Kolejne represje wobec działaczy pro-life. Tym razem prace społeczne i 15 tys. zł kary

Na rok ograniczenia wolności i 15 tys. zł kary skazał prawomocnie gdański Sąd Okręgowy obrońcę życia Mariusza Dzierżawskiego. Członka zarządu Fundacji Pro-Prawo do życia oskarżyło Stowarzyszenie Tolerado z Gdańska w związku z kampanią społeczną informującą o badaniach naukowych na temat powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Zdaniem skarżących zawarte w kampanii informacje zniesławiały aktywistów LGBT.

Dzisiejszy wyrok przypomina najgorsze czasy totalitarne. To nic innego jak zaprzeczanie faktom, które są niewygodne dla aktywistów i ideologów LGBT. Istnieje szereg badań naukowych wskazujących na nieproporcjonalnie duży odsetek pedofilów wśród homoseksualistów. Lider aktywistów LGBT ze Szczecina trafił jakiś czas temu do więzienia za pedofilię. Same środowiska LGBT wielokrotnie otwarcie wyrażały swój pozytywny stosunek do seksu z dziećmi. Część aktywistów LGBT działała na rzecz legalizacji pedofilii.

Organizatorzy największej w Polsce warszawskiej „parady równości” publicznie chwalili się tym, że uczestnikiem i promotorem „parady” był w przeszłości niemiecki polityk, który domagał się legalizacji pedofilii. Były rzecznik tej „parady równości” mówił sam o sobie, że jest pedofilem i że nie zgadza się na zakaz mówienia o tzw. „pozytywnej pedofilii”. Aktywiści LGBT z Poznania wydali broszurę, w której otwarcie opisują orgie seksualne z udziałem młodych chłopców. Do mediów społecznościowych bez przerwy trafiają nowe nagrania obrazujące, jak aktywiści LGBT obnażają się przed dziećmi i wykonują przed najmłodszymi tańce erotyczne.

Media donoszą o kolejnych zatrzymaniach aktywistów LGBT, którzy stali na czele dużych grup pedofilskich, które wykorzystywały dzieci seksualnie i produkowały dziecięcą pornografię. Słyszeliśmy wstrząsające doniesienia o wyrokach wobec homoseksualnych pedofilów, którzy kupowali dzieci od matek-surogatek tylko po to, aby je gwałcić. To wszystko fakty, które można łatwo i szybko zweryfikować. Tego typu przykłady można długo mnożyć, jednak tęczowi rewolucjoniści oraz sprzyjające im sądy nie tylko udają, że takie sytuacje nie mają miejsca, ale również grożą każdemu, kto przypomni o tym w przestrzeni publicznejskomentował decyzję sądu Dzierżawski.

CZYTAJ TAKŻE: Więzienie dla księdza pro-lifera. Bulwersujący wyrok nowojorskiego sądu

Fundacja Pro ponownie na celowniku

Wczorajszy (17.01) wyrok to kolejny w ostatnich dniach przejaw sankcji wobec Fundacji Pro-Prawo do życia. Zaledwie dwa dni temu pisaliśmy o rozbiciu przez policję spotkania modlitewnego, jakie organizacja ta zwołała przed przeprowadzającym aborcje szpitalem w Oleśnicy. Uczestnikom zgromadzenia funkcjonariusze odebrali też ukazujące zamordowane dzieci banery, a jego koordynator został zatrzymany i przewieziony na komisariat.

Również ubiegły rok przyniósł szereg szykan wobec przedstawicieli wspomnianej fundacji. W lutym ub.r. jej wolontariusz Jan Bienias został skazany przez sąd w Szczecinie na 30 tys. grzywny za podobne do wspomnianych na początku treści opublikowane na furgonetce “Stop pedofilii”, jeżdżącej po mieście w sierpniu 2021 i lipcu 2022 r. W maju ub.r. Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście skazał go z kolei z tego powodu na miesiąc prac społecznych za rzekome wywoływane przez furgonetkę zgorszenie.

Równocześnie Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów umorzył postępowanie wobec mężczyzny, który napadł Bieniasa, gdy ten prowadził fundacyjną furgonetkę prezentującą drastyczne skutki aborcji. 36-letni Piotr Sz., były pracownik koncernu Axel Springer, rzucił w furgonetkę ciężkim przedmiotem, a następnie próbował wyciągnąć z samochodu i dwukrotnie uderzył przedstawiciela fundacji.

OGLĄDAJ TAKŻE:

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji