Lewicowy terroryzm w natarciu. Szymon Marciniak przegrywa

Kiedy człowiekowi wydaje się, że nie da się bardziej przekroczyć granic absurdu, pojawia się lewicowa organizacja, która tego dokonuje. Tym razem ofiarą takiego działania padł jeden z najlepszych sędziów piłkarskich na świecie. Choć Szymon Marciniak ostatecznie nie stracił możliwości sędziowania finału Ligi Mistrzów, to w starciu z Orwellowską rzeczywistością przegrał sromotnie.

Wszystko zaczęło się od tego, że polski sędzia piłkarski Szymon Marciniak jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Kilka miesięcy temu sędziował jeden z najważniejszych spotkań dla ludzi związanych z piłką nożną – finał Mistrzostw Świata. Już sama nominacja do tego spotkania była ogromnym sukcesem. Finał okazał się być jednak jednym z najbardziej emocjonujących w historii. Mimo presji, nasz arbiter nie bał się podejmować trudnych decyzji i doskonale panował nad sytuacją.

Od tej pory jego nazwisko stało się symbolem profesjonalizmu i sukcesu.

Everest marzeń

Choć Szymon Marciniak nie mógł wcześniej narzekać na brak popularności, to po Mistrzostwach Świata wszystko jeszcze bardziej przyspieszyło. Był częstym gościem w mediach i różnych imprezach. Nie ma się temu co dziwić. W końcu to człowiek sukcesu.

Idealnie pasował więc do konferencji skierowanej dla przedsiębiorców, w której prelegentami są osoby, które osiągnęły sukces w swoich dziedzinach. Stąd też nazwa wydarzenia – Everest. Szymon Marciniak mówił do przedsiębiorców o konsekwencji i sukcesie:

Jednym ze współorganizatorów tej inicjatywy jest Sławomir Mentzen – twórca jednej z czołowych firm zajmujących się doradztwem podatkowym. Niewątpliwie jest to także człowiek, o którym można powiedzieć, że osiągnął sukces.

Drugim zajęciem Sławomira Mentzena jest polityka. Jako szef partii Nadzieja jest członkiem Konfederacji. Dla hipokrytów widoczna jest tylko ta strona jego działalności. A że hipokryci, szczególnie lewicowi, potrafią być bardzo głośni, zaczęli krzyczeć. O Mentzenie, o Konfederacji, o Marciniaku. Tylko o biznesie i sukcesie zapomnieli.

Nigdy więcej Nigdy Więcej

Stowarzyszenie Nigdy Więcej, które oficjalnie szczyci się ideałami walki o wszelkiego rodzaju równość, postanowiło donieść na Szymona Marciniaka do Europejskiej Federacji Piłkarskiej. Jako, że Polak jako drugi w historii arbiter, otrzymał kolejne wyróżnienie i w tym samym sezonie poprowadził finał MŚ i został wytypowany do poprowadzenia drugiego pod względem prestiżu wydarzenia piłkarskiego na świecie – finału Ligi Mistrzów, stowarzyszenie postanowiło mu w tym przeszkodzić.

Powodem było to, że sędzia wziął udział w spotkaniu organizowanym przez Sławomira Mentzena, który jest politykiem reprezentującym środowisko, którego lewica nie znosi. W swoim komunikacie „działacze” Nigdy Więcej zagrozili, że jeżeli sędzia nie przeprosi za swój występ na tej imprezie, to wniosą do UEFA prośbę o ukaranie go. W domyśle chodzi oczywiście o odebranie mu finałowego spotkania Ligi Mistrzów.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, kibice łapali się za głowy i z politowaniem patrzyli na działanie lewicowej organizacji. Ich stanowisko, donos i „argumenty” były tak żałosne, że człowiek nie mógł uwierzyć w tak durne działanie.

Okazało się jednak, że to irracjonalne posunięcie lewicowej organizacji trafiło na podatny grunt innej lewicowej organizacji – UEFA. Ta wydała komunikat, w którym napisała, że „jest świadoma zarzutów dotyczących Szymona Marciniaka i domaga się pilnych wyjaśnień. UEFA i cała społeczność piłkarska brzydzi się ‘wartościami’ promowanymi przez grupę, o której mowa, i traktuje te zarzuty bardzo poważnie. Dalsze oświadczenie zostanie wydane jutro, po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami”.

Tutaj czara goryczy się przelała. Dziennikarze i kibice zaczęli wytykać niedorzeczność stowarzyszeniu. W sieci furorę zaczęło robić hasło: nigdy więcej Nigdy Więcej.

Kara za myślozbrodnię

Choć można dzisiaj znaleźć wiele podobieństw do świata przedstawionego przez Georga Orwella w książce „1984”, to sytuacja z Szymonem Marciniakiem, Nigdy Więcej i UEFA stały się po prostu kalką.

Za polskim sędzią wstawił się minister sportu, zareagował Zbigniew Boniek. UEFA wydała ostatecznie decyzję, że Polak posędziuje finał. To jednak nie koniec sprawy, której właściwie nie było. Otóż niedługo potem opublikowano oświadczenie polskiego sędziego, w którym napisał, że

„Po refleksji i dalszym dochodzeniu stało się oczywiste, że zostałem poważnie wprowadzony w błąd i całkowicie nieświadomy prawdziwej natury i powiązań wydarzenia. Nie wiedziałem, że było ono związane z polskim ruchem skrajnej prawicy. Gdybym był tego świadomy, kategorycznie odrzuciłbym zaproszenie. Ważne jest, aby zrozumieć, że wartości promowane przez ten ruch są całkowicie sprzeczne z moimi osobistymi przekonaniami i zasadami, których staram się przestrzegać w życiu. Mam wyrzuty sumienia, że mój udział mógł być z nimi sprzeczny”.

Fragment oświadczenia brzmi wręcz jak przygotowany szablon przeprosin za myślozbrodnię, której śmiał dopuścić się polski arbiter. Niestety przedstawiając takie stanowisko stracił dużo w wielu oczach.

Bo co właściwie zarzucała mu UEFA? Że śmiał się spotkać z kimś, kto ma poglądy inne niż te jedyne słuszne reprezentowane przez lewicowy świat. Idąc takim tropem, niedługo sędziowie będą musieli przepraszać za to, że chodzą do kościoła. Wszak to także nie podoba się arcytolerancyjnym lewicowcom.

Porażka Szymona Marciniaka

Choć ostatecznie Polak poprowadzi finał Ligi Mistrzów, to jego oświadczenie powoduje, że w całej sytuacji przegrał. Trudno bowiem uwierzyć w to, że inteligentny i rozgarnięty człowiek jakim niewątpliwe musi być sędzia na tym poziomie, nie potrafił odróżniać prawicy, wolnego rynku i konserwatyzmu od mitycznej homofobii, antysemityzmu i rasizmu.

Trudno też, żeby nie wiedział, że brał udział w wydarzeniu biznesowym organizowanym przez, bądź co bądź, rozpoznawalną osobę jaką jest Sławomir Mentzen. Ale fakty już raczej nikogo w tym gronie nie interesują.

Nie chodzi już o wymaganie heroicznej postawy sprzeciwu wobec całej sytuacji. Każdy w miarę rozgarnięty człowiek rozumie, że kariera sędziego i sukcesy jakie osiąga Polak mogłyby zostać w tym chorym środowisku przekreślone.

Jednak oświadczenie, które musiał wygłosić sędzia mogło mieć zdecydowanie inny wydźwięk. Mogło np. składać się z formułki o szacunku, tolerancji i innych pustych hasłach (pustych, bo tolerancja i szacunek obowiązuje tylko wobec „swoich”). Pisząc jednak o skrajnej prawicy, jej wartościach i tym, że został wprowadzony w błąd, zabrnął za daleko.

Lewicowy terroryzm odniósł skutek. Skorumpowana UEFA nadal będzie wycierała sobie gębę hasłami o tolerancji i równości, Nigdy Więcej nadal będzie szukało okazji do wymuszania lewicowej narracji, a ludzie będą karani za choćby spojrzenie w stronę inną niż ta tęczowa.

Szkoda tylko, że od Szymona Marciniaka wymagano ukłonu, a on wolał paść na kolana. Dobrze by było usłyszeć kiedyś od niego prawdę na temat tej sprawy.

Damian Zakrzewski

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji