„Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców” – tak nazywa się projekt nowelizacji Prawa oświatowego, zaprezentowany jako inicjatywa obywatelska. Celem tej nowelizacji jest wzmocnienie ochrony dzieci przed szkodliwymi treściami propagowanymi przez organizacje pozarządowe, które pod płaszczykiem edukacji np. antydyskryminacyjnej czy równościowej narażają uczniów na seksualizację.
Projekt ma na celu jednocześnie wzmocnienie nadzoru rodzicielskiego w szkołach przez wprowadzenie obowiązku konsultowania przez dyrekcję treści, scenariuszy i materiałów stosowanych na zajęciach.
Problem w tym, że dziś wspomniana inicjatywa obywatelska zgłoszona jest przez rządząca partię PiS, gdy tymczasem od kilku lat stowarzyszenia rodziców bezskutecznie zabiegają o wprowadzenie prawa blokującego przenikanie seksedukatorów do szkół.
W tym celu w ostatnich latach do Kancelarii Sejmu złożono cztery obywatelskie projekty, poparte podpisami zebranymi w liczbie za każdym razem daleko przekraczającej wymagane ustawowe minimum. Teraz, w błysku fleszy, rządząca większość sejmowa zgłasza swój projekt, nazywając go podobnie do nazwy stowarzyszenia działającego od lat.
Rodzice zorganizowani w ruchu Stop Seksualizacji Naszych Dzieci, które działa jako Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci nie kryją swojego zdumienia. Na stronie Stowarzyszenia www.rchd.pl opublikowali nawet oświadczenie. Nowelizację zgłoszoną przez PiS oceniają jako krok w dobrym kierunku, jednocześnie nie szczędząc krytycznych, merytorycznych uwag, którym trudno odmówić zasadności.
O tym, jak skutecznie chronić dzieci przed demoralizacją i czy tzw. inicjatywa obywatelska spełnia te oczekiwania, Jan Pospieszalski rozmawia z prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, Magdaleną Czarnik:
CZYTAJ TAKŻE: Wychowanie czy seksualizacja? Normy obyczajowe jako najlepsza ochrona