Autorka “Harry’ego Pottera”? Nieznana. Polityczna poprawność osiąga Himalaje absurdu

Na wstępie podkreślmy jedno: “Harry Potter” nie jest raczej lekturą, którą rekomendowalibyśmy do wspólnego rodzinnego czytania z uwagi na proponowaną młodym ludziom (anty)duchowość. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy wspierać autorki słynnego czarodziejskiego cyklu tam, gdzie wykazuje się ona zdrowym rozsądkiem, występując w obronie kobiet, którym zagrażają transseksualiści. Za tego rodzaju niepopularne dziś opinie J.K. Rowling padła po raz kolejny ofiarą “cancel culture”, tym razem w sposób szczególnie absurdalny.

Wczoraj (7.08) obiegła media informacja, iż Muzeum Popkultury w amerykańskim Seattle usunęło ze swojej wystawy poświęconej “Harry’emu Potterowi” wszelkie wzmianki o autorce książkowego cyklu J.K. Rowling. Tłumaczenie, którego używa kustosz wystawy, deklarujący się jako osoba transpłciowa Chris Moore, zdumiewa:

W swoim tekście zatytułowanym “She-Who-Must-Not-Be-Named” (“Ta, której imienia nie wolno wymawiać”, co jest nawiązaniem do przydomku czarnego charakteru serii o Harrym Potterze, Lorda Voldemorta) Moore pisze m.in. “W świecie Harry’ego Pottera jest pewna zimna, bezduszna, wysysająca radość istota i tym razem nie jest to dementor. Chcielibyśmy pójść za internetową teorią, że te książki zostały faktycznie napisane bez autora, ale ta pewna osoba jest trochę zbyt głośna ze swoimi nienawistnymi i dzielącymi poglądami, aby ją zignorować. Tak, mówimy o J.K. Rowling i nie, nie podoba nam się, że dajemy jej więcej rozgłosu, więc to ostatni raz, kiedy jej imię zobaczysz w tym poście”.

Dalej Moore wyrzuca z siebie swoistą litanię zarzutów wobec Rowling. Począwszy od braku reprezentacji osób LGBTQIA oraz czarnoskórych w jej dziełach, przez body shaming aż po… antysemityzm. W pewnym momencie trans-kustosz sugeruje nawet, że poglądy pisarki i osób ją wspierających stworzyły klimat, w którym kolejne stany USA wprowadzają “transfobiczne” (czyli chroniące młodocianych przed chirurgicznym okaleczeniem) prawodawstwo. Korzystając z okazji Moore podaje również sposoby, na jakie można wesprzeć trans-organizacje w Ameryce Północnej.

Prawda językiem nienawiści?

Na czym w rzeczywistości polegały przewinienia Rowling? Przytoczmy kilka przykładów jej wypowiedzi, które uznane zostały za “język nienawiści”:

Znam i kocham osoby transpłciowe, ale wymazywanie pojęcia płci pozbawia nas wielu możliwości sensownego omawiania własnego życia. Mówienie prawdy nie jest nienawiścią.

Inkluzywny język, który nazywa kobiety ‘menstruatorkami’ i ‘ludźmi ze sromami’, wydaje się wielu kobietom odczłowieczający i poniżający. Rozumiem, dlaczego aktywiści trans uważają ten język za odpowiedni i uprzejmy, ale dla tych z nas, które słyszały poniżające obelgi rzucane w naszą stronę przez brutalnych mężczyzn, nie jest on neutralny; jest wrogi i alienujący

Na zakończenie przytoczmy też przytomny komentarz do całej sprawy jednego z polskich internautów: “Jakieś podrzędne muzeum postanowiło zarobić na HP [Harrym Potterze], ale ktoś ich złapał na byciu hipokrytą. Więc z pompą oświadczyło, że się obraziło na JK i co prawda JK jest be, ale zarabianie na HP jest nadal cacy. Monthy Python pełną gębą”.

CZYTAJ TAKŻE: Lewicowy terroryzm w natarciu. Szymon Marciniak przegrywa

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji