Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił działacza pro-life ze wszystkich zarzutów, o które został oskarżony. Zarzuty dotyczyły uczestniczenia w zgromadzeniu, które miało miejsce w listopadzie 2019 roku. Podczas demonstracji były m.in. prezentowane zdjęcia przedstawiające skutki aborcji.
Wydarzenie organizowane przez środowiska pro-life miało miejsce w listopadzie 2019 w Warszawie, na ul. Dolnej. Podczas demonstracji były prezentowane banery i plakaty przedstawiające skutki aborcji farmakologicznej.
CZYTAJ TAKŻE: Irlandia Płn.: „Nie” dla edukacji aborcyjnej w szkołach katolickich
Jeden z działaczy Fundacji Pro-Prawo do Życia został oskarżony w tej sprawie przez dwie kobiety. Powódki oskarżyły działacza, który kierował ciężarówką z banerami za to, że “poczuły się zgorszone i przestraszone widokiem zdjęć przedstawiających skutki aborcji”. Ponadto kobiety zgłosiły również swoje zastrzeżenia do komunikatów nadawanych z głośnika, który również był umieszczony na samochodzie.
Uniewinniony. Wyrok prawomocny. Wolność słowa
Działaczowi pro-life postawiono szereg zarzutów o popełnienie wykroczeń. Sąd pierwszej instancji dokonał skazania pro-lifera i nakazał mu zapłatę kary grzywny o wysokości 1000 zł. W uzasadnieniu znalazły się kuriozalne słowa o tym, że “wolontariusz swoim zachowaniem, działając z zamiarem bezpośrednim, wypełnił znamiona wszystkich czynów, o które został obwiniony, przedkładając chęć wyrażania własnych poglądów nad dobro i równowagę psychiczną innych osób“.
Sąd Okręgowy jednak nie potwierdził tej decyzji i oczyścił oskarżonego aktywistę ze wszystkich zarzutów. Ponadto postępowanie w sprawie zostało prawomocnie zakończone.
W uzasadnieniu Sąd Okręgowy stwierdził, że w czynie aktywisty “brak jest stopnia społecznej szkodliwości, co wiązałoby się z przypisaniem mu odpowiedzialności wykroczeniowej. W takiej sytuacji mógł on głosić swoje poglądy prezentując informacje ukazujące skutki aborcji farmakologicznej a także używać nagłośnienia, emitując głośne komunikaty“.
źródło: ordoiuris.pl
ZOBACZ TAKŻE: