Chrześcijańska szkoła, próbująca wdrożyć innowacyjny system nauczania, pozwała niemieckie państwo do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nauczanie domowe w tym kraju w dalszym ciągu pozostaje nielegalne.
Jak informuje “Christian Post”, chrześcijańska szkoła, próbująca wdrożyć innowacyjny, hybrydowy system nauczania, pozwała państwo niemieckie za odmowę autoryzacji swojego modelu edukacji. Zdaniem placówki postawa władz narusza prawa rodziców do decydowania o sposobie wychowania swoich dzieci, a także swobodę edukacyjną.
Prowadzące szkołę Stowarzyszenie na rzecz Zdecentralizowanego Kształcenia z miasteczka Laichingen (Badenia-Wirtembergia) próbuje uzyskać autoryzację swojego modelu kształcenia od 2014 r. Niemieckie władze ignorowały jednak kolejne wnioski organizacji.
W obliczu takiej postawy władz w 2017 r. Stowarzyszenie wystąpiło przeciw nim na drogę sądową. Przegrawszy trzy kolejne instancje, a także, w grudniu ub.r., ostateczną apelację przed Trybunałem Konstytucyjnym, organizacja zdecydowała się pozwać Niemcy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
“W prawie międzynarodowym jest jasno ustalone, że to rodzice są pierwszym autorytetem w kwestii edukacji swoich dzieci. To, co robi państwo niemieckie, aby osłabić edukację domową, jest jawnym naruszeniem nie tylko wolności edukacji, ale także praw rodzicielskich” – podkreśla Felix Böllmann z reprezentującej pozywającą szkołę organizacji ADF International.
Co ciekawe, Stowarzyszenie na rzecz Zdecentralizowanego Kształcenia, mimo formalnego braku zgody, z sukcesami prowadzi swoją opartą o chrześcijańskie wartości placówkę. Uczą w niej akredytowani przez państwo nauczyciele, realizowany pozostaje oficjalny program, a uczniowie z sukcesami przystępują do kolejnych państwowych egzaminów. Zdaniem niemieckich władz nauczanie domowe skutkuje jednak niedostateczną socjalizacją młodych ludzi wskutek zbyt małego kontaktu z rówieśnikami.
CZYTAJ TAKŻE: Czy w polskich szkołach jest rzetelna edukacja seksualna? Lidia Sankowska-Grabczuk