skontaktuje się z nim. Może to nastąpić nawet po kilku latach, więc ważne jest to, żeby aktualizować swoje dane w bazie w razie ich zmiany.

Dawcą może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek pomiędzy 18 a 55 rokiem życia i nieposiadający znacznej nadwagi.

Każdy z nas może więc iść w ślady piłkarza z Bundesligi. Należy jednak pamiętać o poważnym potraktowaniu naszego zgłoszenia. Kiedy DKMS się z nami skontaktuje, oznaczać to będzie, że ktoś poważnie chory czeka na pomoc z naszej strony. Widać jednak, że nawet hitowy mecz na najwyższym poziomie piłkarskim, nie może powstrzymać dobra płynącego z takiej ofiarności.

Szczegóły na DKMS.pl

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji