W krajach zachodnich, zwłaszcza w najmłodszym pokoleniu, sukcesywnie spada liczba chrześcijan. Europa staje się coraz bardziej post chrześcijańskim kontynentem. Ostatnio można było zauważyć w mediach nagłówki: „Chrześcijanie po raz pierwszy w mniejszości w Wielkiej Brytanii”. W samych USA procent chrześcijan spadł z 78% w 2007 roku do 63% obecnie. Tymczasem my, nie tylko z okazji wizyty prezydenta Joe Bidena, publikujemy dla Państwa dane, z których wynika, że chrześcijanie stanowią tam aż 88% składu 118 Kongresu i odsetek ten jest w miarę stabilny na przestrzeni ostatnich lat. Choć tu także daje się zauważyć wymierny spadek. W 87 Kongresie – odsetek chrześcijan wynosił 94,4%. Bardziej chrześcijańscy są Republikanie (aż 99% z nich), przy 3/4 Demokratów (dane obecne).
Jak wyglądają szczegółowe dane?
W raporcie zatytułowanym „Faith on the Hill” Pew Research Center zbadało przynależność religijną 534 z 535 członków amerykańskiego Kongresu (1 kongresmen nie żyje i przewidziane są wybory uzupełniające). Stwierdza się tu, że 88% Kongresu w sesji 2023-2024 identyfikuje się z jakąś formą chrześcijaństwa. 56% składu Kongresu stanowią protestanci (dokładnie 469 osób), 28% katolicy (przy 21% odsetku katolików w USA). Nieznana jest przynależność religijna 20 członków Kongresu. 65 członków Kongresu nie jest chrześcijanami, wśród nich znajduje się 33 Żydów (6% składu Kongresu na tle 3% w całych USA), 3 muzułmanów, 2 buddystów, 1 niezrzeszony religijnie i 1 humanista. Mamy także 9 Mormonów.
Polityka to kwestia odpowiedzialności
Podczas gdy Polacy lubią narzekać na polityków i uważać tę dziedzinę życia za dość „brudną”, na Zachodzie, z powodu ostrych zmian kulturowych rośnie w siłę ruch na rzecz odzyskiwania wpływów politycznych. Inwestuje się w chrześcijańskich liderów. Wybór swoich reprezentantów do parlamentu czy władz lokalnych to kwestia odpowiedzialności za los przyszłych pokoleń. Czy więc tak wysoki odsetek chrześcijan w amerykańskim Kongresie może być wynikiem potrzeby mobilizacji społecznej w obliczu zmian kulturowych? Oby. Komentując aż tak wysokie statystyki kongresmenów identyfikujących się z chrześcijaństwem przychodzi na myśl pytanie, czy jest to chrześcijaństwo zaangażowane czy też może deklaratywne i nie oznacza wcale brania pod uwagę etyki chrześcijańskiej przy podejmowaniu decyzji? Póki co wiemy, że 30% „nowych” członków Kongresu to chrześcijanie, w większości (64%) – protestanci.
CZYTAJ TAKŻE: To przełom! 435 ustaw w drodze. Już 12 stanów w USA powiedziało stop polityce gender!