Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił skargi na postanowienia niemieckich urzędów stanu cywilnego, które odmówiły wpisania do aktów urodzenia informacji niezgodnych z płcią biologiczną dwóch osób.
Pierwsza sprawa dotyczyła kobiety, która w 2011 r. zmieniła w dokumentach i rejestrach stanu cywilnego swoją płeć metrykalną z żeńskiej na męską. W tym czasie zaczęła też zażywanie testosteronu w celu upodobnienia siebie do mężczyzny. W 2012 r. przerwała terapię hormonalną i poddała się zapłodnieniu in vitro, a w 2013 r. urodziła dziecko. Następnie złożyła do urzędu stanu cywilnego wniosek o zarejestrowanie jej jako ojca dziecka. USC zarejestrował ją jednak jako matkę. W 2018 r. kobieta, w imieniu własnym oraz swojego dziecka, złożyła skargę do ETPCz, podnosząc zarzuty naruszenia art. 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego), art. 14 w związku z art. 8 (zakaz dyskryminacji na tle prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) i art. 3 (zakaz tortur) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Druga sprawa dotyczyła mężczyzny, który w 2012 r. zmienił swoją płeć metrykalną w dokumentach i rejestrze stanu cywilnego z męskiej na żeńską. W 2015 r. jego konkubina urodziła dziecko poczęte w drodze zapłodnienia in vitro z wykorzystaniem nasienia wspomnianego mężczyzny. W tym samym roku oboje zawarli związek cywilny i wystąpili do urzędu stanu cywilnego z wnioskiem o zarejestrowanie ich obojga jako matek dziecka. USC zarejestrował jako matkę kobietę, która dziecko urodziła, natomiast mężczyznę zarejestrował jako ojca. W skardze rodzice podnieśli zarzuty naruszenia art. 8 i art. 14 Konwencji. Podobnie jak skarżąca w poprzedniej sprawie, wskazywali na „fundamentalną sprzeczność” decyzji USC z „ich sposobem postrzegania relacji z dzieckiem”.
CZYTAJ TAKŻE: Aż o 19700 % zaburzeń płci u dzieci więcej!
W trosce o tożsamość dziecka
Instytut Ordo Iuris w obu sprawach przedłożył Trybunałowi opinię „amicus curiae”, w której zwrócił uwagę, że istota problemu polega na sposobie zdefiniowania matki w przepisach prawa. Jeśli prawo definiuje matkę jako kobietę, która urodziła dziecko (co stanowi proste uznanie oczywistego biologicznego faktu), to naturalną konsekwencją przyjęcia takiej definicji jest niedopuszczalność zarejestrowania jako ojca kobiety, która urodziła dziecko, nawet jeśli ona sama uważa siebie za mężczyznę. Europejska Konwencja Praw Człowieka nie przyznaje biologicznej matce „prawa do bycia nazywanym ojcem”, ani biologicznemu ojcu „prawa do bycia nazywanym matką”.
W 2023 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka oddalił obie skargi, stwierdzając, że państwa dysponują szerokim marginesem swobody w sposobie prowadzenia rejestrów stanu cywilnego. Podawanie w aktach urodzenia płci biologicznej rodziców służy ochronie wiarygodności rejestrów stanu cywilnego, a także prawa dzieci do poznania ich tożsamości.
– Ostatnie wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka są słuszne, gdyż przypominają o podstawowej funkcji akt stanu cywilnego, jaką jest gromadzenie informacji na temat obiektywnych cech obywateli, takich jak płeć. Niemniej, Trybunał zostawił furtkę dla zakwestionowania tej funkcji, zaznaczając, że jego werdykt był w znacznej mierze konsekwencją braku konsensusu między państwami europejskimi co do sposobu nazywania osób transseksualnych w aktach stanu cywilnego. To sugeruje, że jeśli w przyszłości nieco ponad połowa państw członkowskich Rady Europy przyjmie regulacje umożliwiające transseksualnym matkom tytułowanie się „ojcami” i vice versa, to Trybunał może zmienić stanowisko w tej kwestii – powiedziała Weronika Przebierała, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Instytutu Ordo Iuris.