„Ludzie czasem żyją jak te żaby: na co dzień są utaplani w brudzie grzechów, od święta pójdą się oczyścić do spowiedzi, ale potem znowu wskakują do błota”. Na rynku ukazał się znakomity komiks dla młodzieży „FOS – ZOE. Opowieść o ks. Franciszku Blachnickim”.
Nastoletniego Franka poznajemy, gdy ucieka ze mszy św., podczas której miał przystąpić do sakramentu bierzmowania. Chłopak lepiej odnajduje się jednak w środowisku kolegów z zespołu rockowego. To z nimi może zapalić papierosa i to oni reagują na jego ucieczkę z kościoła okrzykami: „Apostazja!”. Na szczęście okazuje się, że nic straconego, bo – jak mówi intrygująca koleżanka Franka – „Blachnicki też się nie bierzmował w terminie”.
Tajemniczy znak
Franek ma dość nakazów i wartości, z którymi się nie utożsamia. Dobrze czuje się w środowisku rówieśniczym, ale najlepiej w towarzystwie atrakcyjnej koleżanki. Kiedy próbuje ją poderwać, dziewczyna proponuje mu spotkanie. Ale, by mogło do niego dojść, Franek musi rozszyfrować wskazówkę ukrytą w tajemniczym znaku. Jak się okaże, zbliży on Franka nie tylko do koleżanki, w której się podkochuje, ale również do… ks. Franciszka Blachnickiego.
Ruch Światło-Życie
Próbując odnaleźć dziewczynę, Franek natrafia na historię księdza Blachnickiego. Jego działalność opozycyjną, pobyt w więzieniu i zainicjowany przez niego Ruch Światło-Życie. Ale przede wszystkim zbliża się do jego filozofii życiowej, która opierała się na wielkim zaufaniu do Boga. Kapłan ten zdaje się być dobrym towarzyszem młodych ludzi.
„Już na początku kapłańskiej posługi zorientowałem się, że młodzi potrzebują innej formy rekolekcji, bo nawet gdy ochoczo stawali do medytacji, to po kilkunastu minutach zasypiali. Trzeba było coś zmienić” – mówi ks. Blachnicki, który jest jednym z bohaterów komiksu. Duchowny uznał, że kościół nie musi być jedynym miejscem formacji i do zebrania młodzieży użył starych, harcerskich metod…
CZYTAJ TAKŻE: To było morderstwo! Prokuratura IPN o śmierci ks. Blachnickiego
Babcia i jej opowieści
Niebagatelną rolę w duchowym rozwoju chłopca odgrywa w komiksowej opowieści jego babcia. Zbuntowany przeciwko rozwodzącym się rodzicom Franek z zaciekawieniem słucha opowieści staruszki o tym, jak poznała dziadka podczas rozważań Słowa Bożego na wyjeździe z ks. Blachnickim.
Babcia dzieli się też z chłopcem niezwykłą opowieścią o cudzie, który dokonał się za sprawą kapłana. „Też chciałbym kiedyś przeżyć taki cud…” – mówi Franek. „Ten był spektakularny, ale jeszcze ważniejsze były te, które działy się w sercach ludzi” – odpowiada babcia. Kobieta zachęca również wnuka do otwarcia się na nowe doświadczenia. W przypadku Franka nie chodzi o doświadczenia destrukcyjne, bo te już zna, a właśnie o ożywcze doświadczenia duchowe.
W młodzieżowej książce o ks. Blachnickim nie ma patosu, wielkich słów i oczywistych wyborów. Jest Franek – normalny chłopak, który podąża krętą drogą dorastania.
Bez wielkich słów
Siłą komiksu „FOS – ZOE. Opowieść o ks. Franciszku Blachnickim”, wydanego przez Panteon Górnośląski, jest język, którego użyli autorzy – Angelika i Mateusz Olszewscy. Nie ma tu patosu, wielkich słów i oczywistych wyborów. Jest normalny chłopak, który podąża krętą drogą dorastania. W którym najsilniejsze emocje wzbudza… interesująca go koleżanka. A przy okazji dowiadujemy się, że KUL może być COOL.
Rysunki Janusza Komorowskiego stworzone są dobrą i niebanalną kreską, która znakomicie oddaje klimat tak miłosnych zauroczeń, jak i grozę komunistycznego więzienia. Ks. Franciszek Blachnicki tworząc Ruch Światło-Życie stawiał na oryginalną formę rekolekcji. Twórcy tego komiksu najwyraźniej też. Gorąco polecamy!
CZYTAJ TAKŻE: Woyciechowski: kto ochrania zabójców ks. Blachnickiego?